Długa droga do Domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 14, 2007 18:08

Maju, jak to cudownie, że kicia trafiła do Ciebie!
Tak ciepło o niej piszesz - po tym wszystkim co przeszła, na pewno przy Tobie poczuje się bezpieczna, kochana i wreszcie będzie szczęśliwa!
Wszystkiego najlepszego! :flowerkitty:

Lotta

 
Posty: 461
Od: Śro sie 10, 2005 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 14, 2007 18:12

mój oraliś ponad dwa lata temu został zmasakrowany przez samochód (był wtedy małym kocinkiem jeszcze). Do tej pory, chociaż wiem, że łapka go nie boli, nie pozwala obcym dotykać tylych łaputek. A aż 10 miesięcy czekałam, żeby mnie wolno go była tam miziać.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90904
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 14, 2007 18:15

Czytałam osobno Twój piękny wątek i osobno Piastki. dopiero dziś skojarzyłam że tu Maja i tu Maja. Pięknie piszesz i czytanie Twojej opowieści to sama przyjemność. Cieszę się że Piastka do Cibie trafiła. Życzę Wam wiele szczęścia.

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Sob kwi 14, 2007 18:43

Wzruszam się czytając historię Piastki... trochę to potrwa, ale na pewno jeszcze zaufa człowiekowi i mam nadzieję, że zapomni o krzywdach z przeszłości. :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 14, 2007 19:12

Przeczytałam ten wątek ze wzruszeniem, niedawno adoptowałam swoje pierwsze koty. Moje nie były tak bardzo skrzywdzone przez los. Pouczająca jest dla mnie twoja wyrozumiałość i cierpliwość dla Piastki. Ja się najpierw obraziłam na swoja kocię jak mnie chciała ugryźć ze strachu drugiego dnia po przyjeździe do domu, dopiero potem zmusiłam się żeby spojrzeć na sytuację z kociej perspektywy i przetłumaczyć sobie, że miała prawo.

agnieszkaanna

 
Posty: 112
Od: Sob lut 17, 2007 20:53
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob kwi 14, 2007 19:57

Dziękuję!
Dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy, za wsparcie, które mi dajecie i za jeszcze większe pokłady nadziei, niż sama byłabym w stanie wskrzesić. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, jak ważne jest takie wsparcie emocjonalne... Ja robię co trzeba, co potrafię i co mi serce dyktuje ale Wy jesteście WSPANIALI!!!
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 14, 2007 22:35

M@ju, :love: :love: :love:
W tym wszystkim najważniejsze jest Twoje serce, ono Ci najlepiej podpowie co robić. Kot po przejściach, to nie lada wyzwanie ale satysfakcja z postępów terapii jest ogromna. Są takie chwile, że się zaczyna wątpić w powodzenie podejmowanych działań, coś się w kocie nie może odblokować a my nie możemy znaleźć klucza. A nagle następuje zupełnie nieoczekiwany przełom i jest to taka radość jak wtedy gdy własne dziecko wymawia pierwsze słowo albo robi pierwszy samodzielny krok.
Wierzę w Ciebie M@ju, wierzę w twoje serce, wierzę w Twoją intuicję a przede wszystkim ogromne pokłady empatii. Trzymam mocno kciuki żeby udało Ci się przeprowadzić wszystko co będziesz uważała za ważne.
:ok: :ok:
Podstawowych informacji o stanie koteczki udzieli Ci na pewno lecznica na Ursynowie. Jopop wraca niedługo i pewnie też coś od siebie dorzuci.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie kwi 15, 2007 8:23

Maja, Twoje tempo pracy nad kicią jest niesamowite! Ty chyba chcesz pobić rekord świata w doprowadzaniu sierotki do stanu łabędzia :D
Czekam z niecierpliwością na nowiny, bo widzę, że sytuacja się zmienia szybciutko :ok: :1luvu:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie kwi 15, 2007 9:54

Witam i ja:)

Maju - DZIĘKUJĘ!

