BIAŁYSTOK-Kotka z czwórką dzieci na ulicy - ratunku!!!

niech już się uda :ok:

pokibicuję razem z Wami Obrazek

za kocią rodzinkę Obrazek

Coś mnie trafi!!!

Byłyśmy przed 22, ubrane na czarno, cichutko, postawiłyśmy klatkę, a tu.... babsko z latarką a krzaków się wyłania i...już dalej nie będę pisać.
Już nie wiem o której tam pojść, po północy?
Ale jestem wściekła :twisted:

Teraz juz zna Wasze zamiary i sposoby dzialania

Mysle, ze tylko oficjalnie ze Straza Miejska czy inna organizacja pro zwierzeca mozna stanac w obronie tych bezdomniaczkow i ich mamusi. A babie nic do tego, bo to nie jej koty - jesli jej to dlaczego nie da im domu? Skoro w Bialymstoku nie ma schronu to mozna powiedziec, ze zostana zawiezione do innego miasta.Sa naprawde w wielkim niebezpieczenstwie - baba mysli, ze je ustrzeze, bo jest glupia.Na razie strzeze przed Wami bo tu widzi niebezpieczenstwo :roll:

a ono czai sie zupelnie gdzie indziej. A swoja droga - kiedy ten wredny babsztyl spi :smokin:

Kurna, ja chyba z Wami pójdę i tę babę ustawię do pionu :twisted:

Straż Miejska byłaby może i rozwiązaniem, pod warunkiem, że zechcieliby współpracować.
A z nimi to tak na dwoje babka wróżyła.
Albo może tego babiszona postraszyć (tylko ostro niestety trzeba), że zaraz zadzwonicie po karetkę ... z Choroszczy :twisted:

Bo normalna to ona z całą pewnością nie jest :roll:

Straż Miejska w takie sprawy nie będzie się angażować :twisted:

Potrzebny byłby jakiś znajomy mundurowy facet, co by tę babę postraszył :mrgreen:

Cindy pisze: A swoja droga - kiedy ten wredny babsztyl spi

Też się zastanawiamy :twisted:

O, to jest myśl :ok:

Kto ma znajomego policmajstra?

no to macie twardy orzech do zgryzienia... przez jedną, głupią babę... Obrazek

a czas ucieka...

dziwię się kobieta sama taka chora, ma nowotwór i serce jej nie boli, że takie maleństwa przy teraz temperaturze tylko +6 deszcz leje, a ona sobie spokojnie śpi w ciepłym domku, przynajmniej do piwnicy by zabrała... :evil:

to jest niestety natura wielu Polaków, zakłamanie :/

Jak tak dalej pójdzie, to chyba jedynym wyjściem będzie zabranie kociaków i potem łapanie kotki, a w międzyczasie może spróbować dawać jej mięsko z tabletką w środku.
Tylko jeszcze trzeba z tydzień - dwa poczekać, żeby maluchy podrosły.
Że też na takich oszołomów nie ma bata :twisted:

Dziś akcja ze wsparciem strazy miejskiej, my koty łapiemy, oni babę :mrgreen:

Dziewczyny, trzymać :ok:

Ech, kobieta pewnie naturalistka (jak ja to nazywam):
- koty mają żyć w środowisku naturalnym (nic, że to np. parking przy ruchliwej ulicy);
- mają się mnożyć, bo to jest zgodne z naturą;
- to że są rozjeżdżane przez samochody to naturalna selekcja;
- to są jej/jego/ich koty, cóż z tego że nieleczone, nieszczepione i dokarmiane resztkami z obiadu, że o wpuszczeniu za próg nie wspomnę.
Znam takich ludzi, młodszych od tej pani i (podobno :twisted:

) zdrowych na ciele i umyśle. :roll: