Łapaliśmy dziś maluchy. Ponieważ maluchy są z definicji małe, a kotki nie mieliśmy co łapać, to łapałam na transporter - w sensie żarcie do środka i jak coś weszło, to podbiegałam, żeby zamknąć to to w środku.
I w ten sposób złapałam 3 z 4 kociąt, a potem trochę utknęłam - ostatni maluch w ogóle nie był zainteresowany wchodzeniem do środka. Wszedł dopiero za kotką, która spokojnie dała się zamknąć razem z nim w transporterze.
I tak skończyliśmy z czwórką kociąt i kotką, która nikomu nie była potrzebna, bo chirurg fundacyjny na urlopie
Na szczęście udało się skombinować talony dzięki Alebie i kotka pojechała na sterylkę
Dwa maluchy już w domku, dwa w domu tymczasowym - u Rosliny

może się pochwali zdjęciami.
Jeden to słodka, delikatna, białoniebieska koteczka. Drugi to gadatliwy, wydygany kocurek białoczarny. Dwa miesiące mają, są już odrobaczone