Piastka - głaski!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 15, 2007 10:24

Mów do nas M@ju, śmiało mów
bo tak lubimy smak Twych słów,
racz nas coraz to nowymi opowieściami
o tym co się dzieje z Twoimi kotami.

Wprawdzie nie mam w domku kota-/tylko psiaka/,ale bardzo lubię te futrzaki,a czytając historie M@i i jej kotów,nieobojętny mi ich los.Może nie jestem zbyt "męski",bo okazywanie uczuć /lub rozczulanie się nad zwierzętami/ nie jest domeną facetów ,ale cóż-ponoć mam serce.Historia M@i bardzo mnie wzruszyła i pokazała że w dzisiejszym świecie jeszcze nie zaginał nasz gatunek,jeszcze wielu z Nas jest LUDŹMI,że jeszcze z naszymi SERCAMI nie jest tak źle,ludzie to gatunek stadny ,a przebywanie tylko w swoim kręgu bywa czasem monotonne-pozwólmy futrzakom żyć wśród NAS a nie tylko być dodatkiem i czasem nieproszonym czy wręcz zbędnym balastem,a ponad wszystko traktujmy je z "odkamienionym" sercem-pozdro dla wszystkich "miauczaków"-a przede wszystkim dużo siły , wiary ,cierpliwości dla "M" :kotek: :ok:

Pablo7

 
Posty: 15
Od: Pt kwi 13, 2007 17:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 13:35

No i mam ciężki orzech do zgryzienia. Rozum mi podpowiada, że pośpiech nie jest wskazany ale Piastka najwyraźniej ma inne zdanie...
Jeszcze dużo wody musi upłynąć, nim Piastka zaufa mnie i innym ludziom. Na razie wciąż próbuje to zrobić, aby zaraz schować się w swojej „skorupie”. Toczy ciężką walkę sama ze sobą. Równolegle kicia próbuje odnaleźć się w nowych warunkach mieszkalnych. Bardzo chce wyjść ze swojego pokoju. Terroryzuje mnie miaukami. Robi mi wręcz awantury – bo ja MAM JEJ OTWORZYĆ DRZWI i kropka. Otwieram, kiedy uznaję, że jest bezpiecznie, czyli kiedy Toto, Plisia i Psotka śpią, albo kiedy są na balkonie. Wtedy Piastka z cichym ostrzegawczym warkotem wychodzi i bada teren...
Piastunia boi się, kiedy koty podchodzą pod drzwi. Co prawda wie, że jest bezpieczna ale warczy na to coś za drzwiami, co chce wejść. A tym czymś najczęściej jest Psotka. Bo ona nie ma żadnych zasad. Świat należy do niej. Niczego się nie boi, nie uznaje żadnej - ani ludzkiej ani kociej władzy. Nie straszne jej parskanie, fukanie, prychanie czy inne kocie przekleństwa. Ba, nawet pazury i zęby nie są straszne dla Psoci. Psotula, we własnym mniemaniu ma wszystkie prawa aby robić co chce i niech ktoś powie, że ona nie ma racji! Psocia w żadnym razie nie jest agresywna. Ona po prostu nie wie, że może racji nie mieć.
Piastula lubi rozmawiać. Kiedy wchodzę do niej do pokoju, to albo dostaję burę, bo długo mnie nie było, albo opowiada mi jak strasznie czuła się samotna. Patrzy wtedy w oczy tymi swoimi pięknymi ślepiami, a ja się rozpływam...
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 17:41

Coś mi się wydaje, że Piastka zostanie u Ciebie na zawsze. Nic nie piszesz, jak reagują na następnego kota Twoje dzieci.

wilhelmina

 
Posty: 2
Od: Wto lut 21, 2006 2:14
Lokalizacja: kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 21:55

