Tercja, Tabisia i Yodzia...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 31, 2005 9:00

Zauważyłam, że Tercja ma plamkę na gorsie w kolorze beżowym. Po dłuższej obserwacji wychodzi, że to ślad po ślinie. Koteczka często po myciu siebie bądź Tymka siedzi z wyciągniętym ozorkiem a w czasie mycia ślini się ponad normę.
I tak mam w domu dwa śliniaki: Tymon jak się rozanieli i Tercja przy myciu.
W niedzielę jadę po koty moich rodziców (2 koty). Ciekawe jak będzie wygladało ich wspólżycie.
Aż sie boję : 4 koty i 26m2
Gość
 

Post » Śro sie 31, 2005 9:04

Ten gość to ja :D

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 08, 2005 11:31

Fajnie jest mieć cztery koty!!! :D
Zwłaszcza, że pomimo małego metrażu potrafią sie dobrze wkomponować i tylko wykładanie jedzenia na 4 miseczki i roznoszenie ich po zajmowanych kątach jest kłopotliwe. Roznoszenie, bo Tabisia jest w szoku i izoluje sie od innych śpiąc na górnych szafkach w kuchni lub w wersalce lub w szafie lub za ulubioną przez większość kotów szafką kuchenną dolną. Z kuwety też skorzysta jak się jej ja przyniesie pod 4 litery. Ale widzę postępy w zachowaniu, więc może i ona zacznie grasować po domu. Yoduś jak nie zauważy, ze Tercja lub Tymek patrzą na niego, poczyna sobie całkiem śmiało w domu. Tymuś wcale się towarzystwem nie przejmuje a Tercja chciałaby zawrzeć bliższą znajomość, co stresuje Yodę.
Jestem z Tercji dumna :) , jest spokojna, raczej zaciekawiona niż zaniepokojona i chyba dobrze się czuje w dużym stadzie.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 12, 2005 13:55

Nie wiem, czy ktoś to zauważył, ale Tercja ma dom :D :D :D
Ten dom, to mój własny :) .
Trochę się boję, bo wakacje przeżyłam przy wydatnej pomocy dobrych ludzi, ale święta będą mnie zmuszały do podróży z dwoma kotami i bez samochodu, którego zwyczajnie nie mam. Ale..., będę kombinować w odpowiednim czasie.
Tercja zdała egzamin z życia z Tymkiem i innymi kotami, czyli kotami moich rodziców. A po tym, co przeszłyśmy razem, kiedy była dzika i chorowała, trudno mi było pogodzić się z myślą o oddaniu jej. Wzrusza mnie, gdy przychodzi na kolana, gdy myje Tymka, gdy śpią razem...
Pokochałam ja i jest moja :lol:
Dziękuję Mamuciku za wszystkie słowa zachęty i wsparcia :flowerkitty:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 12, 2005 14:31

Tercjo szczęściara z Ciebie :D :D :D
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pon wrz 12, 2005 18:55

Tercjo_spod_wanny - masz szczęście! :lol: :lol: :lol:
Bardzo się cieszę :D :D :D
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30737
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon wrz 12, 2005 18:58

:dance:

ale zajefajnie

:dance2:

no ja nie moge... kiciu niech ci sie wiedzie... lepszego domku i tak bys nie znalazla...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Wto wrz 13, 2005 7:29

Wima - cieszę się, fajnie sie zakończyło :D :D :D .
A ja też sie dodatkowo dokociłam chyba na stałe - został u mnie pewien Maciuś, trzy super domki zupełnie bez niczyjej winy - dziwnie ( pewnie mackowe czary-mary ) nie wypaliły i tak Maciuś urósł u mnie już do rozmiarów dorosłego kota ( to 6 mieś mieszaneczka maincoona i dużej kotki dachowej ). W oczy patrzy gorąco, mruczy, buczy, uwodzi wszystkie moje kolezanki i wszelkie kotki - taki prawdziwy macho, ale w nocy okazuje sie, że czuje się dalej malutkim kociakiem i koniecznie musi spać ze mną buzia w buzię. I najlepiej w ciagu dnia, żebym była w zasiegu wzroku, bo inaczej pomiaukuje i muszę dac znac, gdzie jestem. Niedługo będzie zapewne dzwonił do mnie do pracy :wink:

Moja Mama spod wanny dalej się resocjalizuje - jest słodka, tylko jeszcze ciągle boi się mężczyzn. Tam , skąd ją wzięłam jest bardzo żle i ciagle koty są bite i zabijane właśnie przez facetów. Nie mozna ich namierzyć, bo to bohaterowie ( bloki eks wojskowych ) - złaza do piwnic, jak nikogo nie ma. Tacy odważni.

