"MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 04, 2014 13:07 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Znajoma dzwoniła dziś do Pankracego, jutro postaram się zawieźć kotka do lecznicy, niestety weterynarz powiedział że jeśli kotek potrzebuje leczenia to po skończonej kuracji trzeba odczekać dwa tygodnie żeby zrobić kastrację. Kosztów przez telefon nie udało się ustalić oczywiście, bo nie wiadomo jakiego konkretnie leczenie będzie potrzebował, wiadomo że koszty będą spore, kastracja kosztuje 110 zł, finansowo ja niestety nie wiele mogę pomóc, więc nie chciałabym z tym zostać sama. Oba koty ze strychu zwiały, trzymanie ich w zamknięciu jest bardzo trudne, można próbować tylko one naprawdę źle to znoszą.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie maja 04, 2014 15:17 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Czyli jutro łapiesz młodego i zawozisz do Pankracego, prawda? I oni go leczą na tę łapkę. Skoro potrzebne są 2 tygodnie od wyleczenia do kastracji, to może udałoby się jakieś zamknięcie na ten czas zorganizować, żeby znów nie oberwał bo nam się może z tego zrobić neverending story 8) . No i trzeba ma transportowym zgłosić, żeby do czasu jak kawaler będzie zdrowy i odjajczony znaleźć obojgu transport do aleushy.
PS. piccolo obiecała pokryć koszty kastracji, ja 2 dni w szpitaliku - trzeba będzie brać rachunki i robić skany, bo np. koszty operacji/leczenia i dobre 2 tygodnie w szpitaliku wyjdą, prawda? To trzeba będzie dozbierać na całokształt "ogarnięcia" kota i na te szczepienia...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie maja 04, 2014 16:53 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Alienor pisze:... piccolo obiecała pokryć koszty kastracji, ja 2 dni w szpitaliku ...

Też czekam na sygnał gdzie dołożyć

Nas troje

Avatar użytkownika
 
Posty: 317
Od: Sob kwi 09, 2011 11:31

Post » Nie maja 04, 2014 18:11 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Najlepiej by było, by kotek był leczony i kastrowany za jednym zamachem, to znaczy podleczony i przed wypisem z lecznicy ciachnięty i przewieziony do DT/DS, bo tak to rzeczywiście może się zrobić z tego błędne koło. Niestety tu ciężko je gdzieś zamknąć, ze strychu zwiewają, zresztą tam trzeba wchodzić po drabinie a znajoma jest z powikłaniami po wypadku i nie da rady tam wchodzić, w garażu też nie da rady bo drzwi są uchylne i koty uciekają przy próbie wejścia ,więc takie wyjście było by najlepsze jutro dopytam czy jest taka opcja. Najbardziej boję się że łapki nie da się uratować bo wtedy taki kotek raczej nie może być wychodzący, ale nie ma co czarno wróżyć.
Zostaje też kwestia kosztów utrzymania kotków potem, bo muszą być deklaracje na dłuższy bliżej nieokreślony czas.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pon maja 05, 2014 18:16 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Koty wyszły w niedzielę rano i do tej pory nie wróciły. Może kotka chce się nacieszyć wolnością a syn jej towarzyszy, tak czy siak miałam na dziś transport umówiony by wieźć kocurka na leczenie ale pacjenta wcięło. Jeśli zjawi się nawet w późnych godzinach wieczornych to go dziś jeszcze zawiozę, puki co czekam.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pon maja 05, 2014 20:49 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

tosiatosia1 pisze:Koty wyszły w niedzielę rano i do tej pory nie wróciły. Może kotka chce się nacieszyć wolnością a syn jej towarzyszy, tak czy siak miałam na dziś transport umówiony by wieźć kocurka na leczenie ale pacjenta wcięło. Jeśli zjawi się nawet w późnych godzinach wieczornych to go dziś jeszcze zawiozę, puki co czekam.