Od samego początku, starałam się w odpowiedni sposób nauczyć dzieci kochać przyrodę. Chodziliśmy do przyblokowego ogródka wysiewać i sadzić kwiatki (to wysiewanie zresztą, okazało się świetnym „podkładem” do nauki o poczęciu nowego życia), oglądaliśmy dżdżownice, mrówki i biedronki... W zasadzie, można powiedzieć, że kochamy wszystkie zwierzęta. Hmm, może z małymi wyjątkami, bo chyba nikt nie lubi komarów i much, a ponadto ja mam fobię na punkcie ciem, natomiast moja córka pająków. Zresztą pająków boi się i Toto. Oj, Totuś to straszny tchórz, ale żeby kot bał się pająków?! Całkowitym jego przeciwieństwem jest Psotka. Dziś na balkonie upolowała i zjadła muchę i próbowała upolować bąka. Dobrze, że jej się to nie udało! Na całe szczęście owad nie bardzo wiedział jak przelecieć przez niewielkie oczka siatki zabezpieczającej. Uratowało to i jego i moją psotnicę. Swoją drogą, kicia ma niezły słuch! Nigdy nie przypuszczałam, że z niej będzie taki świetny łowca.
Totuś, jak kiedyś już wspomniałam, ma bardzo psi charakter. Można się pokusić o porównanie go do małego kundelka. Jest inteligentny, lubi się popisywać i ma żyłkę złodzieja jak się patrzy. Maniakalnie przeszukuje mi wszystkie szufladki w poszukiwaniu gumek - recepturek. Śmieję się z niego i mówię, że skoro odjajczony, to na co mu gumki, ale on i tak ma to w nosie.
Kocham przyrodę. Kocham zwierzęta. Ubóstwiam koty. Gdybym tylko mogła, to chciałabym uratować wszystkie biedne stworzenia. Od koni, psów, ptaków i innych, po najcudowniejsze z cudownych koty. Czy ktoś wie jak wygrać w Lotto?
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 21:58

M@ja pisze:Od samego początku, starałam się w odpowiedni sposób nauczyć dzieci kochać przyrodę. Chodziliśmy do przyblokowego ogródka wysiewać i sadzić kwiatki (to wysiewanie zresztą, okazało się świetnym „podkładem” do nauki o poczęciu nowego życia), oglądaliśmy dżdżownice, mrówki i biedronki... W zasadzie, można powiedzieć, że kochamy wszystkie zwierzęta. Hmm, może z małymi wyjątkami, bo chyba nikt nie lubi komarów i much, a ponadto ja mam fobię na punkcie ciem, natomiast moja córka pająków. Zresztą pająków boi się i Toto. Oj, Totuś to straszny tchórz, ale żeby kot bał się pająków?! Całkowitym jego przeciwieństwem jest Psotka. Dziś na balkonie upolowała i zjadła muchę i próbowała upolować bąka. Dobrze, że jej się to nie udało! Na całe szczęście owad nie bardzo wiedział jak przelecieć przez niewielkie oczka siatki zabezpieczającej. Uratowało to i jego i moją psotnicę. Swoją drogą, kicia ma niezły słuch! Nigdy nie przypuszczałam, że z niej będzie taki świetny łowca.
Totuś, jak kiedyś już wspomniałam, ma bardzo psi charakter. Można się pokusić o porównanie go do małego kundelka. Jest inteligentny, lubi się popisywać i ma żyłkę złodzieja jak się patrzy. Maniakalnie przeszukuje mi wszystkie szufladki w poszukiwaniu gumek - recepturek. Śmieję się z niego i mówię, że skoro odjajczony, to na co mu gumki, ale on i tak ma to w nosie.
Kocham przyrodę. Kocham zwierzęta. Ubóstwiam koty. Gdybym tylko mogła, to chciałabym uratować wszystkie biedne stworzenia. Od koni, psów, ptaków i innych, po najcudowniejsze z cudownych koty. Czy ktoś wie jak wygrać w Lotto?



oczywiście, to proste: trzeba zacząć grać :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90904
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon kwi 16, 2007 8:13

Dobre wieści :D

Kciuki za Piastkę :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Silverblue, Tutul123 i 79 gości

cron