mama-san pisze:Jana pisze:Mamo-san, jeszcze jedna ważna informacja - kotka nie ma poczucia straty po sterylce aborcyjnej. W odróżnieniu do kobiety, kotka nie zdaje sobie sprawy co się z nią dzieje (ciąża) a instynkt macierzyński rodzi się razem z kociakami. Jesli nie ma porpdu, kotka nie ma pojęcia, że mogła mieć kociaki. Nie rozpacza, nie płacze. Nie wie.
Dlatego sterylka aborycjna dla kotki jest sto razy lepsza niż utrata urodzonych już kociąt.
Dziękuję Ci bardzo. Przynajmniej trochę mnie uspokoiłaś. Dzięki.
Mam w domu kotke, ktora byla dzika. Zyla wsrod ludzi, dokarmiana, ale dzika. Wysterylizowalam ja aborcyjnie. Udomowilam i dzis to szczesliwa ,zdrowa kocica, wylegujaca sie w moim lozku.
Kiedy ja sterylizowalam to w brzuszku miala 7 plodow. W ciaze zaszla w styczniu. Czyli policzylam ile miotow w roku wydawala na swiat. Przynajmniej dwa, z czego nigdy zadnego nie wyprowadzila, oprocz dwoch czarnych kocorkow, oraz malej kotki. ZYla wolno i rozmnazala sie wiele lat. Ile jej kociat umarlo. W cierpieniu. Kiedy przyszla do mnie na taras zima, byla znowu w ciazy. Glodna, zziebnieta.
Dzis jest najedzona ,zdrowa i szczesliwa. Nie wychodzi. Nie ma najmniejszego zamiaru i wcale ja nie interesuje swiat na zewnatrz. Jest kotem kanapowym. I szczesliwym.
Nie pisz ,ze sterylka aborcyjna u dzikiego kota, wolno zyjacego to zlo. Zlo jak kotka rodzi i jej kociaki nigdy nie zobacza swiatla bo umieraja zanim otworza oczy.