Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 15, 2013 19:17 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

sheridan pisze:RGT to ona miała tyle, że może świecić (12 zdjęć).

OK. oczywiście.
Rozumiem, że nic niepokojącego nie było.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob lut 16, 2013 20:51 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzisiaj praktycznie nie kichała w ogóle, tyle że dzisiaj strasznie kiepsko z jedzeniem:( Rano dostała mirazapinę - więc ok, coś tam zjadła, tyle że to by było na tyle. Koło trzeciej z trudem wmusiłam w nią kilka kawałeczków wątróbki (o niczym innym mowy nie było), w tej chwili wieczorem jest kategoryczna odmowa zjedzenia czegokolwiek. Najbardziej martwi mnie to, że ona tradycyjnie i od zawsze nie pije, wodę pobiera tylko w pożywieniu (dolewam do wszystkiego, nawet wątróbka pływa w wodzie). Nie wiem, zastanawiam się, może dlatego, że rano udało mi się ją namówić na serca, zamiast wątróbek, tyle że powybierała sobie same te kawałki z tłuszczykiem - więc może tym tłustym i kalorycznym jedzeniem czuje się nasycona, chociaż to było tylko kilka kawałeczków, więc chyba naciągana teoria. Rany, nie chciałabym wrócić do karmienia na siłę, tym bardziej, że ona wyraźnie psychicznie odżyła, odszedł ją stres, wróciły normalne, naturalne sposoby zachowania.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 16, 2013 22:50 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Update: udało mi się ją rozbawić. Zrobiłam nową zabawkę i bawiła się ślicznie chyba z pół godziny. No i potem zjadła kilka kawałeczków wątróbki - przynajmniej nie idzie spać z pustym brzuszkiem. Zobaczymy, co będzie jutro, może chociaż trochę zje jakiejś normalnej karmy.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 17, 2013 11:32 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Czyli reasumując: po podaniu leku p/depresyjnego zachowanie się poprawiło - kotka jest bardziej wyluzowana, więcej bawi się, ale z jedzeniem dalej marnie?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 17, 2013 17:15 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Tak, jej zachowanie w perspektywie tygodnia bardzo się poprawiło. Wyszła z tej traumy, nabrała sił, właściwie zachowuje się już dość normalnie. Porzuciła swoje pudełko pod kaloryferem, śpi w innych ulubionych miejscach, ładuje się na kolana, właściwie cały czas jest ze mną - a ona zawsze była taka przylepa. Myje się ładnie, bawi. Jest radosna i w ogóle jakby odzyskała nie tylko spokój, ale trochę radości życia. Jest wciąż jednak taka jakby ciut zwiotczała, ma problemy z wyskakiwaniem na wyższe meble (wyskoczy na wysokość stołka), trzecia powieka jej zachodzi i śpi tak głęboko, że nie budzi się np jak ja wracam do domu albo wstaję rano. Ale jak do niej podejdę i ją dotknę, budzi się z okrzykiem radości i natychmiast wstaje. Te ostatnie rzeczy można by chyba łączyć z tym lekiem, który dostaje - nie wiem, ale poczytawszy ulotkę ludzkiego leku jak najbardziej. Śpi wciąż bardzo dużo, ale okresy jej aktywności się wydłużają.
Z jedzeniem jest kiepskawo, pierwsze dni na mitrazapine były chyba lepsze. Sądząc po kupalach (codziennie), nie jest tak źle, ale to wygląda tak, że ja praktycznie przez cały dzień chodzę za nią z talerzykami, może to, może tamto i tak kąsek po kąsku jakoś to leci, ale normalnego jedzenia nie ma. Nawet jak sie na coś rzuca - zaraz jej przechodzi. Dzisiaj rzuciła się na bozitę, którą kupiła tylko tak, bo zwykle za nią nie przepadała. Nie radzi sobie z teksturą wielu pokarmów - nie jest w stanie zjeść czegoś, co ma strukturę normalnego mięsa. Karmy typu filety odpadają, chociaż zawsze uwielbiała tuńczyka i łososia. Przed chwilą ściągnęła mi z dzikim mrukiem z talerza kawał panierowanego kurczaka (co ciekawe, nie weźmie do ust małego kawałeczka, który mogłaby połknąć od razy - łapie się zawsze za największe). Normalnie bym nie dała (nie karmę ludzkim jedzeniem), ale obserwowałam, co będzie. Rozwłóczyła tego kurczaka po cały mieszkaniu bardzo starając się coś z niego zjeść, kończyło się to na ogół tak, że nawet jak nieźle pogryzła jakiś kawałek, lądował on tak w 3/4 na ziemi. To było dziwne, bo jej determinacja i nakręcenie wskazywało na to, że to nie był kot średnio zainteresowany jedzeniem, tylko ona naprawdę miała ochotę na tego kurczaka, ale jakoś nie umiała mu dać rady. Nie wiem czy wciąż przeszkadza jej brak tych zębów? Może problemem jest to, że te 4 zęby to są jakby te same po obu stronach na górze i na dole? Może to jakoś dezorientuje jej mózg. Ale ma i przód i trzonowce, więc naprawdę ma czym gryźć.

