Wczoraj był wieli dzień, polegliśmy i Bazyle zostały przeprowadzone do pokoju Klaudynowego, rozpatrzyliśmy problem z każdej strony i takie rozwiązanie wydało się być najsensowniejszym. Bazylowy grzyb "przycichł", bazyle wyrosły, łazienka nam się nic a nic nie powięszyła, więc postanowiliśmy przeprowadzić całą trójcę do Paskuda. Wystrój pokoju został zmieniony i przystosowany do przebywania weń czterech nadaktywnych wyrośniętych z lekka kociąt. Dzięki mojej ukochanej koleżance z pracy Bazylowo-Klaudynowy pokój wzbogacił się o dwie ikeowskie poduszki

Przybyło zabawek, staneła jedna wielka kuweta, pojawiły się posłanka, ale najpierw w pocie mojego włąsnego czoła został posprzatany Klaudynowy bałagan, matko, ze też jeden kociak jest w stanie zrobić taki sajgon! Z pod kanapy wyciagnełam kilka myszy, mnóstwo papierków i masę piłek oraz nielzliczoną ilość kociego żwirku

Jak ona to tam zmieściła?
Bazyle wprowadziły się do istengo kocięcego królestwa, do szczęścia brakuje tylko drapaka, ale jest kanapa o którą można przecież ostrzyć pazury jak nikt nie widzi
Wczorajszy dzień zakończył się na zaczepianiu i prychaniu a takze łapkoczynach, dzisiaj już jest stabilizacja, miłości nie ma, ale pewnie to tylko kwestia czasu jak Klaudyna nie wytrzyma i zechce ró[url]nież spać na ikeowskich poduszkach

[/url]