Ja również bardzo Turkawce i Cypiskowi dziękuję za informacje. Trzymam kciuki za Czekoladę, by mu dobrze było i mocno kibicuję zdrowiu Vivien
Na działce rezyduje jeszcze jeden syn Lamenciarza, zeszłoroczny (majowy) Szarotek. Specjalizuje się w podsiadaniu nas na fotelach. Rok temu uciekał w popłochu na nasz widok. Teraz udaje nam się go nawet czasem pogłaskać, gdy jest zaaferowany serwowaniem jedzonka.
Dodam jeszcze, że słowo "Szarotek" staje się mało adekwatnym do wyglądu imieniem. Tuż za linią łopatek jego sierść nabiera rudego odcienia.
Fotka fotelowa:

Zauważyłam, że kocurki, które razem mieszkały zimą w baraku, bardzo się ze sobą przyjaźnią ( Nieśmiałek, Szarotek, Nutek Drzewiasty i Panikarz). Bardzo trzymają się działki, nie mają tendencji do włóczenia się. Kumplują się też z Szylkretką młodszą.
Nieśmiałek:

Nutek drzewiasty ( również w towarzystwie innego gatunku

) :

Panikarz:

Szylkrecia (bardzo niezależna, zdystansowana, spokojna dama

) :

Ojciec z synem, czyli Lament i Szarotek:

Jeśli o trucie kotów chodzi, sprawa wygląda tak, że podałam policji nazwisko podejrzanej przeze mnie osoby. Dowodów nie miałam. Jedynie wniosek z obserwacji dat pobytów babsztyla, które ściśle łączyły się z datami zniknięć kotów. Znaleźliśmy tylko 3 ciała i to nie od razu. Wykrycie toksycznych substancji byłoby niemożliwe po takim czasie. Poza tym przekazałam pogłoski o tym, że odgrażała się po pijanemu, że nam te koty wytruje. Policja obiecała, że porozmawia z podejrzaną. Od tego czasu koty stawiają się w komplecie. Co nie oznacza, że niepokój już mnie opuścił. Codziennie odliczam do jedenastu i codziennie w nerwach, zwłaszcza gdy babon jest na miejscu i muszę wysłuchiwać jej wulgarnych kłótni z mężem. Patologia porąbana.
Bardzo przykra ta wiosna dla nas była. Początek lata także. Jak już Anduk wspomniał, odeszła Nutka. Moja mama bardzo rozpacza. Nutkę dostaliśmy od dawnej pani bibliotekarki, która dokarmiała uliczne koty w pobliżu portu. Gdy kotka miała niespełna rok, okazało się, że potrzebna jest operacja (cysta w układzie rozrodczym). Staram się pocieszać mamę, że gdyby Nutka na tej ulicy została, nie przeżyłaby nawet roku. Dzięki jej pomocy przeżyła 10 lat więcej. Cyganek, kocurek rodziców wzięty z działek, przez tydzień od odejścia Nutki nic nie jadł. Ciągle jej szuka.
Na koniec jeszcze fotki naszych domowych kocic. (Rudolf jeszcze nie nauczył się pozować).
Nella:

Luna:

Luna z Kłopotką:
