» Nie paź 29, 2006 16:27
Wypada podnieść wątek. Przybyły mi 4 nowe koty, z których 1 ma już swoją wirtualną i zarazem realną opiekunkę. Pozostałe dodam z czasem do listy adoptusiów. Nadal mam problem z Justą i muszę zanosić ją do kuwety. Ta kotka powinna być jedynym kotem w domu. U mnie tylko wegetuje.
Krótkie informacje dla wirtualnych opiekunów o ich podopiecznych.
Gizmo nadal niesamowicie nachalny w domaganiu się o pieszczoty. Na dodatek nie tylko do mnie. Ten kota każdym człowiekiem chce zawładnąć i mieć go tylko dla siebie. Ze zdrowiem nie ma problemów tylko oczy trzeba mu od czasu do czasu zakroplić, bo łzawią.
Mrusia jak zwykle cudowna i zdrowa. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie wpadła komuś w oko. Dlaczego nikt nie chce mieć w domu tak miłej kotki. Fakt, że nie należy odwracać się do niej plecami, bo wskoczy na ramię, ale przecież to nie jest aż tak uciążliwe.
Gucio nadal się pasie. Zaczyna obawiać się o jego zdrowie, bo jest zbyt okrągły. Mimo takiej tuszy dzisiaj bawił się jakąś zabawką jak mały kociak. Czasem nawet potrafi pogalopować przez pokoje. Ostatnio buntował się podczas obcinania pazurów, czyli aż taki uległy to on nie jest. Jego bunt i tak nie zdał się na nic, bo ja obcinania pazurów nigdy nie odpuszczę.
Murzyn przez bardzo długi czas okupował zlewozmywak w kuchni. Na co on tam czekał nie wiem. Teraz odkrył łazienkę i za każdym razem, gdy tylko otworzę do niej drzwi on już jest w środku. Potrafi nawet się dobijać do zamkniętych drzwi, czym mnie bardzo irytuje. Poza manią kuchenno łazienkową jest nadal miłym i kochanym kotem.
Tina z kotami już się jakoś dogaduje. Misię, Ozzegio i Żuczka nawet potrafi polizać po łepkach. Często goni niewidzialne myszy albo swój ogon. Sypia przy mojej poduszce. Nie udaje mi się zrobić jej ładnych zdjęć gdyż unika obiektywu jak tylko może.
Lufka już odzyskała głos i znowu wydziera się na wszystkich. Wczoraj zabrałam ją do weta, aby wyczesać. Ona nie powinna być długowłosa. Nie cierpi czesania. Grzybek prawie wyleczony, ale postanowiłam jednak zaszczepić ją przeciwko grzybicy. Lepiej żeby miała odporność, bo sierść jej odrasta i nowe ogniska grzyba mogą znowu długo się ukrywać.
Maczek też podłapał grzybka na leczonym uchu, ale już jest w zaniku. Maczek to wesoły rozrabiaka z systemem wczesnego ostrzegania. Podczas zabawy i biegania wydaje dziwne odgłosy i od razu wiadomo, że to on.
Wiem, że ze Śnieżką wszystko w porządku i nowi opiekunowie są nią zachwyceni. Tak przynajmniej było jeszcze w piątek.
<=klik