On, ona i kotki 3. Tosia za Tęczowym Mostem...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 14, 2006 20:32

Dzięki Naya, przez tę kokietkę zaniedbuje (fotograficznie) resztę kociarstwa, ale najłatwiej strzelić fotkę jak kot śpi (rozłożony :lol: )

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 14, 2006 21:47

Agalenora, ja Ci się nie dziwię. Gdybym miała w domu takie słodkie widoki, sama latałabym ciągle z aparatem zaniedbując wszelkie obowiązki :lol:
I nic z tego, że miałabym 37 fotek kota w podobnej pozie :D Nasze kociska to najwspanialsze modele (choć trudno uchwytne) :D
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Śro maja 31, 2006 8:46

Już dawno miałam o tym napisać, trochę zaniedbuję nasz domowy wątek.
...

Stan permanentnego zakocenia (nie licząc przejściowców) oficjalnie zwiększył się do sztuk trzech.

Tosia jest u nas od miesiąca. I zostaje na zawsze.
To kocica z tego wątku

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1665177#1665177
Złapała się jako 'półdziczka' do klatki.

Piszę to w dość smutnym dla nas momencie, wczoraj okazalo się że Tosia jest w ciąży. Była w ciązy, gdy do nas trafiła, chuda, z kocim katarem.

Wet który ją badał w Pog Wet stwierdził, ze kot nie jest w ciąży. Pamiętam dokładnie. Nie powiedział że to za wcześnie itp, itd, rozmowa wyglądałaby inaczej... tylko powiedział, że kot nie jest w ciązy. Kilka dni pozniej vetka od zastrzyków stwierdziła 'coś dziwnego ma w jelitach, ale to NA PEWNO nie są kociaki'

Pozniej byla seria 10 zastrzyków, ucieczki kota z domu, powtórka z rozrywki z klatką-łapką w roli głównej. I tak spokojnie ciąża dojrzewała... a nam się wydawało, że Tosia naturalnym biegiem rzeczy nabiera masy ciała....

Jestem strasznie zła na wetów - i na własną ignorancję. ale czemu miałam nie wierzyć?

Dopiero wczoraj... (de facto - przyjechaliśmy się szczepić) stwierdzono, ze Tosia jest ciężarna.
Na USG już widać małe kociaczki

Trzeba bylo działać szybko. Na jutro zostaliśmy umowieni na sterylkę aborcyjną.
O ironio - w sam Dzień Dziecka.
:( :(
Nie ma wyjścia - ale tak boję się o Tosię.

Tosia jest moim kotem.
Ta lękliwa, spłoszona 'póldziczka' tak bardzo mi zaufala.
Mimo iż ogolnie z rezerwą podchodzi do ludzi, wybrała sobie mnie.
Biorę ją na ręce, mruczy do mnie.
Moja druga polowa bardzo długo uprawiała lobbing 'Toskowy' na rzecz pozostawienia kota w domu. A ja przez pewien czas udawałam, ze się waham, mówiłam że będziemy jej szukać domku :)

Ale nie potrafiłabym jej oddać nikomu!

Zresztą jest 'nieadopcyjna'
Ma ok. 5 lat, jest nieufna..

Boszz... tak się o nią boję. To już jutro.


cry: :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro maja 31, 2006 8:56

A Tośken-Tośken wygląda tak:

[img][img]http://img199.imageshack.us/img199/5505/toskennaparapecie5ey.th.jpg[/img][/img]

[img][img]http://img199.imageshack.us/img199/3081/toskenlook38vs.th.jpg[/img][/img]

Moja kruszyna.

Ja, poki co, trochę pękam... :cry: :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro maja 31, 2006 9:02

Agalenora, nie denerwuj sie tak...

Ja wiem, ze to latwo powiedziec, ale bardzo niedawno przezylam sterylki aborcyjne 3 kotek (wszystkie to podworkowe dziczki, z czego dwie po zabiegu zostaly u mnie w domu juz na stale... 8) Jedna jest dokladnie w wieku Twojej Tosi). Bedzie dobrze. Jesli tylko masz dobra lecznice, to mozesz byc spokojna. Ranka szybko sie zagoi. Mozesz tez przy okazji poprosic, zeby w narkozie sprawdzili Tosi zeby, bo wiadomo, ze u takich dzikusow trudno cos w tej kwestii zdzialc, kiedy sa przytomne... :wink:

Spokojnie. Wszystko sie uda, zobaczysz! :D

Trzymam kciuki :ok:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Śro maja 31, 2006 9:12

Marto, najgorsze jest to, że Toska jest u nas już czwarty tydzień... i zabieg ten można było zrobić DUŻO wcześniej, przy mniejszym, jak sądzę, ryzyku.


Do wetów z Pogotowia Wet na Książęcej do tej pory miałam zaufanie.

Aborcja + sterylka Tosi odbędzie się na Białobrzeskiej. Wiem, że Jana sterylizuje tam swoje dziczki, i że weci ktorzy tam pracują mają doświadczenie w podobnych przypadkach.


Ale chwilowo mam doła.
Nie darowałabym sobie, gdyby coś Tosi się stało.

Czuję się odpowiedzialna za swoją ignorancję.
Zmarnowaliśmy 4 tygodnie.

Mogłam przecież pojść do trzeciego veta...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro maja 31, 2006 9:15

Będzie dobrze - nie martw się
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 31, 2006 9:30

Agalenora pisze:Marto, najgorsze jest to, że Toska jest u nas już czwarty tydzień... i zabieg ten można było zrobić DUŻO wcześniej, przy mniejszym, jak sądzę, ryzyku.

