A tutaj inne biedy w tym schronisku. Na szczęscie nie ma ich zbyt wiele. Jak na mój gust dwa potrzebują pilnej opieki:
Rudy Staruszek, jest w schronie już długo, może kilka lat, naprawdę nawet nie ma jak się dowiedzieć. Kot wygląda na chorego, z oczek też jakby coś wypływa, głównie leży, ma kiepską sierść. Opiekunki uważają że jest nieadopcyjny bo prycha na ludzi, nie ma szans na "normalną" aopcję. Trzeba go najpierw odchuchać, a dopóki będzie w schronie to nikt mu nie pomoże.

Szara (chyba kotka, jakoś instynktownie uznałam że jest płci żeńskiej). Nie wiem jak długo jest w schronie, ale wiem że trafiła tu bo została potrącona przez samochód. Nie wiem jak się porusza, czy ma ztym problemy. Raz tylko wstała i znów się położyła. Według mnie na zdjęciu widać, że ma coś z tylną łapką a może nawet biodrem.


Czarno-biały chyba kocur (tutaj znów instynkt włączyłam)
Niesamowicie namolny, łazi za człowiekiem głośno mrucząc, ocierając się o nogi, pcha się pierwszy do rąk jak się przykucnie na moment. Zadziera łepek i patrzy prosto w obiektyw jak dla mnie strasznie smutnym wzrokiem. Wygląda na zdrowego kota, bardzo proszącego o dom. Łaknie kontaktu z człowiekiem. Musiał być domowy.

