kicia dobrze, trochę niepewnie czuła się na podwórku ale na ogródku miała swoją normalną pozycję wśród kotów. gadała do mnie, jest chyba zdziwiona że wróciła na stare śmieci. bardzo przydałby się jej dom
kicia dziś rano za nic w świecie nie chciała zjeść tabletki, ze wszystkichkarm ją wypluwała i jej wtykałam w pyszczek to też nie przełknęła. dostała tabletki bo się zakatarzyła i miała lekko podwyższoną temperaturę. przed chwilą byłam jej szukać, ale pojawiła się tylko Mama Komarkowa. jeszcze później poszukam koteczki.
kotka pojawiła się na kolację. tabletka tym razem nie była wrogiem, zjadła ją razem z pasztecikiem. ale żadnych glutków już nie ma to pewnie przez stres ten katar i stan podgorączkowy
u Komarkow wszystko w porządku, jak jestem na ogrodzie to przeważnie są, koteczka ładnie zagojona a Komarek zaskarbia sobie sympatię nowych właścicieli ogrodu
mała Komarkowa znacznie przybrała na wadze i dość urosła po sterylizacji. nadal jest nieśmiała, ale bardzo urocza w tej swojej nieśmiałości. strzyże ogonem jak się do niej podchodzi, mruży oczka i miałczy. a jej brat Komarek jest pupilem nowych właścicieli ogrodu, jest faszerowany smakołykami no i jest zapraszany też do domu, ma podobno nawet swoja miske. także jemu sie napewno polepszyło
Komarek w wiosennych walkach niestety nie daje sobie rady. tylną łapkę ma w ranach, bez sierści i wygląda ona nieciekawie. nieco spuchnięta i sinawa. jutro obejrzy go fachowe oko.