Jako że termin szczepień zbliża się nieubłaganie, to wczoraj moje futro było na "przeglądzie technicznym" u pana doktora Ławeckiego ... Ale to jest fajny gość !!!
Do gabinetu mamy jakieś 200, może 300 metrów, które pokonujemy z Nikosiem dosłownie pół godziny ... Nikoś nie uznaje noszenia na rękach przez całą drogę, zaczyna się wyrywać i każe się postawić na ziemi ... Oczywiście bardzo nie podobają mu się szeleczki, bo uwierają tu i ówdzie ... Kończy się oczywiście klapnięciem na ziemię i patrzenie mi w oczy z miną "wracajmy już do domu" ...
Jak wezmę go na ręce i przejdę kilkanaście metrów, to znowu zaczyna się akcja stawiania na ziemi, czekania aż się kocisko zdecyduje, przejście na smyczce kilku metrów i siad płaski ...
Po dotarciu do gabinetu kocisko rozpoczyna koncert ... Czyli standard ... Drze się tak głośno, że pan doktor szybko musi kończyć sprawę z wcześniejszymi klientami
Jak już wspomniałam, Nikosiowi nic nie jest, tylko chcieliśmy sprawdzić, czy jest wszystko OK i czy spokojnie możemy podchodzić do szczepień. Z poważnych operacji pan doktor wykonał mycie uszu i obmacanie brzunia, czy nie ma nic niepojojącego.
Moje kocisko po raz kolejny odwaliło swój numer popisowy ... Jak tylko pan doktor zaczął badać brzunio, to Nikoś padł na plecy z rozwalonymi na boki łapami i miną "jak chcesz, to mnie bierz"

Oczywiście pan doktor obśmiał się równo.
Diagnoza Nikodema: Okaz zdrowia i to DOBRZE odżywiony
Mamy smarować tylko nos i okolice tłustym kremem, żeby to chroniczne łzawienie nie niszczyło skóry i ewentualnie możemy zakrapiać oczka Vidisiciem. Wzięłam jeszcze profilaktycznie 2 kapsułki Scannomune.
Droga powrotna - powtórka z rozrywki - pół godziny z głowy
Po drodze spotkaliśmy jeszcze pudelka - Maksia i chłopaki musieli się pobawić i pokulać po piachu ... Nikoś wrócił brudny, jakby w błocie się kąpał, a ja razem z nim
W domu kocisko nam się POCHOROWAŁO
Uszy gorące, kotek leży na fotelu i "ledwo dycha" ... Z mężem umieraliśmy ze śmiechu, bo przecież kotek był tylko na oglądaniu i naprawdę nic mu pan doktor nie zrobił takiego, żeby nagle się tak kocisko źle poczuło ... nasza diagnoza: hipochondria
W nocy futro się odgryzło na mnie i jak już sobie smacznie spałąm, to tak mnie użarł w nogę, że wystartowałam z wyrka na równe nogi
