
Zastanawiam się nad stworzeniem wątku "Jak z TŻ niechętnego kotom zrobić kocioluba?". Może ktoś ma jakieś adekwatne doświadczenia?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Fri pisze:mam też prośbę - pogadaj z wetem i powiedz mu, jak bardzo to źle wpłynęło na Wasze życie, on jest też od tego, żeby sugerować różne rozwiązania a nie tylko wygodne dla niego i dla klienta, nie jest od przyklaskiwania klientowi, w celu zafundowania mu dobrego samopoczucia i minimum wyrzutów sumienia - tylko od leczenia, jeśli tak chętnie przystaje na propozycje eutanazji na życzenie - to minął się z powołaniem i może powinien zostać rakarzem,
niech wie, że jego szkodliwe decyzje, na które pacjent się nie poskarzy, bo nie żyje, nie zostają bez śladów, może kiedy przyjdzie kolejny klient pod wpływem emocji zdecydowany uśpić kotkę, bo np. drapie meble, zaproponuje mu: kupienie drapaka, a kotu sikającemu po kątach: kastrację albo badanie nerek...
gisha pisze:Fri pisze:
"myślę, że dzieciom należy się prawda, nawet jakby miał ucierpieć Twój autorytet, bo to one w przyszłości będą zmuszone stanąć w obliczu problemów i podejmować decyzje samodzielnie... muszą wiedzieć, jakie są konsekwencje złego wyboru, muszą wiedzieć, że się wstydzisz i Was to boli, może nawet powinny się wypłakać w Wami..."
Zgadzam sie z tym , ale tylko w przypadku, jesli sa w odpowiednim wieku , powyzej 14 lat!!!
A z wetem też bym radzila pogadac jak sugeruje Fri.
ed pisze:Dzieciaki mają 7 i 14 lat. Pozornie przyjęły wiadomość ze spokojem. Młodsza córka popłakała się następnego dnia. Tęskni za Zośką. Syn niby nie okazuje tęsknoty ale nie wierzę w tę pozę. Wiem, że jest bardzo uczuciowy i jest mu ciężko. Chciałem niby dobrze dla dzieci a wyszło dokładnie odwrotnie. Teraz muszę to wszystko pozbierać do kupy i porozmawiać z nimi. Choć sam nie mogę się uspokoić, głos więdnie mi w gardle.
ed pisze:To nie jest tak że się wstydzę powiedzieć dzieciom prawdę. Nie wstydzę się - tylko myślę jak to zrobić. Czy powiedzieć im o złej i nieprzemyślanej decyzji, o tym że przecież można było ją leczyć i to z dobrym skutkiem. Że wcale nie było potrzeby usypiania. Ot dylematy starego głupca, który działa bezmyślnie. Dzieciaki mają 7 i 14 lat. Pozornie przyjęły wiadomość ze spokojem. Młodsza córka popłakała się następnego dnia. Tęskni za Zośką. Syn niby nie okazuje tęsknoty ale nie wierzę w tę pozę. Wiem, że jest bardzo uczuciowy i jest mu ciężko. Chciałem niby dobrze dla dzieci a wyszło dokładnie odwrotnie. Teraz muszę to wszystko pozbierać do kupy i porozmawiać z nimi. Choć sam nie mogę się uspokoić, głos więdnie mi w gardle.
Jeszcze wyjaśnienie. Weterynarz sugerował mi przed zabiegiem że może lepiej najpierw ją wysterylizować, spróbować coś zrobić, ale chyba w emocjach nie słuchałem. Jestem na siebie wściekły za to że nie dałem Zośce szansy. I jednocześnie naraziłem nas wszystkich na niepotrzebne przeżycia.
Oczywiście będę na forum pilnował żeby nikt więcej nie popełnił takiej głupoty. Odsyłajcie takich ludzi do mnie. Teraz już wiem co się czuje w takich sytuacjach.
Bungo pisze:T
Zastanawiam się nad stworzeniem wątku "Jak z TŻ niechętnego kotom zrobić kocioluba?". Może ktoś ma jakieś adekwatne doświadczenia?
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 55 gości