Wiadomości z frontu walki:
"Maleńtas dzisiaj ze stresu miał zapaść pod kroplówką - był reanimowany ...Zostawiłam go u wetki około 11 i miałam przyjechać odebrać ok. 13. Ona w niedzielę nie przyjmuje (tylko przypadki pilne), dlatego była sama, podłączyła (oczywiście przy standardowym darciu ryjka przez małego) i poszła do pacjenta ... Dobrze, że usłyszała jakiś inny dźwięk w tych wrzaskach, bo mały już leżał na boku nieprzytomny, trzecia powieka wylazła w całości ... Był masaż serca, ganiała z nim po dworze żeby świeżego powietrza nabrał ... Oczywiście kroplówką zalała sobie całą salę operacyjną i nasz transporterek , bo jak go odłączała, to nie myślała o zakręcaniu czegokolwiek ...Wracałam do domu jak oszołom

- w rozpiętej bluzce, z biustami na wierzchu, bo Okruszek siedział mi w dekolcie (a właściwie to spał i mruczał)... Akurat musiałam przejechać osiedlową uliczką koło kościoła, jak tłum ludzi wychodził po mszy ...

Sąsiedzi też mnie na schodach widzieli ... Jesooo - muszę chyba sobie szybko miejsce rezerwować w odpowiedniej placówce ..
Od wczoraj w południe ani biegunki (tzn. żadnej kupy), ani wymiotów, opierdzielił już w malutkich porcjach półtorej saszetki intestinala... Waga niestety spadła - waży tylko 550 g.
Nie wiem, ile dzisiejsza wizyta kosztowała, bo ani wetka, ani ja nie miałyśmy "głowy" do tego ..."
Na moje pytanie skąd zapaść, w odpowiedzi otrzymałam: "bo mnie przy nim nie było.."
No, nieźle. Anioł ma nie dość, że chorego kotecka, to jeszcze problem w postaci "swojego bardzo osobistego kotecka"..