Rzeczywiście, przez chyba jakiegoś wirusa nie mogłam nic pisać. Nadal nie wiem czy już wszystko oki.
Daję tu moje gotowe posty, których nie udało mi sie wysłać.
Dziś drugi dzień zakraplania oczek i antybiotyku.
Antybiotyk ładnie zjada w mokrym, bo w ogóle je tyle, aż mu się odbija.
Strasznie lubi ryby w sosie własnym, je aż mu się uszy trzęsą.
Z zakraplaniem jest różnie, robi misia, albo szczelnie zamyka powieki,
myślę jednak, że coś tam dostaje się do oczu.
Jutro to już wet zakropli mu fachowo i umyje mu buźkę, bo mi nie chce dać umyć,
myśli pewnie, że znów mu oczka będę zakraplać.
Nie chcę go stresować bardziej, bo klosz i tak źle na niego działa,
a wiadomo, że stres może wiele złego sprawić. Biedny on i ja biedna,
bo muszę słuchać jego narzekań, jestem totalnie nie wyspana.
Agnieszka mówi, że to moja wina, miałyśmy już wtedy odjeżdżać,
trzeba było sie za białymi kotami nie rozglądać, no to teraz mam...
Następny post.
Zrobiłam białaskowi fotkę jak udaje białego misia,

próbowałam zgrać fotki
i miałam komunikat: karta pamieci nie sformatowana, czy chcesz sformatować ?
No i straciłam wszystkie fotki.
Dziś byłam z nim u weta, pobraliśmy mu krew (bez przelewu krwi i bez znieczulania),
dostał to co zwykle, fachowo zakroplono mu oczka. Rana bardzo ładnie się podobno goi.
Niestety klosz musi być, bo gdyby chłopak sobie to rozdrapał, to byłaby tragedia.
Wieczorem Agnieszka pomogła mi zakroplić mu oczka, więc było oki.
Byłyśmy też zabrać borkowskie koteczki na sterylki, niestety spóźniłyśmy się.
Jedna z koteczek, którą miałyśmy zabrać wykociła się prawdopodobnie.
Nie chciałysmy ryzykować, nie chciałyśmy aby kocięta umarły z głodu i wychłodzenia.
Drugiej koteczki nie było, dopiero jak zaczęłyśmy się pakowac, przyszła panienka.
Oczywiście złapałyśmy ją i już jest wysterylizowana.
Nie przyszła też żadna z tych wykoconych kotek wcześniej,je moznaby już zabrać,
bo kociaki większe i pewnie jedna opiekuje się kociakami drugiej.
A teraz fotki przepięknych kotów. Może komuś wpadnie któreś w oko, bo są naprawdę cudne.



Piękne te borkowskie koty, niestety nie są w najlepszej formie, czarny kocurek marnie wygląda,
jednej i drugiej koteczce ślimaczy się jedno oczko.
Ta koteczka z buźką pół rudą i pół czarną jest drobna, wygląda na półrocczną kicię i jest bardzo oswojona.
Ludzie mieszkający obok karmią te koty, ale nie jest to karma, a przeważnie makaron itd.
A tutaj nasz białasek z buźką umytą przez weta. Wyniki krwi są dobre, wątrobowy trochę podwyższony,
ale w granicach, więc nie ma potrzeby leczenia. Cieszę się z tego bardzo.
W poniedziałek białas dostał zylexis, następna dawka jutro. Chcemy mu poprawić odporność, może uda sie zwalczyć grzyba.