Bardzo chciałabym ostawić tek lek, żeby zobaczyć, czy pozostałe problemy ustąpią (to zwiotczenie itd). Ale ile razy to planuję, łamię się i daje kolejną dawkę, bo przynajmniej zaraz po przyjęciu leku dostaje apetytu i coś porządnie zje.

No i martwi mnie to kichanie nadal. Dzisiaj znalazła sobie zabawę w stercie mojego prania, zaczęła niuchać i ryć nosem, aż się zakopała cała w tych ciuchach - i też się rozkichała. Kichanie związane jest jednak tylko z niuchaniem (i myślę dlatego zdarza się to przy jedzeniu i myciu się). Poza tym nie kichnie przez cały dzień. Nosem ma bez żadnego wysięku. A jak zaczyna kichać to zaczynają jej łzawić oczy.
Zaczynam myśleć o wyprawie do weta, ale boje się, że nic to nie da (ja już takich bezsensownych wypraw zestresowanej właścicielki odbyłam z kotami w życiu dziesiątki), bo wet nie będzie wiedział, co z tym począć. Dlatego chce jeszcze poobserwować sytuację przez kilka dni - może odsłoni się coś nowego, co pozwoli lekarzowi trafić na właściwy trop.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 17, 2013 20:24 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

I ja się zastanawiam, nadal zresztą - czy nie ma jakiejś fizycznej przeszkody w tym "niejedzeniu", kichaniu, rzucaniu się na jedzenie, ale ostatecznie niezjedzenie. Myślę, że o tym, że jedzenie lub próbowanie oraz mycie (czyli drażnienie środka jamy ustnej) powoduje to kichanie, czyli jakby coś było pomiędzy "buzią" a nosem. Zastanawiam się nad jakimś kłopotem związanym z obrębem nos - pysio (szczęki/jama ustna). Był kiedyś na forum kot, który miał dziurę w podniebieniu. Ja nie twierdzę, że tak jest u Twojej kotki, ale chcę pokazać, że i takie rzeczy się zdarzają.
Czy masz może RTG okolic pysia: szczęk, noska? Może pokazać jakiemuś dobremu lekarzowi? Są lecznice, które mają na swoim "wyposażeniu" radiologów opisujących zdjęcia (w sensie, że nie sam internista to robi - tylko fachowiec w swojej specjalizacji).
Można też zrobić scan z RTG i wysłać e-mailem, jeśli znalazł by się jakiś dobry radiolog poza Krakowem.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 17, 2013 23:58 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

RTG mamy, ale sprzed operacji. Zakładam, że jeśli coś by się stało, miałoby to związek z operacją. Trzeba by więc zrobić nowe. Mam wrażenie, że problemem jest sam nos, nie pyszczek, bo potrafi jeść bez kichania, a jak coś wącha, to potrafi się rozkichać. Jestem bliska kolejnej wizyty, ale chcę dać jej jeszcze czas - wszystko poza tym idzie ku lepszemu. Poza tym wcale nie wiem, gdzie jechać, do naszego chirurga czy gdzie indziej... A ja w ogóle wyląduje za chwilę w wariatkowie, bo tracę chyba realny osąd sytuacji. Mnie się wydaje, że ona nic nie je - poszedł przed chwilą drugi dzisiaj kupal. Postawiłam ją na wadze - przytyła od czasu karmienia na siłę. Z pół kilo!!!! Ma też śliczne futerko, wygląda zupełnie inaczej niż to nieszczęście tydzień temu. Nie jestem wstanie stwierdzić, ile ona tak naprawdę je, bo ja nic nie robię, tylko za nią chodzę. I to wygląda tak: tu gryznie kawałek, tam dwa. Pięć otwartych puszek, dziesięć talerzyków i Pusiasta co tylko chodzi i wyżera. Na razie szukam błyskawicznej dostawy bozity, bo wątróbki są najwyraźniej passe i dzisiaj jest na tapecie tylko pogardzana wczesniej bozita.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 18, 2013 8:26 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

