BT ciumeczki za pieniązki na kolejnę ciecie! Nie masz pijecia jak sie cieszę, bo bez wsparcia nic nie zrobię
Kciukasy pomogły łazienkowej szylkreci
Brzusio pieknie sie zagoił, wczoraj sciągneliśmy szwy i nacięlismy uszko. Kicia dostała ful wypas zastrzyków, nawodnienie, witaminki i futerko potraktowaliśmy frontlinem.
Byłam przy niej aż odzyskała przytomność, w międzyczasie zakrapaiałam oczka, jakieś farfocle mała na gałkach, wysychały czy tylko jakiś stan zapalny? Sama nie wiem.
Wieczorem udałam sie na łapankę. Do klatki pyszny tuńczyk wleciał.
Koteczki siedziały za blokiem, wiec pokiciałam, posłusznie przyleciały. Obwąchały klatkę, ale miały w nosie moje żarcie. One poprostu nażarte pilnowały swojego rewiru.
Czaiłam sie aż 3 godziny. Zmarzłam, bo temp spadła ponizej zera. Nachodziłam sie zmieniając mijesce posadowienia klatki i nici wyszły z złapanki. Pod koniec mojego koczowania ujawniła sie kolejna pani karmicielka, przyznając że wczesniej dała im surowe mięsko, puchy, wiec koteczki najedzone.
Umówiłyśmy sie,ze dzisiaj pani bedzie ich karmić dopiero ok 22,30.
Pani Teresa tez ma zakaz wystawienia zarełka wcześniej, bo jak bedą głodne, ostatnia szylkrecia wejdzie do klatki. Jutro mam umówionego weta, ze jakby co to wytnie mi jedną koteczke.
Biało-bura juz po rui, wiec beda ją łapać może nawet dzisiaj, a jak nie to napewno na dniach.
Działkowe tez sprytne. Postawiłam kaltkę, obwąchały i żadna kocia stopa w niej nie stanęła

No i masz babo placek.
To nie takie proste złapać sprytne dziczki, oj nie!