nieaktualne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 15, 2007 19:56

Jana pisze:Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.


Bo ona tego nie wie, Jano. Nigdy pewnie nie widziała takich kociąt. A to trzeba zobaczyć. Po prostu.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 20:00

Mysia pisze:
Jana pisze:Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.


Bo ona tego nie wie, Jano. Nigdy pewnie nie widziała takich kociąt. A to trzeba zobaczyć. Po prostu.
Ale widzi "swoje" kocięta. I mimo to... Skrajny egoizm i okrucieństwo jak dla mnie :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 15, 2007 20:06

Jana pisze:
Mysia pisze:
Jana pisze:Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.


Bo ona tego nie wie, Jano. Nigdy pewnie nie widziała takich kociąt. A to trzeba zobaczyć. Po prostu.
Ale widzi "swoje" kocięta. I mimo to... Skrajny egoizm i okrucieństwo jak dla mnie :(


Znam takich ludzi. Nie są okrutni, są po prostu bezmyślni - z niewiedzy.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 20:07

Bezmyślność to jedno, ale część wypowiedzi autorki wątku podpada jednak pod kategorię "okrutne" jak dla mnie :cry:
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Nie kwi 15, 2007 20:18

Jana pisze:Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.


I nie ukrywam, ze to mnie najbardziej zbulwersowalo

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 21:13

Dla mnie to też wyglądało na absolutną bezmyślność, szczególnie trzymanie własnych małych kociąt, tych do oddania, na balkonie, kiedy noce są jeszcze bardzo zimne. Ale to taka bezmyślność, której skutki nie różnią się od okrucieństwa. Intencje mogą być - nie powiem: dobre, raczej nie idące w stronę szkodzenia stworzeniom, ale efekt bywa tragiczny.

Mysia pisze:Lisabeth, a czy Ty nie zauważyłaś może, że nie przeciwstawiam tutaj kotki wolnożyjącej kotce hodowlanej, tylko kotkę domową nierasową kotce domowej rasowej i zakładam,że obydwie są tak samo zadbane?

Zwykła domowa kotka nierasowa, nawet najbardziej hołubiona, jest przeważnie pod opieką zwykłego, przeciętnie się znającego na kotach a niewiele na hodowli kotów człowieka. Domowa rasowa, jeśli znajduje się w porządnej hodowli, jest pod opieką hodowcy. Hodowca zaś po prostu musi znać się na wszystkim, co dotyczy hodowli kotów - musi wiedzieć nie tylko jak karmić i jak często dopuszczać do ciąży, ale też jak najwięcej o genetyce, tj. o wadach genetycznych, o ich występowaniu na przestrzeni pokoleń, skutkach jakie mogą spowodować u kotki i kociąt. I mnóstwo innych rzeczy. To zawód jak każdy inny, wymaga swoistego wykształcenia, różni się tylko emocjonalnym stosunkiem do "towaru". Kiedy się planuje krycie kotki, trzeba dokładnie znać jej przodków i kocura też, inaczej może nastąpić katastrofa. Zwykłe domowe nierasowe kotki i kocury to jedna wielka niewiadoma, totalnie przypadkowe geny, nigdy nie wiadomo, co wylezie. A nawet i rasowe kotki, kupione w dobrej hodowli (=rodowodowe), a później rozmnażane niefachowo, "po urodzie", też może spotkać marny los.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 15, 2007 21:30

Pumo, ale nie możesz twierdzić, że właściciel kotki domowej, nierasowej, który o nią dba, nie odwiedza weta, gdy ta jest chora lub gdy zajdzie w ciążę. To,że jest nierasowa nie oznacza wcale,że będzie miała gorszą opiekę. I naprawdę, nie wmawiajcie mi, że hodowca kotów czy psów rasowych to jakiś lepszy gatunek człowieka. I podejrzewam,że ci, którzy znają się na genetyce i fizjologii rozrodu wcale nie należą do większości...
Uważam, że nie ma sensu ciągnąc tej dyskusji. Agnieszka coś tam napisała, ale Wy odpowiadając jej w takim, a nie innym tonem, nie dajecie jej nawet szans na zmianę sposobu myślenia. I jeśli coś się będzie kiedykolwiek działo z jej kotką, czy też z maluchami, ona nie wejdzie tutaj i nie poprosi Was o poradę - i być może zaszkodzi zwierzakom...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 21:53

Agnieszka już sobie dawno poszła i pewnie nie wróci, teraz już tylko między sobą przetrzepujemy swoje poglądy :wink:

Hodowca nie jest "lepszym gatunkiem człowieka", jest po prostu fachowcem. Tzn. powinien być - i jest wielu takich, którzy są. Oczywiście, jak w każdym zawodzie, zdarzają się partacze i wręcz oszuści - niestety cierpią na tym istoty żywe.
Naturalnie cały czas mówimy o umyślnym rozmnażaniu, nie o przygarnięciu kotki będącej w przeddzień porodu, i nie o głupich przypadkach, które nie powinny się zdarzać, ale jednak czasem się zdarzają.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 15, 2007 21:59

Mysia chyba nie zauważyła, że autorka postu obraziła się już wczoraj i zakończyła dyskusję - swoją, mówiąc o stwórcy i naturze.