Mizianka dla Tercji i uśmiechy dla Wimy :D
Gość
 

Post » Wto wrz 13, 2005 9:06

Mam nadzieję, że Tercja też jest zadowolona.
A teraz poskarżę się na Yodę: w nocy otworzył 8O lodówkę i zjadł kotlet z karczku na mój dzisiejszy obiad :P

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 13, 2005 13:47

Czyli prawdziwy facet :D
Gość
 

Post » Wto wrz 13, 2005 17:57

To nieszczęsne logowanie - to był mamucik do Wimy i Tercji :D :wink:
Gość
 

Post » Wto wrz 20, 2005 14:34

Cztery koty ( zwłaszcza nie przyzwyczajone do siebie) w domu powodują różne wydarzenia a to znika kotlet :? , a to telewizor nawiązuje bliski kontakt z podłogą 8O, a to następują dzikie galopady przez mieszkanie i piszącą te słowa, a to spadają różne rzeczy ... Ogólnie jest dobrze: Tercja w miarę dobrze traktuje "intruzów" a Tymka kocha :D

Obrazek

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 20, 2005 17:31

Wima przesledzilam caly Wasz watek i nie moge wyjsc z podziwu jak swietnie poradzilas sobie z oswojeniem dzikiego kota. Dla mnie to wydaje sie wrecz niewyobrazalne a Ty tak swietnie sobie z tym poradzilas. Kto by pomyslal czytajac Twoje pierwsze posy ze kiedys tak bedzie? Strasznie sie ciesze, ze kicia zaprzyjaznila sie z Tymonkiem i tak sie kochaja :1luvu: jejku jakie to slodkie :love: Ciesze sie tez ze postanowilas zatrzymac kicie na zawsze, u Ciebie ma najlepiej, nie znalazlby sie dla niej lepszy dom, w koncu to Ty ja oswoilas i pokazalas ze czlowieka nie trzeba sie bac a wrecz przeciwnie - kochac. Wima jestes wielka. Zycze wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i koteczkow. :flowerkitty: Pozdrawiam.

kocia mama Agatka

 
Posty: 252
Od: Wto sie 16, 2005 21:08
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 21, 2005 9:53

Dzięki wielkie za dobre słowa, ale uwierz mi, że miałam kryzysy :( i wydawało mi się, że oswojenie nigdy nie nastąpi i co ja zrobie...
Dziczki nikt nie będzie chciał, ja sama miałam jeszcze parę ran gryzionych i drapanych i nie uśmiechało mi się spędzanie kilkunastu następnych lat z "diabłem tasmańskim". A o wypuszczeniu gdzieś nie było mowy :(
Zasługa moja w tym niewielka, ja czekałam, karmiłam, woziłam do weta, czekałam a ponieważ jak w dowcipie o żarówce i psychiatrze: " to żarówka musi chcieć sie zmienić"... zabieg przyniósł nieoczekiwane efekty. :) Sterylizacja wpłynęła w tak zaskakujący sposób na zmianę - złagodzenie charakteru koteczki, nastąpił taki przełom, że mi samej trudno było w tę zmianę uwierzyć. 8O
Teraz jest kochaną koteczką, żarłaczem (trzeba limitować dostęp do jedzonka) i lizusem (Tymek) jednocześnie. :wink: A i ja dostąpie zaszczytu kolanek, baranka i innych wyrazów kociej sympatii.
:catmilk:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 21, 2005 11:38

Dawno nie pisałam o Tercji :oops:
A warto, bo Tercja już się bardzo socjalizowała.
Chociaż dalej nerwowo reaguje na dzwonek do drzwi lub domofon, za chwilę wychodzi z ukrycia, przygląda sie nowoprzybyłemu i po chwili strzela podkręcane baranki, łasi się i czule spogląda w oczy.
Śpi już nie tylko ze mną, ale i na mnie lub innych bliźnich, którzy na to pozwolą ( zabawnie wyglądała koleżanka w ciąży, która na chwilę położyła sie na kanapie i zaraz Tymek przytulił się do szyi a Tercja uwaliła się na nogach 8O ).
Czuje się panią domu i ustawia pozostałe koty, te nowe.
A tak wygląda Tercja przyłapana na gorącym uczynku:
Obrazek, podusia jeszcze ciepła, więc, czemu nie...
Tercja mój sukces pedagogiczny

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, squid i 60 gości