Dziewczyno, co ty za bzdury wypisujesz. :( Mija tyle tygodni, dziewczyny proponują pomoc a ty nic nie robisz w tym kierunku. Kot to nie człowiek. Wyszedł lub został wywalony .Koty nie cieszą się wolnością szczególnie jak są chore. Ten wątek od początku nie ma sensu. Porażka za porażką. Koty zostały skrzywdzone i to bardzo. Jesteś na miejscu, masz oferowaną pomoc więc proszę ogarnij się i zrób coś. Inaczej te koty umrą śmiercią tragiczną. Na tzw wolności, którą jakoby mają się cieszyć.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon maja 05, 2014 22:33 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

ASK@ pisze:
tosiatosia1 pisze:Koty wyszły w niedzielę rano i do tej pory nie wróciły. Może kotka chce się nacieszyć wolnością a syn jej towarzyszy, tak czy siak miałam na dziś transport umówiony by wieźć kocurka na leczenie ale pacjenta wcięło. Jeśli zjawi się nawet w późnych godzinach wieczornych to go dziś jeszcze zawiozę, puki co czekam.

Dziewczyno, co ty za bzdury wypisujesz. :( Mija tyle tygodni, dziewczyny proponują pomoc a ty nic nie robisz w tym kierunku. Kot to nie człowiek. Wyszedł lub został wywalony .Koty nie cieszą się wolnością szczególnie jak są chore. Ten wątek od początku nie ma sensu. Porażka za porażką. Koty zostały skrzywdzone i to bardzo. Jesteś na miejscu, masz oferowaną pomoc więc proszę ogarnij się i zrób coś. Inaczej te koty umrą śmiercią tragiczną. Na tzw wolności, którą jakoby mają się cieszyć.

Do kilku zarzutów się odniosę:
"Kot to nie człowiek. Wyszedł lub został wywalony"
Nie zostały wywalone, znalazły miejsce którym się przecisnęły i wyszły.
"Koty nie cieszą się wolnością szczególnie jak są chore."
Kotka mogła mieszkać w mieszkaniu, miała ciepło jedzenie i ręce do głaskania. Tu miały ciepły strych, jedzenie i siebie, jednak wybrały wolność, mimo że kotek ma chorą łapę.
"Ten wątek od początku nie ma sensu."
Mimo wszystko jeszcze go nie zamknę.
"Koty zostały skrzywdzone i to bardzo"
Tak, zostały skrzywdzone przez tego kto wyrzucił ciężarną kotkę kilka lat temu, nie przez kogoś kto je karmi i próbuje pomóc, może nie tak profesjonalnie jak niektórzy z forum ale jednak. Takie moje skromne zdanie.
"Jesteś na miejscu, masz oferowaną pomoc więc proszę ogarnij się i zrób coś"
Co Twoim zdaniem powinnam zrobić, nie zmuszę nikogo by je trzymał w domu, szczególnie że nie ma do tego warunków. Przez dwa dni chodziłam po okolicy i szukałam kota, dziś cały dzień czekałam by go zabrać do lecznicy jeśli się pojawi. tyle mogłam. Jeśli masz pomysł i możliwość zrobić więcej to zapraszam, pokażę teren gdzie bytują.
"Inaczej te koty umrą śmiercią tragiczną."
Niestety jest taka możliwość, postaram się do tego nie dopuścić.
Wiem że irytujące jest czytanie wątku w którym nie wszystko idzie zgodnie z planem, ale zrozum, wątek założyłam bo poproszono mnie o pomoc, sama jestem zależna od innych osób które koty lepiej znają i widują, ja je widziałam kilka razy, i w sumie tylko pośredniczę. Też mnie czasem wkurza bo wolała bym by wszystko szło sprawniej, ale głową muru nie przebiję.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Wto maja 06, 2014 7:57 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

