Mimisia pisze:Zdjęcia z dzisiaj:


Nie mam niestety netu, więc z opóźnieniem piszę co i jak.
Sprawy się mają tak: 14 odebrałam Alusia z lecznicy, przebywał w niej ponad miesiąc. Trafił do domu tymczasowego, do Pani Marii, która go dokarmiała. Ale na pewnych warunkach, bo tak jak pisałam, Pani Maria ma kilka kotów i jest przed dość poważną operacją. Po pierwsze, tymczas jest tylko na miesiąc, czyli do połowy października kot musi znaleźć dom, po drugie, obiecałam Pani Marii pomoc w karmie. Jeśli ktoś chciałby przeznaczyć na ten cel grosik będę wdzięcza
ja dopiero od października idę do pracy.Aluś w domu odnalazł się wspaniale. Jest grzeczny, ciągle się ociera i niepewnie zaczyna mruczeć. Czasami stanie przed czymś zdziwiony, bo akurat wcześniej nie zauważył tego jednym okiem. Korzysta z kuwety. Jego sierść z szorstkiej zrobiła się miękka. Gdy widzi Panią Marię barankuje przy jej nogach. Jeszcze nie wiem, jak reaguje na inne koty, na razie jest zapobiegawczo izolowany. Jeśli tylko znajdę czas, zrobię mu jakieś fajne zdjęcia. Trzeba mu zrobić porządną reklamę ogłoszeniową. Nie lubię tak na szybko szukać domu, ale nie mam wyjścia. Co nie znaczy, że chce go wypchnąć byle gdzie. Szukamy zatem porządnego, zabezpieczonego i odpowiedzialnego domu.
Proszę o mocne

i będę wdzięczna za każdą pomoc.