» Pt sty 06, 2012 23:28
Re: Powikłania pooperacyjne u kotki wziętej ze schroniska. PILNE
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za te ciepłe słowa. Świadomość, że Misia już nie cierpi, jest dla mnie ukojeniem. Wczoraj byłam przekonana, że już nigdy nie wezmę stworzenia ze schroniska. Dzisiaj nadal nie jestem tego pewna - ale jestem gotowa na przygarnięcie kota z domu tymczasowego. Może i na schroniskowego się kiedyś odważę. Tylko jeszcze nie teraz... Mam zbyt dużo kotów. Gdy wróci moja mama, to koty zasiedlą dwa mieszkania. Wtedy jeszcze raz podejmiemy próbę obdarowania kota domkiem stałym.
Generalnie w ogóle jestem chyba nienormalna, bo gdyby mój TŻ się zgodził, to pewnie już niejednego kota bym przygarnęła. Na razie, jak tylko wyjdę chociaż trochę na prostą postaram się jak dotychczas nieść pomoc w inny sposób.