Mała koteczka w DS

Powinno być ok,choć jak dzwoniłam poinfrmować ,że jadę z małą Pani oznajmiła,że będzie miała się z kim bawić,bo wczoraj przygarnęli jeszcze jakąś 8tyg.kotkę. Zamarłam

Dojechałam wkurzona

Na miejscu kazałam sobie pokazać książeczkę tamtej małej,musiałam sprawdzić czy zdrowa,szczepiona,odrobaczona.Pani okazała bez wahania.Wszystko było

. Spytałam,czy da radę finansowo 2 sterylizacje,2xszczepienia itd.Pani przyznała,że to ostatni zwierzak i koniec (kiedyś mieli jeszcze sunię,dożyła 19lat,niedawno odeszła).Wydaje się ok.Umowę adopcyjna podpisała.Okna mają osiatkowanie.To parter.Na parapecie w otwartym osiatkowanym oknie na kocyku leżała 4-letnia kocia rezydentka.W pokoju,gdzie są obie małe drapak,kuwetka,miseczki.Planują jeszcze jeden drapak na ścianę. Narazie nie ma się do czego przyczepić,poza żwirkiem betonitowym (mówiłam,że drewniany

),bo jak się dzieciaki najedzą będzie źle.
Kocia mama zaszczepiona.A ja padnięta.Zajęło mi to wszystko dziś 5h,bo i odległości spore.Dobrze,że chociaż popadało,bo w upale nie byłoby szans przeżyć to wszystko.Mama kocia waży 3,7kg.Wreszcie trochę nabrała ciałka,bo ważyła 2,5
Narazie martwi mnie ostatni mały kocurek z miotu,bo ucieka jak oparzony jak tylko się na niego spojrzy

Maluchu oswajaj się,bo jak Ci znaleźć domek...