To ja jeszcze poproszę trochę czarów marów kuwetkowych.
Rudolf miał dziś ciężki dzień. Odkąd go do domu przyniosłam, do dzisiaj, w ogóle się nie załatwił. Ani do kuwety, ani poza
Siedział pod drzwiami jak pies, który chce wyjść na spacer. Jakby w ogóle nie wiedział, do czego kuweta służy.
Przed południem zabrałam go do weta. Pęcherz miał pełny i twardy jak kamień. Został cewnikowany, i cewnik jeszcze na pewno do jutra będzie miał założony. Dwie strzykawy jego moczu przyniosłam do domu, i wlałam do kuwety, żeby poczuł w niej swój własny zapach.
Rudolf został w lecznicy do 18.00 na obserwacje, a powrocie do domu rzucił się na jedzenie, i chwilę później poszedł do kuwety i strzelił qpala
Cewnik ma nadal założony, więc kapie mu cały czas, ale jak dobrze poczarujecie, to jutro może mu go wyjmą, i zaczniemy kuwetkowanie jeszcze raz
W nagrodę, że był taki dzielny dziś, Małżon mój wyczochrał go całego, aż się Rudolf z zadowolenia tym jednym okiem uśmiechał
