orient lub burma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 30, 2004 19:05

trudno byloby nazwac to sukcesem, ale na pewno koty dostaja jesc i maja zapewniona opieke medyczna....a przedtem nie mialy takiej szansy....

tonia

 
Posty: 707
Od: Pon wrz 02, 2002 17:38
Lokalizacja: komorow k. warszawy

Post » Czw gru 30, 2004 19:19

Jowita pisze:
NattyG pisze:oczywiscie i dlatego moj swobodny wybór to dachowce

natomiast mysle to co mysle i zdania jakos na razie nie zmienię
zal mi tych kotów które marzną i nie maja domu bo nie maja takiego a takiego futerka
i tyle ...


Kot to nie tylko futerko, jak byłaś uprzejma określic. To również charakter, przebyte choroby kotka i jego krewnych, agresywność itp. I to jest dla mnie decydujące.

Obrazek


uprzejmie odpowiadam ze tak naprawde kupując rasowca mozesz tylko liczyc na to ze chorowac on nie bedzie
a natura lubi platac figle i mozna roznie trafic pomimo ze dana rasa ma byc taka a nie inna

kazdy ma swoje marzenia
kot to kot
tylko dla mnie wydawanie kilka tysiecy zl na kota - nie mylic dla kota - to snobstwo
poprostu
ale kazdy ma do tego prawo
ja jestem snobem w innych dziedzinach
ale umiem sie do tego otwarcie przyznac
konic mojego uczestnictwa w tym temacie

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 19:25

Znamy chyba inne definicje snobstwa...
<img src="http://upload.miau.pl/1/15350.jpg">

marynata

 
Posty: 230
Od: Śro wrz 22, 2004 13:54

Post » Czw gru 30, 2004 19:34

[quote="tonia"]to jest jakies chore... 8O
co ma wspolnego wrazliwosc i milosc do kotow, z rasa ??
czy ty Kasko uwazasz ze norweskie, burmy, tonki, orienty to nie koty?
[\quote]

Toniu - oczywiscie ze rasowce to tez koty:):) Mnie wcale nie chodzi o ich eliminacje lecz o konsekwencje. Wczoraj - zabijamy kocieta bo tak dobrze a kto przeciwko nam to zaimpregnowany bolszewik a dzis popieramy narodziny nowych kociat bo sa lepsze, bo rasowe.


"Pojęcie odpowiedzialności- IMHO- opiera sie wlasnie najpierw na niedopuszczeniu do ciązy i zrobienia wszystkiego, zeby zapobiec chorobom."

"Wybaczcie, ale moralność i katolickie podejście to jedno a życie to drugie. Co jest bardziej nieludzkie: dokonac aborcji czy pozwolić się urodzić i umrzeć w śmietniku albo w inny, bolesny sposób? Ludzie, zastanówcie się. Frazesy typu: zabijanie życia poczętego w obliczu przepełnionych schronisk, azyli i piwnic to po prostu hipokryzja."


"1. za moj błąd uważałbym zaniedbanie sterylizacji kotki na czas
2. nie widzę powodu, dla którego z powodu mojej nieodpowiedzialności miałby kociaki te zając potencjalnie domki kotom biedniejszym, ktore urodzą sie i tak, chcąc czy nie chcąc...
3. nie chciałabym widziec tych moich kociąt, lub ich dzieci (skoro nawet swiadomym kociarzom "błędy" sie zdarzają, to co mówic o przeciętnie swiadomym opiekunie) za parę lat na smietnikach i ulicach.
4. poród i ciąża jest zawsze dla kotki poważnym obciążeniem organizmu (juz nie mówiąc o "drobiazgu", ze dla 8-miesięcznej, drobnej kotki- mogą stanowac wręcz zagrożenie zycia). Jesli nie byłyby to oczekiwane na swiecie kociaki- zdecydowanie jestem zdania, ze nie powinno sie dopuścic do ich urodzin."

To cytat z trzech wczorajszych wypowiedzi.Sa i inne,mosniejsze, sa tez obrazliwe....Tak czy siak rozumiem ze dotycza tylko i wylacznie kociego plebsu, prawda? Dzis glosujemy portfelami na rasowce? NIKT nikomu nie zabrania realizacji marzen i posiadania rasowego kota, nikt zreszta nie ma prawa do tego. Nie w tym sek. Wciaz chodzi o spojnosc poczynan i slow - polaczenie wczorajszych slow i dzisiejszych faktow zgrzyta strasznie. Albo jedno albo drugie - jakos nie widze mozliwosci kompromisu pomiedzy nie dopuszczeniem do narodzin kociat bo to humanitarne i nie powoduje wzrostu nadpopulacji kotow (wczoraj) a czekaniem na nienarodzone jeszcze kocieta (dzisiaj). Czemu nikt tu nie wspomina o sterylce aborcyjnej? Urodza sie w tej hodowli polbogi jakies czy zwykle koty z czterema nogami i ogonem?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15693
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw gru 30, 2004 19:39

Jowita pisze:Dziewczyny, ja Wam wierzę. Wiem, że w takich sprawach nie ma reguły. Ale mam takie przekonanie i juz.


To wierzysz, czy masz swoje przekonanie / wiarę?

Nikt nie powienien mieć do Ciebie pretensji, że chcesz kupić rasowego kota. Natomiast za "dziwne" :roll: argumenty i tłumaczenia się - ja osobiście mam pretensję... Mam pretensję za głoszenie bzdur.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 30, 2004 19:43

Tez_Kaska pisze:
"1. za moj błąd uważałbym zaniedbanie sterylizacji kotki na czas
2. nie widzę powodu, dla którego z powodu mojej nieodpowiedzialności miałby kociaki te zając potencjalnie domki kotom biedniejszym, ktore urodzą sie i tak, chcąc czy nie chcąc...
3. nie chciałabym widziec tych moich kociąt, lub ich dzieci (skoro nawet swiadomym kociarzom "błędy" sie zdarzają, to co mówic o przeciętnie swiadomym opiekunie) za parę lat na smietnikach i ulicach.
4. poród i ciąża jest zawsze dla kotki poważnym obciążeniem organizmu (juz nie mówiąc o "drobiazgu", ze dla 8-miesięcznej, drobnej kotki- mogą stanowac wręcz zagrożenie zycia). Jesli nie byłyby to oczekiwane na swiecie kociaki- zdecydowanie jestem zdania, ze nie powinno sie dopuścic do ich urodzin."

To cytat z trzech wczorajszych wypowiedzi.Sa i inne,mosniejsze, sa tez obrazliwe....Tak czy siak rozumiem ze dotycza tylko i wylacznie kociego plebsu, prawda? Dzis glosujemy portfelami na rasowce? NIKT nikomu nie zabrania realizacji marzen i posiadania rasowego kota, nikt zreszta nie ma prawa do tego. Nie w tym sek. Wciaz chodzi o spojnosc poczynan i slow - polaczenie wczorajszych slow i dzisiejszych faktow zgrzyta strasznie. Albo jedno albo drugie - jakos nie widze mozliwosci kompromisu pomiedzy nie dopuszczeniem do narodzin kociat bo to humanitarne i nie powoduje wzrostu nadpopulacji kotow (wczoraj) a czekaniem na nienarodzone jeszcze kocieta (dzisiaj). Czemu nikt tu nie wspomina o sterylce aborcyjnej? Urodza sie w tej hodowli polbogi jakies czy zwykle koty z czterema nogami i ogonem?


podpisuje sie pod tym
dlaczego koty rasowe mozemy rozmnazac a dachowce sterylizujemy ?
w czym róznica
nie chcialabym powiedziec ze chodzi o pieniazki bo ktos sie moze oburzyc :twisted:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 19:45