sheridan pisze:Mnie się wydaje, że ona nic nie je - poszedł przed chwilą drugi dzisiaj kupal. Postawiłam ją na wadze - przytyła od czasu karmienia na siłę. Z pół kilo!!!! Ma też śliczne futerko, wygląda zupełnie inaczej niż to nieszczęście tydzień temu. Nie jestem wstanie stwierdzić, ile ona tak naprawdę je, bo ja nic nie robię, tylko za nią chodzę. I to wygląda tak: tu gryznie kawałek, tam dwa. Pięć otwartych puszek, dziesięć talerzyków i Pusiasta co tylko chodzi i wyżera. Na razie szukam błyskawicznej dostawy bozity, bo wątróbki są najwyraźniej passe i dzisiaj jest na tapecie tylko pogardzana wczesniej bozita.

O to-to-to!
I ja chodzę za Lizakiem, żeby zjadł. Nadal przecieram mu Bozitę przez sitko, on chętnie wylizuje, ale wystarczy, że coś w domu stuknie-puknie - on już leci sprawdzić (i po jedzeniu). Jeszcze niedawno go dokarmiałam strzykawką, dopóki mnie wetka nie ochrzaniła, że dopiero teraz mogę spowodować jadłowstręt. Koty się dokarmia na siłę, kiedy NAPRAWDĘ nic nie jedzą. Zjada suche - tyle, że łyka chrupki (nie gryzie. Drugi kot gryzie suche - słychać takie "łupanie"). Wg mnie Lizak nie je. Ale kupy są codziennie. Futerko błyszczące. Kot myje się.
:roll:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon lut 18, 2013 14:00 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

O skąd ja to wszystko znam, pootwierane 3 rodzaje różnych karm a psina i tak zje to co jej pasuje.
U nas jest o tyle problem, że muszę karmić łyżką albo z ręki, bo sunia nie widzi. Przedtem Pedigree bylo super, teraz już jest bleee.
W sobotę była walka z Gerberem w strzykawce no i znowu Mitrazipina. Wczoraj psisko pochłonęło mięso z gotowanego skrzydła z indyka.
ale saszetki dalej nie za bardzo. Jeszcze ok była od czasu do czasu Animonda Diabetic mojego kota, teraz już też jest na nie.
Musi coś konkretnie "zadawać" żeby zjadła, podejrzewam też że tu i węch jest słabiutki, stąd więcej problemów niestety :(
Dobrze, że Twoja kotka odżyła, idzie to w dobrym kierunku, z tym jedzeniem to trochę w cierpliwość się trzeba uzbroić, u nas Peritol i Relanium sprawdzały się kiepsko. Ściskamy :1luvu:
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 18, 2013 22:44 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Bilans dnia: 120g filetu z kurczaka, 1 wątróbka, 4 serca, bliżej nie określona ilość bozity. Plus trzy zielone groszki i jedna fasolka ściągnięte z mojego talerza na osłodę, po nieudanej próbie znowu walki z mięsem (proszę mnie nie bić, nie potrafię jej odmówić, zwłaszcza jak leci do tego talerza półprzytomna ze snu z mrukiem i miaukiem). Insulina: 1 jednostka (masakra).

Po średnio zachęcającym początku dnia w postaci łaskawego zjedzenia kilku kostek bozity z ręki, polazłam po więcej (bo to była już resztka), po drodze nabyłam sobie filet z kurczaka, o kocie nawet nie myślałam, od czasu zabiegu filet jest niejadalny. Kocie na bozitę nawet nie spojrzało, ale natychmiast wyniuchała ten filet. Słuchajcie, ona to 120 g pożarła na jedno posiedzenie. Pożarła. Co się stało z cukrem - pominę. No, a potem jeszcze w ciągu dnia dołożyła podrobami. Najsmaczniejsze są otłuszczone części serc (dawać?)
(mam całą lodówkę pomrożonych wątróbek, serc, teraz tonę w bozicie, która jeszcze jedzie do mnie ze sklepu internetowego, jutro, zdaje się, muszę się zaopatrzyć w filet, który niebawem pewnie podzieli los pozostałych zapasów. Ciekawe, co będzie następne)

To był dzień mitrazapiny więc wszystko jasne. Większość dnia jednak przespała, chód chwiejny, trzecia powieka na połowie oka. Wieczorem się trochę ładnie pobawiła. Mam (głupią) nadzieję, że to ostatnia nasza dawka tego leku, bo nie chcę jej tego robić dłużej.