tosiatosia1 - powiem otwartym tekstem: przestałam pomagać i czytać justyna8585, bo ona była "tylko pośrednikiem" i "nie miała wpływu na nic włącznie z przeplywem informacji". I szlag mnie trafił, jak po info o kolejnym kocie, któremu grozi śmierć następowała cisza, ewentualnie podrzucenia z jej strony i odpowiedzi, że ona nic nie może. To było nie na moje nerwy i tutaj też się robi ten sam syf. "Bo to nie moje koty, bo ja tylko pośredniczę, bo ja nie mogę...". Innymi słowy "weźmy i uratujcie". piccolo dawno temu deklarowała pokrycie kosztów kastracji kota - nic z tym nie zrobiłaś. A jest spore prawdopodobieństwo, że teraz kociak gdzieś umiera, bo było za trudno zorganizować miejsce, z którego nie mógłby uciec - a do poranienia na 80% by nie doszło, gdyby był wykastrowany, bo z kastratami pełnojajeczne nie walczą tak ostro.
Powiedz, jak widzisz ewentualny transport gdziekolwiek, jak nie wiadomo gdzie/czy kota się złapie? Myślisz że ktoś będzie czekał tydzień czy dwa na to, by łaskawie kot się pojawił? Bo na to, że Ty złapiesz kota i w pół godziny będzie transport dla niego/dla ich dwojga to bym raczej nie liczyła.
Jak prosisz o pomoc, musisz szanować pomagającego i jasno i w pełny sposób powiedzieć jakie są możliwości na miejscu. Bo ściemnianie i niepełne informacje prowadzą do (słusznego skądinąd) poczucia, że osoby oferujące pomoc ma się gdzieś i że chce się uratować kota, ale przy minimalnym zaangażowaniu ze swojej strony. A przecież to osoba zgłaszająca pilną sytuację powinna najbardziej dążyć do jak najszybszego zaopiekowania kota, którego to ona widzi w realu i której powinno najbardziej zależeć na jego dobrostanie. Nie osobom z drugiego końca Polski, które w podobnej sytuacji zbierają kota najpierw do klatki i do weta zawożą, a potem wołają o wsparcie.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto maja 06, 2014 13:02 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Podpisuję się w całości pod wypowiedzią Alienor. Założyłaś wątek bo chciałaś kotom pomóc. Nie oczekiwałaś chyba że ktoś przyjedzie do Ciebie, złapie koty po wskazaniu gdzie przebywają i je zabierze, a Ty otworzysz szampana.Jedyne czego mogłaś oczekiwać zakładając wątek to że znajdzie się ktoś chętny wziąć je do siebie i to się właśnie stało, więc działaj, bo każdy dzień na wolności to dla tego kociaka zagrożenie życia!
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto maja 06, 2014 19:27 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Wiem, jak frustrujące jest pomaganie kotom, o których decyduje ktoś inny.

Koty przed wizytą u weta należało na strychu po prostu zamknąć, ale nie wiem, od kogo to zależało (i czy autorka wątku mogła to zrobić).