Ostatnio nie udzielam sie zbytnio na forum, wole czytac Wasze rady -czesto znajduje w nich cos dla siebie. Do pisania zniechęca mnie podejscie niektórych osób do posiadaczy rasowych kotów.
Mam egzotyka, nie wstydze sie tego, nie żałuje decyzji która podjełam i nie czuje potrzeby sie z niej tłumaczyc, jednak coraz czesciej zaczynam odnosic wrazenie , że na tym forum licza sie jedynie osoby majace koty przygarniete, znalezione itp.
Wchodzac na miau po raz pierwszy nie zauważylam nigdzie żadnej informacji ze jest to forum głownie dla posiadaczy dachowców. Miałam nadzieje, ze jest to miejsce dla miłośników kotów. Poprostu.
Coż chyba sie troche myliłam. :?

joannae

 
Posty: 280
Od: Nie wrz 19, 2004 18:53
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 30, 2004 19:49

NattyG pisze:
Tez_Kaska pisze:
"1. za moj błąd uważałbym zaniedbanie sterylizacji kotki na czas
2. nie widzę powodu, dla którego z powodu mojej nieodpowiedzialności miałby kociaki te zając potencjalnie domki kotom biedniejszym, ktore urodzą sie i tak, chcąc czy nie chcąc...
3. nie chciałabym widziec tych moich kociąt, lub ich dzieci (skoro nawet swiadomym kociarzom "błędy" sie zdarzają, to co mówic o przeciętnie swiadomym opiekunie) za parę lat na smietnikach i ulicach.
4. poród i ciąża jest zawsze dla kotki poważnym obciążeniem organizmu (juz nie mówiąc o "drobiazgu", ze dla 8-miesięcznej, drobnej kotki- mogą stanowac wręcz zagrożenie zycia). Jesli nie byłyby to oczekiwane na swiecie kociaki- zdecydowanie jestem zdania, ze nie powinno sie dopuścic do ich urodzin."

To cytat z trzech wczorajszych wypowiedzi.Sa i inne,mosniejsze, sa tez obrazliwe....Tak czy siak rozumiem ze dotycza tylko i wylacznie kociego plebsu, prawda? Dzis glosujemy portfelami na rasowce? NIKT nikomu nie zabrania realizacji marzen i posiadania rasowego kota, nikt zreszta nie ma prawa do tego. Nie w tym sek. Wciaz chodzi o spojnosc poczynan i slow - polaczenie wczorajszych slow i dzisiejszych faktow zgrzyta strasznie. Albo jedno albo drugie - jakos nie widze mozliwosci kompromisu pomiedzy nie dopuszczeniem do narodzin kociat bo to humanitarne i nie powoduje wzrostu nadpopulacji kotow (wczoraj) a czekaniem na nienarodzone jeszcze kocieta (dzisiaj). Czemu nikt tu nie wspomina o sterylce aborcyjnej? Urodza sie w tej hodowli polbogi jakies czy zwykle koty z czterema nogami i ogonem?


podpisuje sie pod tym
dlaczego koty rasowe mozemy rozmnazac a dachowce sterylizujemy ?
w czym róznica
nie chcialabym powiedziec ze chodzi o pieniazki bo ktos sie moze oburzyc :twisted:

Kilkakrotnie (albo kilkunastokrotnie - już nie wiem, bo się zgubiłam :evil: ) podkreślano, że chodzi o nadpopulację "dachowców". Kotów nierasowych jest po prostu za dużo, kotów rasowych za dużo nie jest. To jest ta różnica.

Agia

 
Posty: 1093
Od: Pon paź 11, 2004 20:00
Lokalizacja: Liverpool

Post » Czw gru 30, 2004 19:50

Jana pisze:
Jowita pisze:Dziewczyny, ja Wam wierzę. Wiem, że w takich sprawach nie ma reguły. Ale mam takie przekonanie i juz.


To wierzysz, czy masz swoje przekonanie / wiarę?