Feniks, a jak twoja piesa znosi ten lek? Kurczę, a jak ona jadła przed tym zabiegiem? Też masz nieźle:( Czyli dokarmiasz ją dalej strzykawką? Ile minęło od zabiegu?

Marcelibu, przepraszam, ja taka skoncentrowana na własnych nieszczęściach, że chyba nie pamiętam, czy pisałaś, co jest Lizakowi, czemu ma problemy z jedzeniem?

Kichania dzisiaj prawie nie było. Dzisiaj ją trochę poobserwowałam i nie wiem, czy źródłem problemu nie jest ta trzecia powieka, która drażni oczy, oczy łzawią, a łzy lecą do nosa (może też jakimiś kanalikami w środku?).

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 19, 2013 8:24 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Czy ten tak pięknie zjedzony kurczak (12 dag to naprawdę dużo, ja niedawno ważyłam mięso i pozostałe produkty do ludzkiej diety, więc wiem, że to jest całkiem ładny kotlecik) to było po podaniu leku, czy przed?
Tak czy inaczej - i tak sukces.


sheridan pisze:Marcelibu, przepraszam, ja taka skoncentrowana na własnych nieszczęściach, że chyba nie pamiętam, czy pisałaś, co jest Lizakowi, czemu ma problemy z jedzeniem?


Marcelibu pisze:I ja mam podobny problem. 9. stycznia Lizak miał rwane 2 dolne zęby, bo musiały go boleć strasznie i było chyba zapalenie okostnej. Kot jadł coraz mniej, przestał jeść mokre, chrupki i tak łyka, boczki kotka się zapadły. Wagę niby trzymał, ale kot mi marniał. Jadł wyraźnie mniej. Lekarka po obejrzeniu paszczy znalazła te dwa zęby faktycznie do ekstrakcji. Zabieg był, po dwóch dniach od zabiegu jedzenie wróciło do normy. Czyli marnie. Dałam Lizakowi kilka dni na wygojenie się dziąseł. I nic lepiej. Nadal mokrego nie chce (zasadą było, że rano i wieczorem dostaje tackę Animondy dla seniorów, bo nerki nie halo), w ciągu dnia suche. Zrobiłam badania krwi po narkozie, kreatynina jest podwyższona, ale w granicach zwykłych tego kota (ma jedną nerkę genetycznie mniejszą i mnie wydolną), mocznik spadł prawie do normy (a był prawie 90 przed zabiegiem). Lizak dostaje standardowo na stale Rubenal (nerki) i raz w tygodniu kroplówka (bo nerki i kamienie w jednej z nich i dużo złogów w pęcherzu, o których nic nie wiemy dokładnie, bo w wielu badaniach moczu nigdy nie wyszły. Za to były rewelacyjnie widoczne pod USG. Gruba warstwa. Jest to dla mnie niepojęte).
Od 3 tygodni przecieram Lizakowi "mokre" przez sito (rano i wieczorem). Gdybym nie przetarła, to by tylko wylizał sosik. Czego nie wyliże - podaję strzykawką. Suche łyka. I naprawdę je mało. Dziś idę do dra Marcińskiego na USG brzuszka. Nie wiem, czego szukam... Poza tym kotek fruwa, biega, cały czas próbuje bawić się z drugim. Tylko nie je tyle, co wcześniej.

Coraz częściej zaczynam myśleć, że to schiza (trauma) po bolących potwornie zębach. Kot nadal nie pije normalnie zimnej wody z miski. Gdy podaję mu do popicia po podaniu tabletki strzykawką - woda musi być letnia. Gdy podaję zimną (przecież nie kompletnie zimną, daję taką, która ma temperaturę tej z miski) kot nie wypija pracując języczkiem, tylko pysio się rozdziawia, żuchwa opuszcza i pozwala wodzie wylewać się z pysia. Gdy dam wodę letnią (ciepławą) - Lizak pięknie pije i łyka. Muszę dbać o to, aby w dzbanku, z którego Lizak pije wodę - miała ona temperaturę letnią. Inaczej pije "via łapka" (macza łapkę i oblizuje). Nic z tego nie rozumiem...

Jeśli nic dziś w kocie pod USG nie znajdziemy - chyba dojdę do wniosku,. że to sprawa w psychice i strachu o ból.