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 22:08

casica pisze:Mysia chyba nie zauważyła, że autorka postu obraziła się już wczoraj i zakończyła dyskusję - swoją, mówiąc o stwórcy i naturze.


A ja myślę, że mimo wszystko tu zagląda i pewnie czytając o sobie to, co czyta, następnym razem mocno się zastanowi, zanim o coś zapyta.
Poza tym skoro tu nie zagląda, to czemu mają służyć na przykład Twoje, Casico, uwagi? Temu, by sobie poprawić samopoczucie, że świat jest pełen okrutnych Agnieszek, a Ty jesteś ponad nie?

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 22:13

Nie rozumiem czemu mnie atakujesz? I wydaje mi się, że Twoich uwag tu więcej. Wyraziłam to co myślę na ten temat i tyle. Czy w jakimkolwiek miejscu napisałam, że czuję się lepsza i stawiam się ponad kimkolwiek? Chyba cokolwiek przeinterpretowałaś.

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 16, 2007 19:47

Jana pisze:Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.


Nigdzie nie powiedziałam że kocięta z piwnicy nie maja prawa do zycia. Powiedziałam o paradoksie doboru naturalnego, z którym nie ma co dyskutowac. Powiedziałam również, a może nie dopowiedziałam wprost, ale chciałam przekazać, że nie zgadzam się z twierdzeniem, że błędem jest dopuszczanie do rozrodu zdrowych kotów, posiadających właścicieli świadomoych odpowiedzialności za ich dalsze życie tylko dlatego, że jest masa kotów nieszczęsliwych, którymi nalezy się zaopiekowac w pierwszym rzędzie. Nie zgadzam sie z tym, takie myslenie, jesli udałoby sie Wam zrealizowac w 100% doprowadzi do degradacji gatunku i do tego, ze na świecie będa tylko ofiary przemocy, a wyginie gatunek kotów zdrowych psychicznie, bez przerażających życiorysów.
Podziwiam i szanuje Wasz zapał do pomagania tym biedakom piwnicznym. Nie neguję wartości tych działan. Ale nie wolno wg mnie czynić z nich jedynie słusznej ideologi. Bo jest druga strona medalu - sa ludzie, którzy po prostu chca mieć kota - miłego, zdrowego, szczęśliwego bez obciążeń. Same dobrze wiecie że takich ludzi jest większość. Dlaczego tacy ludzie zgłaszają się po moje koty? Oni tez sa wg was okrutni i nieodpowiedzialni? Bo nie chca albo nie potrafia zajmowac się nieszczęśnikami? czy jes wogóle w waszych głowach miejsce dla ludzi, którzy dośc mają własnych nieszczęść i problemów i chca mieć po prostu miłe zwierzatko i nie katowac sie codzień myślami lub widokiem zabiedzonych zwierzaków?
Nie znam historii Waszej umowy, żeby nie porównywac losów chcianych czy niechcianych ciąż i potomstwa do ludzi. Ale porównanie samo się ciśnie.

agnieszka z bemowa

 
Posty: 22
Od: Pon kwi 02, 2007 18:15

Post » Pon kwi 16, 2007 19:56

Agnieszko - po maluszki wziete z piwnicy do domu i odchowane tez sie zglaszaja chetni - gdyby tak nie bylo, to kazdy nas mialby po minimum 20 kotow :roll:
ale wlasnie o to chodzi - trzeba je wziac z piwnicy i odchuchac
wystarczy niewiele, zeby je wyprowadzic na prosta, jesli nie sa powaznie chore - a najczesciej sa po prostu zle karmione i zarobaczone...

i o tym pisala Jana

i ja ja rozumiem az za dobrze :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon kwi 16, 2007 19:57

Jest wiele nieszczęśc na świecie i istot, którym nalezy się współczucie i pomoc ludzka. Czy w związku z tym mamy zniszczyć wszystko, co zdrowe i nieobciążone? Nie bądźmy masochistami!

Nie obraziłam sie na nikogo, po prostu nie mam ochoty byc oceniana przez ludzi, którzy sa odporni na ludzkie odczucia. Ale nie podoba mi się to, że nadal jestem tu obrzucana epitetami. Czy to forum ma jekiegoś moderatora?

Dziekuję Mysiu za cien zrozumienia. Pozdrawiam Cie serdecznie

agnieszka z bemowa

 
Posty: 22
Od: Pon kwi 02, 2007 18:15

Post » Pon kwi 16, 2007 20:01

nie rozumiem dlaczego więc zwróciłaś się po pomoc do nas, bo chyba od tego się zaczęło
trzeba było zwrócić się do tych dla których ta smutniejsza część życia kociego nie istnieje i wolą jej nie widzieć
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 575 gości