Mam w domu odkurzacz.

Odkurzacz wciaga wszystko jak leci. A przy okazji jest mala sliczna koteczka.

Enter juz dawno skonczy jesc, a Spacja nadal zajada. Regularnie odwiedza miseczke z chrupkami, dzis wylizala miseczke w ktorej ja jadlam wczesniej tunczyka. Enterowi nawet nie dala wachnac.
Poza tym moge powiedziec, ze towarzystwo juz calkowicie wzajemnie sprzedane. Enter dzis namietnie wylizal malej uszy, lepek, lapki, brzuszek, a nawet niewymowne rejony

Troche sie opierala przed taka wylewna czuloscia, ale on zrobil co uwazal za sluszne
Obserwowanie ich jest po prostu rozbrajajace. Mala kompensuje sobie mniejsza sile atakujac z powietrza. Wybija sie ze wszystkich lapek i opada na Entera cala poltorakilowa masa. Albo gryzie go w ucho, az biedak piska.
Ogolnie prowokacje czesciej uskutecznia malenstwo.
W domu sielanka wprost, koty sie kochaja, jedza z jednej miseczki, korzystaja bez problemow z jednej kuwety, szapansko sie razem bawia. My tez zachwyceni, zwlaszcza maz, Spacja jest ciagle przez niego brana na rece i glaskana. Chociaz ja tez uwielbiam tego malego tulacza
To takie male podsumowanie naszego dokocenia. Skoro wszystko OK, to musze sie troche zajac lekko zaniedbanymi obowiazkami, wiec zawieszam codzienne relacje
Ale jesli tylko cos sie u nas bedzie dzialo to na pewno dam znac.
Pozdrawiam wszystkich sledzacych nasze losy. :*