haw5 pisze:Brat nie brat,jak w potrzebie to dobrze,że przyprowadziła. Wpłata za wrzesień i pażdziernik i dziękuję za zdjęcia,chociaż widziałam,że raczej trudno ją namówić do pozowania.

Koty mają dar.Jak jeden już zakotwiczy na nowej miejscówce gdzie jedzenie regularnie zwykle dołącza do niego inny.Nie wiem tropią sie albo jakoś po węchu chyba.Ze zdjęciami może nie byłoby takiego problemu- gdyby nie to że akurat te koty karmi Damian podczas ostatniej trasy- kiedy jest już bardzo ciemno.
Mi dla przykładu doszły teraz koty P.Ewy.Niby są to tylko dwa dodatkowe koty które muszę codziennie nakarmić na mojej ostatniej codziennej trasie- bo i tak chodzę tamtędy do Mamy Dziubka i Dorci oraz Szarej na wysokich łapkach i Szarej Grubaski- ale....no właśnie.....miało to być miesiąc.Teraz idzie drugi miesiąc.A ostatnio sie dowiedziałam ze to może potrwać co najmniej do połowy grudnia.
Nawet nie dostałam dla nich jedzenia tylko parę groszy na cały miesiąc i zero jakiegokolwiek zainteresowania.Przez miesiac nawet ani jednego telefonu z pytaniem czy wszystko ok, czy mam co zanieść.Czy koty czują sie dobrze.A jednego z tych kotów nie widuje wcale.Widzę tylko ze jedzenie znika- bo kot do mnie wogóle nie wychodzi.To znaczy wiem ze tam jest - ale karmie go jak jest już ciemno i prawde mówiac dopiero następnego dnia widze ile jedzenia ubyło.
Ale skończę myśl.Moim zdaniem jest to dalece nie w porządku proszenie mnie o to i to na tak długo w sytuacji kiedy się wie ile kociej roboty mam codziennie na głowie.I owszem raz czy dwa czy nawet pięć albo dziesieć nie stanowi róznicy.Ale wiele tygodni juz stanowi.Bo do tego kocurka chodziłam co drugi czy trzeci dzień normalnie.Do szarej tak samo.Wiedziałam ze sa karmione i chodziłam tylko wtedy jak miałam wiecej jedzenia albo coś naprawde dobrego czy dobra sucha karmę- bo wiem ze kicia lubi.Albo wtedy kiedy nie czułam się aż tak zmeczona.Mało tego o ile kicia jest jeszcze po drodze o tyle do kocurka wchodzę w ciemne podwórze kamienicy gdzie mieszka już chyba tylko jedna rodzina, podwórko jest wyłożone resztkami gruzu i kamieniami a ja od dłuższego czasu mam problem z piętą.Bardzo mnie boli i wchodzenie tam i uważanie na wszystko powoduje że wracam do domu i jestem tak zmęczona - ze nie jestem już w stanie albo zrobic kolacji albo jej zjeść.
Myślę że P.Ewa zrobiła to dlatego ze każda inna Osoba mogłaby się na dłuższa mate na takie zajęcie nie zgodzić albo też kazała by sobie za to zapłacić.Więc pewnie uznała ze mi to bez róznicy bo i tak ide w tym kierunku.A mi akurat i owszem sprawia to dużą róznicę po całym bardzo meczącym dniu.