Do wetów z Pogotowia Wet na Książęcej do tej pory miałam zaufanie.

Aborcja + sterylka Tosi odbędzie się na Białobrzeskiej. Wiem, że Jana sterylizuje tam swoje dziczki, i że weci ktorzy tam pracują mają doświadczenie w podobnych przypadkach.

Ale chwilowo mam doła.
Nie darowałabym sobie, gdyby coś Tosi się stało.

Czuję się odpowiedzialna za swoją ignorancję.
Zmarnowaliśmy 4 tygodnie.

Mogłam przecież pojść do trzeciego veta...


Aga, ale przeciez nie wiedzialas, ze ona jest w ciazy - nie zadreczja sie! Zaufalas diagnozie wetow, ktora jak sie okazalo byla zla. Ale to nie ma NIC wspolnego z Twoja, jak mowisz, ignorancja... Moja dziczka (ta w wieku Tosi) takze byla sterylizowana w 4, lub nawet 5 tygodniu. Ma sie swietnie, rana zagolia sie normalnie - jak u mlodej koteczki. Nie boj sie. 5 lat to nie 15!

O lecznicy na Bialobrzeskiej naczytalam sie na forum wiele dobrego, wiec z pewnoscia zabieg bedzie zrobiony luks :wink:

Tosia za pare dni bedzie w super formie, wspomnisz moje slowa. One juz tak maja te dziskuski - zadne licho ich nie wezmie! :wink:

I pamietaj, ze ona jest teraz bardzo wzmocniona dzieki pobytowi u Ciebie - dobra, wartsciowa karma, super opieka itd. Ma mocniejszy organizm i to na pewno pomoze jej lepiej zniesc zabieg :ok:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Śro maja 31, 2006 9:42

Agalenora pisze:Aborcja + sterylka Tosi odbędzie się na Białobrzeskiej. Wiem, że Jana sterylizuje tam swoje dziczki, i że weci ktorzy tam pracują mają doświadczenie w podobnych przypadkach.


Nie tylko dziczki. Całka i Niespodzianka, Miś, Urbanek mojej mamy. Poza tym dr Żurańska dwa razy operowała Myszę, pierwszy raz to laparatomia, kiedy Mysza była jedną łapką za Tęczowym Mostem i w innej lecznicy nie chcieli robić operacji ze względu na jej wiek i stan (kilka tygodni podtrzymywana przy życiu tylko kroplówkami dożylnymi). Po tej operacji Mysza doszła do siebie błyskawicznie. Drugi raz - usunięcie węzła chłonnego pod pachą, z przerzutem. Fatalne miejsce, ostrzegano mnie, że rana może się trudno goić. Zagoiła się przepisowo i bez żadnych komplikacji.

Ja mam absolutne zaufanie do dr Żurańskiej. Jest świetnym chirurgiem i wspaniałą osobą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro maja 31, 2006 9:44

Aga, dr Żurańska ma duże doświadczenie, wiele osób z forum operowało u niej swoje koty.
Trzymam kciuki.
O której Tosia będzie miała operację?
Z Majką jestem umówiona na 20, też sterylka.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro maja 31, 2006 9:47

Agalenora, nie zamartwiaj się na zapas.
Będzie dobrze. :ok:
Musi być dobrze. :ok: :ok: :ok:

Wawe

 
Posty: 9507
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro maja 31, 2006 10:11

ariel pisze:Aga, dr Żurańska ma duże doświadczenie, wiele osób z forum operowało u niej swoje koty.
Trzymam kciuki.
O której Tosia będzie miała operację?
Z Majką jestem umówiona na 20, też sterylka.



My jesteśmy z Tosią umowione na godzinę 16.
zawiezie nas NinaB, ktora pewnie bedzie mnie podtrzymywać na duchu.

Wszystkim dziękuję za słowa pocieszenia - bo po prostu martwię się o kotę - przed tak poważnym zabiegiem.

Bardzo liczymy na Wasze kciuki i dobre fluidy. Będę pisać jak nam poszło.

W każdym razie, Tosia silniejsza jest i spokojniejsza niż wtedy, gdy do nas trafiła. Czuję, że jest jej tu dobrze. Taki spokój z niej emanuje, w ciągu kilku tygodni zmienila sie nie do poznania.

Mam nadzieję, że psychicznie i fizycznie wroci do siebie


Napisałam że Tosia jest moim kotem. Ale nie tylko moim. Jest również kotem mojej Pyzy. Bardzo się zaprzyjazniły ze sobą

Tak bym chciała, żeby jej się udało...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro maja 31, 2006 10:13

Aga, uda się jej :), nie martw się.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro maja 31, 2006 10:51

Aga, nie martw się
teraz chodzi o zdrowie Tosi
być może zabieg bedzie dla niej bezpieczniejszy teraz gdy się u Ciebie podkarmiła i zregenerowała?
kciuki :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro maja 31, 2006 10:52

Bardzo, bardzo ciepło Was pozdrawiamy i trzymamy mocne kciuki za pomyślny zabieg i szybką rekonwalescencję.
Musi być dobrze!
Trzymajcie się dziewczyny,i jak tylko będzie chwila spokoju po zabiegu, czekamy niecierpliwie na dobre wiadomości! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19234
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 23 gości