Meldujemy się.
Może na początek napiszę, że Masza teraz, wieczorem, najpierw w łazience wskoczyła na muszlę na mój widok, a przed chwilą w kuchni z podłogi na blat (!) - żeby podwędzić moim kotkom drobiowe serduszko.
Drze pychol o jedzenie niemiłosiernie.
Zjadła rano 1/2 tacki Animondy, a teraz porcję kurczka + troszkę serduszka - przemyciłam w nim antybiotyk.
Je tak łapczywie, że nie zauważyła antybiotyku w jedzeniu ani rano, ani teraz. Uff.
Pije, siusia, tylko kupy nie ma - jeśli do rana sie nie poprawi, zaaplikuję jej troszkę oleju.
Oczy i nosek czyste.
Wariuje z radości na widok człowieka - jest bardzo, bardzo przymilna.
Moje kotki - które biedne zestresowane są od wczoraj - ignoruje. Inka chowa się, Filka udaje potwora, a Masza łazi po domu z ogonkiem na sztorc.
Tylko w nocy problem. Masza płakała i drapała drzwi od łazienki, moje dwie wariowały po mieszkaniu. A ja nie spałam. Zobaczymy, co będzie dalej....
Tak czy inaczej chyba idzie ku lepszemu.
Trzymajcie kciuki. I, PROSZĘ, rozglądajcie się za dobrym domem.