Kotki na zdrowej fajniutkie - zwlaszcza ta czarnobiała Konstancja - nie wiem jak można było oddać takiego słodziaka

. Są jednak wystraszone i tak jak rano, tak przy mnie, jedna siedziała w kontenerku, druga w drapaku. Co do gabarytów - moja Maraska i kocur ojca niestety są podobne
Kwarantanna: oddana wczoraj Miki, dawniej Kelly - pojechała wraz ze swym drapaczkiem i kuwetą do nowego domu. Zamieszka z młodym chłopakiem w kamienicy na Niwce, jako (póki co) jedyny kot. Łezek posmutniał, gdy został sam. Niestety dziś widziałam jak sikał w przedsionku

a już wierzyłam, że mu przeszło

Kotkę dziką czarną przełożyłam do boksu przygotowanego pod Lilkę, a Lilce zrobiłam miejsce na dole -przy grzejniku. Mam nadzieję, że będzie z nią ok, bo miała poważny zabieg, dość późno i długo się budziła... więcej pewnie Marta napisze...
Super jest kotka z boksu na samej górze ale podobno koniecznie musi wrócić do swej opiekunki.
Calineczka też wyluzowała - dała się głaskać, mruczała, wywalała brzuch, bawiła się kulką - tak jak miała - tak zostawiłam jej otwarty boks.
Przywiozłam 3 zwirki - jeden już wsypałam do pudła na kwarantannie, faktura w szufladzie.