Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 25, 2006 16:14

Powodzenia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Fantastyczna akcja :!:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Wto kwi 25, 2006 20:03

trzymam :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 25, 2006 20:41

trzymam kciuki :ok: :ok: Pozdrawiam Was Dziewczyny Gorąco jestem z Wami niestety tylko mogę być sercem i myślami.

Martitka

 
Posty: 115
Od: Pon sty 30, 2006 18:47
Lokalizacja: Złocieniec

Post » Wto kwi 25, 2006 21:26

Czy ktoś coś wie?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto kwi 25, 2006 21:32

Właśnie wróciłam.

Akcja średnio fantastyczna, tzn. jest i sukces i porażki.

Kocur z pętlą ponoć się nie złapał - ale ja nie wiem czy one w ogóle go łapały :roll: Bo bardzo możliwe, że wcale nie.

O umówionej godzinie stawiłyśmy się po kociaki - we trzy, otka, Shayla i ja. Była jedna pani, druga gdzieś poszła, a miała klucze do piwnicy. Czekałyśmy chyba godzinę coraz bardziej zdenerwowane - stawało się jasne, że nie chcą nam tych kociaków dać. Karmicielka co jakiś czas odchodziła krzyczeć przez okno do tej drugiej. W końcu z okna zostału zrzucone klucze do piwnicy i poszłyśmy. Po drodze teksty - a może by jednego zostawić matce, a może zawieźć do lecznicy i przywieźć z powrotem do piwnicy, a może... Coraz większa groza. W końcu piwnica została otwarta, już miałyśmy brać koty - rozległ się krzyk z zewnątrz "otwórz mi drzwi!". Przyszła druga karmicielka i zaczęło się. Że nie odda kotów. Że może my im chcemy zrobić krzywdę, może na skórki pójdą. Że ona w razie czego znajdzie i mnie pobije. Już nawet nie chce mi się tego wszystkiego pisać, w każdym razie jeden kociak (biało-rudy) niestety został w piwnicy. Mam się dowiedzieć co mu dawać i one będą go leczyć. No i nie udało się, uciekłyśmy z tej piwnicy z sześcioma kociakami w kontenerku, szybko, żeby się nie rozmyśliły i nie chciały ich zabrać z powrotem do śmierdzącej piwnicy.

Obie panie bardzo kochają te koty, przy oddawaniu miały łzy w oczach. Czasem miłość też może szkodzić...

Z tych nerwów straciłam orientację na własnym osiedlu i musiałyśmy pytać o drogę, żeby odnaleźć samochód otki :oops:

W lecznicy na Białobrzeskiej zajęła się kociakami dr Jagielska, wszystkie zostały odpchlone, umyte mordki, dostały antybiotyki (część unidox, dwa "najgorsze" lynco-spectin), gentamycynę do oczu. Dwa najsłabsze kociaki jeszcze ciepłą kroplówkę podskórnie.

Kociaki pojechały do dwóch domów tymczasowych - otka wzięła szylkretkę i rudaska, dwa kociaki z najgorszymi oczami, jutro mają wizytę u Garncarza. Po umyciu mordki okazało się, że szylkrecia pod opuchlizną ma oczy :D I w ogóle była bardzo żywotna, wydzierała się kiedy siedziała sama w kontenerku, musiałam ją miziać i wziąć na ręce - wtedy uspokoiła się i nawet przysnęła.

Shayla zabrała cztery koty - dwie starsze, silne dziewczynki (czarno-biała i bura) oraz trikolorkę i rudaska. Niebawem nastąpi podział kotów i pewnie ze dwa trafią do mnie.

Za wizytę i pudło saszetek convalescenca zapłaciła otka - bardzo jej za to dziękuję :1luvu: również za transport, żelazny spokój i wsparcie w starciu z karmicielkami, za wzięcie na odchowanie i wyleczenie dwóch najsłabszych kociaków.

Nie miałabym szans poradzić sobie bez dziewczyn. Nie wiem czy w ogóle udałoby mi się wydobyć te kociaki. Shayla, otka - dziękuję :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Forum to potęga :wink: 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 21:53

Jana ... bo spac nie pójde, czy akcja sie powiodła, co z rudaskiem?
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto kwi 25, 2006 21:56

No już, relacja obszerna, potrzebowałam trochę czasu, żeby napisać...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 21:57

Jana a co z Rudym bedziecie go łapać?
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Wto kwi 25, 2006 22:01

iwcia pisze:Jana a co z Rudym bedziecie go łapać?


Mamy jeszcze dwa dni - jutro i pojutrze. Potem bez sensu, bo przez kilka dni nie będzie chirurga w lecznicy.

Jedna z karmicielek mówiła, że spróbuje w ciągu dnia go dorwać, bo kiedy rozstawiła klatkę w porze karmienia, to różne koty się łapały, a rudy nie. Więc może jednak próbowały, a ja jestem niesprawiedliwa...

Jeśli mi się uda to spróbuję dopilnować łapania. Bardzo bym chciała, żeby się udało.

Obawiam się, że ta druga karmicielka też w tym przypadku staje okoniem "bo już tyle czasu z tym chodzi i żyje"...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 22:01

Trzymam kciuki za akcję i rozpoczęcie sterylek- może da się tym babom coś jeszcze wbić do głowy w tej kwestii, przecież widzą, że kociaki umierają i w jakich męczarniach... :roll: :cry:
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Wto kwi 25, 2006 22:04

XAgaX pisze:Trzymam kciuki za akcję i rozpoczęcie sterylek- może da się tym babom coś jeszcze wbić do głowy w tej kwestii, przecież widzą, że kociaki umierają i w jakich męczarniach... :roll: :cry:


Jest problem - jedna jest chętna w tej kwestii do współpracy, ale jest zdominowana przez drugą, która odmawia. Niby widzą niedolę kociaków, ale jak przychodzi co do czego, to kochają i nie chcą im pomóc :roll:

No i jest drugi problem - muszę się wystarać o kasę na sterylki, może jakąś fundację namówić... Bo tam jest z kilkanaście kotek, koszta ogromne :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 22:04

o matko, Jana
to jakieś straszne miejsce jest :(
przerażające jest to, co piszesz o tej karmicielce...
dobrze, że tyle kociaków udało się zabrać
jesteście wielkie, dziewczyny
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto kwi 25, 2006 22:05

:king:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto kwi 25, 2006 22:05

Jana, gdybyś chciała, to ja także będę mogła pomóc, tyle że jako tragarz, dodatkowe ręce do kota czy coś takiego :)
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto kwi 25, 2006 22:07

Może uda się Wam wzbudzić ich zaufanie. One już pewnie niejedną podłą rzecz pewnie w życiu widziały. Może zrozumieją, że pomagacie, ratujecie. Mam nadzieję, że dadzą się namówić na sterylizację. Bardzo, bardzo mocno Wam sekunduję.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], puszatek, Tundra i 516 gości