Przepraszam za nieobecność, ale mam tyle stron internetowych do zrobienia, że po prostu nie mam czasu na zaglądanie na forum, że o pisaniu nie wspominając.
Fela czuje się dobrze, przestała sikać, ale nadal mam problem z złapaniem moczu, gdyż Fela nie chce się załatwiać do specjalnego piasku, a do "normalnego" załatwia się przeważnie wieczorami. Ale będziemy próbować, na wyciskanie u weta również nie ma szans bo.... pęcherz jest z reguły pusty, lub słabo wypełniony. Z Kayem było podobnie, kto czytał jego wątek, ten wie o co chodzi

ale nie poddajemy się. Dzisiaj przeżyłam lekki szok, bo na łóżko nasikała mi......... Maja (moja ukochana kotka, której w życiu bym o to nie podejrzewała) na jej mocz również będziemy polować, ale tu sprawa jest prosta. Maja załatwi się do każdego piasku, który wsypie jej się do kuwety.
W kwestii domku... no cóż. Fela do niego
nie pojedzie, i może dobrze się stało, że mój laptop się popsuł (widocznie tak musiało być). Od początku coś mi w tym domku "nie grało", po prostu coś mi podpowiadało żeby nie oddawać tam kota, chociaż wszystko wydawało się ok - chęć zabezpieczenia okien, dobre karmy, dom niewychodzący. Ten domek chciał Felę taką, jaką jest - czyli z humorkami, obrażalską, niedotykalską. A ja mogłam im ją przecież oddać, bo oni ją chcieli, przy okazji pozbyłabym się "kłopotu". Od kilku dni biłam się z myślami, ale brak kontaktu ze strony potencjalnego domku, utwierdza mnie w przekonaniu że podjęłam dobrą decyzje. Tak więc Fela szuka domu, łatwo nie będzie... ale wierzę że się uda.
Teraz koszą trawę, więc kotki się lekko denerwują
