ponieważ kilka osób chciałoby już jakoś pomóc trzebaby się zastanowić jak to zdroworozsądkowo zorganizować. Moim zdaniem najlepiej byłoby gdyby przyjechał na miejsce dobry wet i ocenił stan zdrowia kotów, zaplanował program leczenia, oszacował koszty. Kontakt z Martą jest utrudniony, ale mogłabym jakoś ściągnąć ją do telefonu- ona mi mówiła, że rozmawiała z jakimś wetem z Lublina, może dałaby na niego namiary, a może Kasia mogłaby znaleźć solidnego i taniego, który zgodziłby się pojechać?
Ktoś już tu chciałby zaadoptować któregoś z tych kotów. Chyba najlepiej żeby każdy chętny do stałej finansowej pomocy sam zdecydował- czy wysłać do Marty przekazem, czy może zamawiać w Animalii co jakiś czas karmę (na razie Marta ma zapas suchego). Ja mogę, jeśli chcecie, konto udostępnić-gdybyście uznali, że lepiej zbierać i potem taką większą sumę przeznaczyć np. na leczenie. Ale przyznam się, że ja to nie bardzo siebie widzę w roli koordynatorki-organizatorki. Nie mam tej energii co Ryśka czy Kasia, jestem za daleko, nie mam samochodu do dyspozycji ...
Jakiś czas temu myślałam żeby założyć malutką fundację, żeby skuteczniej pomagać kotom i byłoby konto żeby zbierać dla Marty, ale trochę ostatnio "oklapłam" psychicznie i nie chciałabym brać się za coś czemu mogłabym nie podołać.
Tym, którzy chcą wysyłam i adres Marty i moje konto. Z tego co do tej pory szło przeze mnie- mam wyciągi z konta i odcinki przekazów