Dlatego dołączyłam do Twojego problemu.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 19, 2013 10:08 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Marcelibu, mnie się coś dzieje z głową, mam dziury w pamięci, narobiłam ostatnio mnóstwo idiotyzmów, łącznie z przyprowadzeniem mojego dwuletniego auta do serwisu, bo siadają obroty, a to mnie siadła w stresie i korku z Prosiactwem koordynacja sprzęgło-gaz. Żenada.
Oczywiście pamiętam historię, tylko jakoś imię bohatera mi umknęło i "Lizak" zabrzmiał nieznajomo:)

Mojej te wyrwane zęby w ogóle nie bolały, więc w tym sensie traumy nie ma. Nie sądzę również, żeby cierpiała po operacji, biorąc pod uwagę ilość leków. Mnie się wydaje, że przeszkadza jej sam brak tych zębów i nieumiejętność przez to radzenia sobie z pewnym typem pokarmów. No ale na szczęście repertuar nam się poszerza.

Wróciłam do początków topiku, ale jakoś nie mogę znaleźć, jak skończyło się to USG, na którym byliście? Pewnie nic nie wyszło?
A jaki apetyt miał Lizak tak w ogóle wcześniej? (bo moje to bardzo lubiło jeść)

Mnie też korciło kilka razy w zeszłym tygodniu podać strzykawką, ale tak sobie pomyślałam, że to może zniweczyć efekty...

Cukier dzisiaj znowu 230 rano.
Śniadanko bez rewelacji, ale (chciałam żeby zjadła tej bozity trochę a nie surowizny znowu).
Kurczę, jak my nie zaczniemy jeść normalnie, tego co trzeba i o zwykłych porach, to nam się ten cukier nie wyreguluje. Tu jest jeszcze dodatkowy problem z nami. Nic to, mimo wszystko idę po kurczka (który nieziemsko podnosi cukier, ale na razie niech ma).

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 19, 2013 10:30 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Sheridan,

u nas był zabieg w grudniu. Sunia miała okropne zapalenie dziąseł,z lejącą się ropą. Antybiotyk nie mógł sobie już dać rady.
Zabieg był ostatecznością, zwłaszcza ze dr Tarabuła ostrożnie do tego podchodziła ze względu na jej wiek. No ale to było być
albo nie być dla niej. Przed zabiegiem, właściwie przed zapaleniem dziąseł ona nie jadła, a pochłaniała żarcie. Wszystko jej smakowało.
Nie mogłyśmy uwierzyć, że z psa który był chodzącym odkurzaczem zrobił się anorektyk. Ona też bywa śpiąca po leku, ale częściej
jest pobudzona. Tylne łapy ma słabawe a na polu biega jak fryga, szkoda tylko że nie widzi :?
Mój kocur 18 lat je surowiznę, a puszki najlepsze olewa, jedynie przechodzi Animonda Diabetes, ale to raz dziennie. Jesteśmy na większej
dawce insuliny i jakoś sobie radzimy. Nie będę staremu kotu odmawiać tego co najbardziej lubi. Pozdrawiamy :1luvu:
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 19, 2013 22:40 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

No ja się też obawiam, że my na surowiznie skończymy, jak tak dalej pójdzie. Cukier to raz, dwa, ja się boję, jak taką dietę zbilansować...
Dzisiaj był tylko i wyłącznie filet. Nie, przepraszam, przynajmniej kilka kąsków tłuszczu z serc - no daje, bo ten filet przecież postny. Mam silne postanowienie nie podawać więcej mitrazapiny, zobaczymy, czy się uda. Prosiątko dalej nie jest sobą - dzisiaj jej dość ta trzecia powieka zeszła, ale dalej śpi prawie przez cały dzień. Budzi się rano, potem w południe trochę zwykle się pokręci, pozagląda, trochę się pobawi,tak ze dwie godziny, potem idzie spać i śpi do 20-tej, kiedy wstaje mało przytomna, jeść, do kuwetki i spać znowu. Idzie czwarty tydzień od zabiegu. Miałam przed nim lęki i złe przeczucia, spodziewałam się jednak wszystkiego, ale nie tego, że przy braku problemów i powikłań ona będzie tak długo dochodzić do siebie. Mam nadzieję, że odstawienie mitrazapiny pozwoli jej się jakoś pozbierać. Co będzie z jedzeniem - zobaczymy. Czekam jak zbawienia wiosny - jak wyjdzie słońce, zrobi się cieplej i uruchomi się balkon, będzie miała więcej stymulacji.

Marcelibu, co tam u was dzisiaj?

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 21, 2013 15:18 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

U nas zmian istotnych brak. Nie podałam dzisiaj mitrazpiny - apetyt oczywiście w dolnych strefach stanów niskich, że ledwie łaskawie kocie przełknęło kilka kawałków rano i na lunch. Ale ja się nie poddaję - może jak przestanie spać po całych dniach i chodzić jak pijana, nabierze apetytu. Bo na razie to trochę błędne koło :|

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 89 gości