Wróciłam dopiero co...
Co to była za wyprawa

Przeszło 500km w jedną stronę, cały czas w deszczu..
Ale za to przemiłe spotkanie z Madie, no i Gribbo i Fawuś ( już kupiłam ksywkę

)w ciepłym kącie grzeją tyłeczki, i "ludzia" mają blisko, za czym tak tęsknili, no i już bezpieczne
Baaardzo, baaardzo dziękuję Madie i jej tż-towi!
A dodatek kocięcej ekipy dodał wyprawie charakteru - i ciut smrodliwego aromatu

. Ale dało się wytrzymać.