» Nie cze 26, 2011 16:10
Re: Skorek - 4 miesiące, 1 oczko - nie ma się gdzie podziać :(
Byłam u Skorka. Dziś nie ma korków, w tygodniu dojazd samochodem trwa ok. 40 minut.
Chłopak ma się dobrze, mam wrażenie, że mu się boczki zaokrągliły. Nie kichał. Ma odstawiony jeden lek, drugi jeszcze został. Wetki, z którą robię wszystkie ustalenia, dziś nie było, spróbuję do niej jutro zadzwonić.
Skorek przekonał się trochę do suchej karmy, choć nadal woli mokrą.
Pięknie bawił się piłeczką, która mu zanieśliśmy.
Zbliżająca się ludzka ręka nadal jest czymś niepokojącym i nie bardzo wiadomo czego się po niej spodziewać. Kiedy włożyłam rękę do klatki, badał ją jak dziwny, obcy obiekt - zupełnie tak samo, jak parę minut wcześniej nową piłeczkę. Pacnął mnie łapką, ale było to pacnięcie badawcze, delikatne, bez pazurków.
Jadł mi z ręki kawałeczki mięsa.
Troszkę go pogładziłam po pleckach, co przyjmował z ciekawością i niepokojem.
Bardzo interesuje go kotek obok, podawali sobie dziś łapki przez pręty klatek.
Humor dopisuje, Skorek bawił się przez cały czas mojej wizyty.
Nie sposób wstawić do klatki nawet prowizorycznej kuwety - myślę, że już po kilkunastu minutach żwirek byłby wszędzie, ale nie w kuwecie, malowniczo zmieszany z wodą do picia i suchą karmą.
Jeszcze dziś wstawię nowe fotki.