Nikt nie powienien mieć do Ciebie pretensji, że chcesz kupić rasowego kota. Natomiast za "dziwne" :roll: argumenty i tłumaczenia się - ja osobiście mam pretensję... Mam pretensję za głoszenie bzdur.


Jana, chyba się zagalopowalaś. To co piszę, to to co myślę. Nie twierdzę, że to prawdy absolutne. Więc bądź uprzejma nie obrażać mnie.

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw gru 30, 2004 19:53

Acha, ja swojego kota nie zamierzam rozmnażac, pomimo zachęty hodowczyni, bedzie wykastrowany jak tylko nadejdzie jego chwila.... :wink:

joannae

 
Posty: 280
Od: Nie wrz 19, 2004 18:53
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 30, 2004 19:53

A w ogóle czy w każdym wątku o kotach rasowych ma się toczyć dyskusja na temat tego, że rasowce "zabierają domki" nierasowcom? :evil: Był już wątek na ten temat - odświeżcie go i tam wpisujcie kolejne posty, a włascicielom kotów rasowych i osobom, które chcą posiadać koty rasowe "dajcie żyć" :evil:

Agia

 
Posty: 1093
Od: Pon paź 11, 2004 20:00
Lokalizacja: Liverpool

Post » Czw gru 30, 2004 19:57

zagladam na forum
kilkadziesiat postów adopcyjnych , prosby o pomoc dla wyrzuconych kocich bid , prosby o wsparcie finansowe dla tych co potrzebuja , sterylki aborcyjne i inne tragedie

az czasami czowiek placze jak czyta i widzi co sie dzieje
dlatego sory ale jak widze posty o tych rasowych dla których zawsze jest dom to czuję sie jak bym ogladala program o bezdomnych godujacych i umierajacych dzieciach i nagle przrwa reklamowa i reklama batoników np

troche razi i jakis taki niesmak
poprostu ja to tak odczuwam

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 19:58

Agia pisze:Kotów nierasowych jest po prostu za dużo, kotów rasowych za dużo nie jest. To jest ta różnica.


8O 8O 8O 8O

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 20:00

joannae pisze:Acha, ja swojego kota nie zamierzam rozmnażac, pomimo zachęty hodowczyni, bedzie wykastrowany jak tylko nadejdzie jego chwila.... :wink:


Mój został wykastrowany miesiąc temu.

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw gru 30, 2004 20:01

Jowita pisze:
Jana pisze:
Jowita pisze:Dziewczyny, ja Wam wierzę. Wiem, że w takich sprawach nie ma reguły. Ale mam takie przekonanie i juz.


To wierzysz, czy masz swoje przekonanie / wiarę?

Nikt nie powienien mieć do Ciebie pretensji, że chcesz kupić rasowego kota. Natomiast za "dziwne" :roll: argumenty i tłumaczenia się - ja osobiście mam pretensję... Mam pretensję za głoszenie bzdur.


Jana, chyba się zagalopowalaś. To co piszę, to to co myślę. Nie twierdzę, że to prawdy absolutne. Więc bądź uprzejma nie obrażać mnie.


Nie było moim zamiarem Cię obrazić i nadal nie jest.

Podkreślam jeszcze raz - Twoja wola, Twój wybór, kupno kota rasowego nie jest niczym złym (w moim mniemaniu).

Zatrzęsło mną jednak, kiedy przeczytałam, że dachowce chorują, trzeba je socjalizować itp., a koty rasowe nie. I, wybacz jeśli Cię to denerwuje, ale to właśnie nazywam bzdurami. A jeszcze bardziej zatrzęsło mną to, co zacytowałam na samym początku. Bo moim zdaniem albo wierzysz i zmieniasz poglady (co nie znaczy, że rezygnujesz z zakupu rasowego kota), albo nie wierzysz i nadal masz "takie przekonanie".

Pozdrawiam niniejszym wszystkich opiekunów kotów, niezależnie od ich rasy :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 819 gości