Milusia wreszcie w swoim domku na Śląsku:)

[lula11]

Nie wiem, kobieta była wręcz przerażona, ale rozmawiałam z nią telefonicznie. Chcą też sami szukać dla niej nowego domu, ale proszą abym jak najszybciej ją zabrała. A myślałam że będzie wszystko ok. Ona wydawało się na początku że stawała jakby w obronie tego dziecka. Bo gdy on tylko zapłakał to przybiegała jakby sprawdzając czy nic mu nie jest.
Mówiła też że kotka chyba lepiej by się czuła w domu wychodzącym bo jak oni otwierali drzwi mieszkania to im uciekała.
I jeszcze powiedziała że zraziła się do kotów. Z tego wnioskuję że chyba ich nie przekonam.

[kristinbb]

Sama miałam podobną sytuację,
gdy przy mnie kot pacnął niebezpiecznie 15 miesięczne dziecko prosto w w twarz pazurkami,
ale to była taka zabawa. Nawet nie ostra
Ale dziecko ma delikatną skórę.
Od tej pory jestem bardzo ostrożna, kiedy są we dwoje.

Koty są różne, trzeba obserwować...
Ludzie być może wyobrażali to sobie inaczej.

[toz-police]

Lucynko tak bym chciala ci pomoc, ale cholera nie mam juz miejsca, ona nie moze wrocic na ruchliwa ulice !!! Co robic, gdzie ja dac i dalej szukac jej domku ?

[lula11]

Wiem Iza, że zawsze mogę liczyć na Twoją pomoc i wiem jaką macie teraz sytuację. Dlatego szukam jakiegoś rozwiązania, ale nie mam pomysłu, nie wiem co robić. O rana myślę o niej aż mnie głowa rozbolała. Jak ją zabrałam na sterylkę, to później rozmawiałam z panią która sprzedaje w tym sklepie, gdzie ona na parapecie okna sobie żyła,że jeden pan ze sklepu obok mógłby zabrać ją ale nie do domu, ale koło -w garażu.

Czy to jest dobre miejsce - nie wiem już sama. A jak ona musi mieć dom wychodzący, to może jest to jakieś wyjście, może tymczasowe, dopóki nie znajdzie się ds.

[WeraW]

Może i to jest wyjście, innego nie ma. Pani, która brała kotkę chyba nie miała świadomości, że kot to żywa istota. Ja jak byłam dzieciakiem ciągle łaziłam podrapana, ale każdy miał świadomość, że tak może być. Wg mnie atak Milusi nie był spowodowany agresja, tylko zabawą. Jak znam życie, Pani zaraz sobie pewnie innego kota weźmie...

[WeraW]

I co? Gdzie jest koteczka teraz?

[lula11]

Kotka jeszcze jest u nich, ale codziennie mam telefony, żeby ją zabrać natychmiast, oni nawet ją przywiozą, tylko gdzie ja mam ją uymieścić!!
Chyba tylko ta ulica pozostaje, przecież nie wezmę kotki do domu, która zresztą nie lubi innych kotów.
Czasem żałuję, że tak się przejmuję tymi bezdomniakami, przprawia mnie to teraz o stres i ból głowy. Wiele osób ja tam karmiło i wiedzieli że jest cieżarna, ale tylko ja głupia jej pożałowałam i ubzdurałam sobnie , że znajdę dla niej inne miejsce niż ulica.

Jeszcze może dojśc do tego, że wypuszczą ja na ulicę. Ona teraz jescze bardziej zaczepia tego małego, bo on jej ustąpił i ona czuje się juz zupełnie panią na włościach.

[jasdor]

Nie jesteś głupia, tylko masz dobre serce
Takich "głupich", jak Ty to tutaj jest pod dostatkiem.
Strasznie mi szkoda tej kici, jest taka sliczna i biedna
Chciałabym pomóc, ale nie mam możliwości, ani jak .

[lula11]

Po prostu jestem pod ścianą i ogromną presją - jak nigdy nie wiem co dalej. Pytam wszędzie i robię ogłoszenia, ale to może potrwać trochę czasu, a na tymczas w ogóle nie ma szans.

Miesiąc była już w domu i co znowu ma wrócić na ulicę... Ona jest niesamowita, świetnie się aklimatyzuje w domu, ale widocznie lubi być w centrum zainteresowania, bez konkurencji.

[lula11]

Dziewczyny, gdzie mogę kupić krople Bacha? Może jakbym porpsiła o podawanie Milusi tych kropli, to byłaby może spojniejsza i mniej zadziorna w stosunku do dziecka.

[jasdor]

U Ryśki. Kupowałam kiedyś. Może zaraz ją znajdę


----> memberlist.php?mode=viewprofile&u=268

[lula11]

już znalazłam na stronie kropelkowo.pl i zamówiłam, maja dobrać odpowiednie dla niej
Może to trochę ją uspokoi.

[toz-police]

Lucynko az sie boje zapytac Czy Milusia nadal u tych ludzi ?

[lula11]

Jeszcze jest u nich, ale nie wiem jak długo, codziennie mam prośby o zabranie kotki, ale gdzie mam ją zabrać - brak miejsca, bo teraz maluchy są najważniejsze. Nie ma nowego miejsca dla niej. Boję się że po prostu wyląduje na ulicy.

[lula11]

Dzisiaj od rama miałam smsy, żeby kotkę zabrać, bo znowu zaatakowała małego, matka boi sie o jego zdrowie. Pilnie muszę znaleźć jej jakieś miejsce, tylko zupełnie nie ma takiego miejsca. Pustka, nikt nie może, nie wie, albo ,mówią poytam, zobaczę , ale nic żadnej wieści.
To nie jest z gruntu zła kotka, ale musiało coś się wydarzyć w jej życiu zanim ją znalzłam, że taka jest.
To straszne, żeby uratować kota i znowu skazać go na poniewierkę.

Musi być jakies dobre dla niej wyjście.