Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 22, 2012 16:10 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Wszystko się zgadza, posiusiała się w podróży. Nie wydaje się, żeby obróżka jej przeszkadzała Ona się podobnie zachowywała w kociarni (i u mnie przed założeniem obróżki)i dlatego została wytypowana do przeniesienia do DT w pierwszej kolejności.
Dziś posiedziała sobie na balkonie, ale widać, że kiedy jest zmęczona, chowa się w kąt. Feliway w sprayu mam obiecany, popsikam jej ulubione zakamarki.
Natomiast zawsze mam dylemat, czy wyciągać na siłę i stresować mizianiem, czy ignorować i ryzykować, że mi się zrobi kot widmo :( . Na Claude'a przymusowe mizianie podziałało.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro sie 22, 2012 16:22 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Wydaje mi się, że akurat ten egzemplarz dobrze pomiziać przymusowo - nie za często, ale regularnie i konsekwentnie.
Ona na kolanach bardzo spokojnie leży, choć jest spięta, ale powinna się z czasem zacząć rozluźniać :ok:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 22, 2012 16:44 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja Fige (ta kotke) przekonalam do siebie czesaniem. Ona okupowala najwyzsza polke drapaka, taka co ja potrzebuje drabiny zeby jej siegnac. Sciagnelam pomysl od Bast i jej oblaskawiania Bruna z krakowskiego schroniska (ta akcja gdzie podczas powodzi krakowianie brali do domow zwierzaki ze schronow).
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11555
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Śro sie 22, 2012 18:56 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

OKI pisze:Wydaje mi się, że akurat ten egzemplarz dobrze pomiziać przymusowo - nie za często, ale regularnie i konsekwentnie.
Ona na kolanach bardzo spokojnie leży, choć jest spięta, ale powinna się z czasem zacząć rozluźniać :ok:

poznałam historię kocurka Mikiego, który zachowywał się podobnie - panika, ucieczka i schowanie się w jakis kąt, ale jak udało się go złapać to poddawał się spokojnie.
zuzia96 dokładnie w ten sposób pracowała z nim - trochę przymusowe "kolanka" i głaski. Bardzo szybko chłopak oswoił się.
Tutaj jest wątek Mikiego viewtopic.php?f=13&t=141333
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Pt sie 24, 2012 5:34 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Wytrwałość nagrodzona - dziś rano Wiolcia poleżała na kolanach a teraz leży na otwartym legowisku na komodzie. Oczywiście walczyła, jak ją łapałam :roll: ale chociaż widzę postępy :ok: .

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt sie 24, 2012 8:10 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

alix76 pisze:Wytrwałość nagrodzona - dziś rano Wiolcia poleżała na kolanach a teraz leży na otwartym legowisku na komodzie. Oczywiście walczyła, jak ją łapałam :roll: ale chociaż widzę postępy :ok: .

super! :piwa:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob sie 25, 2012 17:04 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jak dzisiaj nowa dziewczynka?
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob sie 25, 2012 18:06 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jeśli wszystko dobrze się będzie układać, to za jakiś czas, trafi do nas Cholernamarmura vel Anakonda vel Gadzina vel Żmija od Alix :D
Generalnie z opisów jakie przedstawiły Alix i OKI wynika, że babka raczej pokojowy i bezstresowy kot jest, ale wiadomo - wszystko zależy od otoczenia, zapachów i ilości kotów.
Moi dwaj bracia to łagodne kociska, nawet w okresie dojrzewania latało futro, krew nigdy się nie polała. Maksior już kastrat, zaczyna się uspokajać. Za to Albert, z uwagi, że choruje kastracji jeszcze nie przeszedł. Przed kastracją Maksa to on był dominatorem. Teraz role się zmieniły. Jednak, wygląda to łagodniej w jego wydaniu.
Chłopaki kontaktu z innymi kotami nie mieli, tyle tylko co z okna widza kota wychodzącego sąsiadów. Wtedy wydają z siebie specyficzne dźwięki, coś jakby szczekanie, tylko krótkie i o wysokiej częstotliwości. Nie puszą się, nie syczą tylko to, zainteresowanie oczywiście ogromne. Jeszcze się nie trafiło aby byli dla siebie agresywni z powodu widoku tego kota.
Innym razem Albert miał kontakt przez kratkę od transportera z kotką u weta. Wyglądał bardziej na zainteresowanego i zaskoczonego, niż agresywnego: uszy do przodu, ogromne źrenice i niuchanie. Zero dźwięków.
Przypuszczam, że po kastracji Albert zupełnie się uspokoi i nie będzie zupełnie problemów na relacji Maks - Albert.

Mamy do dyspozycji dwa pokoje, z dużego przechodzi się do sypialni, na początku kobitka będzie w sypialni. Zastanawiamy się jak długo odczekać. Jeśli nie zauważymy agresji miedzy rezydentami, a nową lub miedzy chłopakami to można zaczynać dzień dwa po jej przybyciu?
W co warto się zaopatrzyć. Krople Bacha, Feliway? Wysprzątać kuwety przed spotkaniem, czy zostawić?
Wiem, że trudno tak gdybać. Chcielibyśmy jednak wiedzieć jak się przygotować do samego łączenia (cierpliwość to wiemy).
Z tego co wyczytałam wspólna zabawa i jedzenie smakołyków wywołuje u kotów dobre skojarzenia. Macie jakieś sprawdzone i zdrowe smakołyki dobre na taką okazję? (Się będę musiała dowiedzieć co lubi Żmijka)

Sama myśl o tym jest nieco stresująca, a ja jestem typem osoby, która musi wiedzieć co ma robić i jak postępować zanim jeszcze dana sytuacja nastąpi. Szczególnie jeśli chodzi o coś tak delikatnego jak miedzy kocie i koto ludzkie relacje.


No i chciałabym tu pochwalić pomysł Eweliny na domową kuwetę! Rewelacja :D

Poprawiłam, przepraszam :oops:
Ostatnio edytowano Sob sie 25, 2012 18:35 przez Wyga, łącznie edytowano 1 raz

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 25, 2012 18:15 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

ewexoxo to od Eweliny :wink:

A z mojego doświadczenia to mogłabym powiedzieć jedno - nic nie przewidzisz i na nic się nie przygotujesz, bo w nowej sytuacji kot inaczej się zachowuje :wink: Np. na pro-koci uległy Morris przy dokoceniu okazał się zawziętym dominatorem i pogromcą intruzów 8O

Na początek zobacz co będzie, jak będa wyglądały relacje między kotami, jak na siebie zareagują. Być może wszystko przejdzie "bezboleśnie", a może będziesz miała mały poligon w domu (oby nie :ok: ).
Krople bacha to mieszanka ziołowa dobierana do konkretne potrzeby, okoliczności i kociego charakteru, więc poczekaj...
Pamiętaj że na forum jest wiele osób, które ci pomogą, poradzą, a w w pierwszej kolejności DT. Pytaj, pytaj, pytaj...
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob sie 25, 2012 18:24 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Też myślę, że nie warto z góry wyrokować.
Izolować Wężowidło od początku i zwrócić uwagę, jak koty na siebie przez drzwi reagują ;)
Zwłaszcza rezydenci ;)
Optymalnie jest izolować w miejscu/pomieszczeniu, do którego rezydenci są mniej przyzwyczajeni.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 25, 2012 23:18 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Izolować tak, podmieniać fanty, żeby poznawały zapachy. Ze sprzątaniem kuwet bym nie szalała, bo to rodzaj bileciku wizytowego :wink: - urobek nowego cieszy się zawsze zainteresowaniem :lol:
Anakonda wyszła na przywitanie z lekkim opóźnieniem, trzyma lekki dystans, ale zachowuje się, jakby tu od zawsze mieszkała. Koty ją ignorują, Zidane jest wciąż zaciekawiony.
Jutro wymyślę więcej :ok:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob sie 25, 2012 23:35 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Aż tuptam z niecierpliwości odnośnie dokocenia u Wygi :wink: i jednocześnie trzymam kciuki :ok: :ok:
Na kiedy planowane jest to dokocenie? Bo z tego co pamiętam to Wyga pisała coś odnośnie chorego kota w domu?
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Nie sie 26, 2012 0:01 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

No to się właśnie okaże, ale pewnie pod koniec września.
Ciekawe, czy w Poznaniu są kocie kabanosiki :twisted: ?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sie 26, 2012 0:05 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Z dokoceniem czekamy, do kastracji Albetra, bo ten okazał się być SUKowcem. Tydzień temu skończył leki, robimy badania, pogadamy z wetką i (trzymamy kciuki) będziem ciachać. Całe szczęście (tfu!tfu!) jest poprawa, nie ma ideału, ale zdecydowanie jest lepiej.W środe będzie badanie moczu i krwi - liczymy, tak jak wspomniała Alix, że do końca wrzesnia uda się kastrację klepnąć ;)
Nawet jeśli Anakonda okaże się być po sterylce, to jeden nabuzowany hormonami kocur może pokomplikować znacznie dokocenie..
Całe szczęście Alix ma możliwość przechowania Anakondy :)

Normalnie Żmijka okazuje się być kotem mało konfliktowym ;) No chyba, że z czasem zacznie pokazywać jadzik :twisted:
Jakie dokładnie kabanoski? Takie patyczki w różnych kolorach? Czy jakie?

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 0:15 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

No hormony raczej utrudniają :wink:
Tak, takie patyczki w różnych kolorach (ja kupuje rulon 12 szt.) ewentualnie Vita-craftu, ale są droższe :wink: . U mnie stado się integruje nad takim kabanosikiem 8)
A Żmijka właśnie morduje pluszową myszkę :lol:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 149 gości