Mam kilka teorii...
Boję się nadal postępującego obrzęku mózgu.
Boję się że kotka przeszła niezauważony atak padaczkowy.
Boję coraz to kolejnych objawów neurologicznych uszkodzonego mózgu.
To obawy.
I w drugą stronę - może wraca jej właściwe odbieranie bodźców?
Ma wszelkie prawo być bardzo obolała, ma zdrutowaną szczękę, siny język, rany na dziąsłach, była wymiętolona przez samochód a do wczoraj była w sumie mocno otępiała. Może zaczyna do niej wszystko docierać. To byłoby wspaniałe - choć chwilowo dla niej przykre.
Może - choć to mało prawdopodobne - wraca jej czucie w łapie?
Odradziłam Ani dawanie jej teraz leku przeciwbólowego - nie wiadomo co się dzieje, a może zamaskować objawy.
Jeśli kotkę boli coś co nie bolało, dobrze żeby neurolog miał to "w czystej postaci".
Mam nadzieję że doktor coś pomoże

Strasznie trudno byłoby mi przeżyć gdyby po tym wszystkim ta historia źle się skończyła