Sama nie łapię tej sytuacji. Ponawiam tylko propozycję napisania do mnie PW, jeśli będzie potrzebna pomoc finansowa.
Ostatnio edytowano Wto maja 06, 2014 20:08 przez Agulas74, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto maja 06, 2014 20:06 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Gwoli wyjaśnienia .Koty nie wybierają wolności świadomie .Zamknięte i wystraszone może tym faktem szukają drogi ucieczki .To opiekunowie powinni zabezpieczyć kota przed jego ucieczką .Tym bardziej że kot jest chory.Pisanie. bzdur typu wybrał wolność w przypadku osoby zajmującej się kotami jest nie na miejscu .To nie człowiek.Wybacz ale też robię w kotach i dzięki poszanowaniu osób pomagających dajemy radę .Ale ja działam i nie czekam aż ktoś za mnie konkretnemu kotu pomoże.Tutaj od początku jest tylko gadanie .A koty cierpią .Kot może gdzieś umiera bo "wybrał wolność "dzięki wam.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto maja 06, 2014 21:33 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Dobra, też zaczynam mieć dość obrywani z każdej strony, z jednej że za bardzo naciskam i zawracam głowę tymi kotami a ze strony forum że za mało robię. Powtarzam, nie mogę wejść na cudze podwórko, zwłaszcza ze jest współdzielone przez dwie rodziny,i czekać na koty. Nie mogę też uszczelniać cudzych strychów, ani zmusić by ktoś to zrobił.
Z jednym się zgadzam, nie powinnam się za to brać bo naraziłam się wszystkim. Mam nauczkę na przyszłość.
Od nikogo nic nie oczekuję, i nie chciałam nikogo lekceważyć. Namawiałam znajomych na leczenie kota bo się do tego nie rwali, mają swoje problemy. Swojego kota leczą i dbają o niego, za inne nie czują się tak odpowiedzialni. Po zaoferowaniu mojej pomocy z dowozem do lecznicy i pokryciem kosztów z pomocą forum zgodzili się kota złapać, wyszło jak wyszło.
ASK@ pisze:Gwoli wyjaśnienia .Koty nie wybierają wolności świadomie .Zamknięte i wystraszone może tym faktem szukają drogi ucieczki .To opiekunowie powinni zabezpieczyć kota przed jego ucieczką .Tym bardziej że kot jest chory.Pisanie. bzdur typu wybrał wolność w przypadku osoby zajmującej się kotami jest nie na miejscu .To nie człowiek.Wybacz ale też robię w kotach i dzięki poszanowaniu osób pomagających dajemy radę .Ale ja działam i nie czekam aż ktoś za mnie konkretnemu kotu pomoże.Tutaj od początku jest tylko gadanie .A koty cierpią .Kot może gdzieś umiera bo "wybrał wolność "dzięki wam.

Naprawdę zbyt dosłownie bierzesz stwierdzenie"wybrał wolność" to było powiedziane trochę z przymrużeniem oka. Nie jestem osobą zajmującą się kotami, mam jednego w domu na tyle specyficznego że nie pogłębia to mojej wiedzy o kotach, bo do żadnego innego kota jej porównać nie można, dlatego też czasem piszę o pomoc na forum, tym razem chyba powinnam odpuścić temat bo rzeczywiście nie wiele mogę.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Wto maja 06, 2014 21:36 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Czyli nie zamierzasz juz łapać kotów i zanosić do weta ani szukać transportu do ds jaki zaoferowano na wątku ???
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto maja 06, 2014 21:38 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

tosiatosia1 pisze: nie mogę wejść na cudze podwórko, zwłaszcza ze jest współdzielone przez dwie rodziny,i czekać na koty. Nie mogę też uszczelniać cudzych strychów, ani zmusić by ktoś to zrobił.

No właśnie, to miałam na myśli :(

Rozumiem, że to nie są koty tych ludzi i na ich współpracę nie można liczyć.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto maja 06, 2014 22:13 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Goyka pisze:Czyli nie zamierzasz juz łapać kotów i zanosić do weta ani szukać transportu do ds jaki zaoferowano na wątku ???

Jeśli zadzwonią że kot złapany to zawiozę go do lecznicy, jeśli spotkam go, bo chodzę i rozglądam się w miejscach gdzie bywają i uda mi się go złapać to też zawiozę.
Nie strzelam focha bo ktoś nie rozumie w jakiej sytuacji jestem, nie wchodzę to dla uznania i szampanów, jak ktoś zasugerował.
Agulas74 pisze:
tosiatosia1 pisze: nie mogę wejść na cudze podwórko, zwłaszcza ze jest współdzielone przez dwie rodziny,i czekać na koty. Nie mogę też uszczelniać cudzych strychów, ani zmusić by ktoś to zrobił.

No właśnie, to miałam na myśli :(

Rozumiem, że to nie są koty tych ludzi i na ich współpracę nie można liczyć.

Agulas74 dzięki za zrozumienie.
Naprawdę chcę pomóc tym kotom, tylko możliwości mam ograniczone.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 106 gości