Uff, mam taki zawrót głowy w pracy, że dopiero teraz mogę skreślić parę słów w wątku - wszystkich ewentualnych zniecierpliwionych tym, że tak rzadko się tu odmeldowuję, proszę o wyrozumiałość
A więc po kolei. Obdzwoniłam już wszystkie instytucje w Poznaniu, które mają w nazwie PKP, gdyż - jak się okazuje - kto inny administruje budynkiem dworca, kto inny budynkami gospodarczymi na terenie dworca, a jeszcze kto inny torami... Trzy różne instytucje. Czyli trochę tego dzwonienia i ustalania było. Co ustaliłam:
- PKP finansowo najpewniej nas nie wesprze, bo "wie Pani, my same długi mamy". No wiem. I też na nic, szczerze mówiąc, nie liczyłam
-
budynki gospodarcze, w których i w okolicach których żyją koty, jeszcze tej zimy postoją - później będą wyburzane w ramach generalnej przebudowy dworca. Czyli jest chwila czasu, żeby pomyśleć jak i dokąd "przeprowadzić" koty. To będzie kolejne wielkie wyzwanie tej akcji
Na przyszły tydzień jestem umówiona z administratorem terenu, który jest zorientowany w planach przebudowy, na wizję lokalną na dworcu. Mamy się przejść po terenie, ustalić gdzie można postawić budki, gdzie karmić itd. Zaanonsowałam też sprawę pomieszczenia na jedzenie - mają przemyśleć. Pan myślał, że chcemy pomieszczenie ogrzewane (na to jedzenie), ale wyprowadziłam go z błędu

Jeśli uda nam się dojść do porozumienia (na co liczę, bo widzę raczej przychylność niż wrogość), to trzeba będzie wystosować oficjalne pismo w sprawie tego pomieszczenia na karmę (czy za darmo, czy odpłatnie... - będę walczyć oczywiście) oraz budek. Czyli trochę formalności. Ale bądźmy dobrej myśli.
Także wszystkich oferentów karmowych bardzo proszę o cierpliwość - na pewno karmą nie pogardzimy, nikt o propozycjach wsparcia nie zapomina, ale musimy się wstrzymać do przyszłego tygodnia, bo wtedy będzie wiadomo, gdzie tą karmę można składować. I jak już będziemy to wiedzieli, to wtedy będziemy (bliżej nieokreśleni my

) odbierać od Was puchy i torby z suchym i zwozić je bezpośrednio na dworzec. Nie ma bowiem, żadnego innego miejsca w którym mogłabym teraz przechować to jedzenie - mieszkanie wynajmuję od antyzwierzęcych raczej właścicieli, czyli tam na pewno nie, a w piwniczce jest tak ciasno, że obijam się o ściany
I oczywiście ponownie bardzo dziękuję za wszystkie deklaracje dotyczące wypełnienia miseczek dworcowych kotów!
Ekipo budkowa - Wam także dziękuję za pełną gotowość do konstruowania domków oraz niegasnącą kreatywność!

A propos budek, będziemy mieć jedną od safiori - bardzo dużą, solidną, z daszkiem z papy. Full wypas jednym słowem! Dzięki safiori!
P.S.
Polanko, może mi ktoś powie, że wybrzydzam, ale jedyny akceptowalny dla mnie żwirek, to drzewny właśnie - wszystkie wynalazki typu tesco, benki itp. jakoś mi nie podchodzą... A kuwet sprzątam ostatnio tyle, że chyba pozwolę sobie na luksus grzebania się w tym, co mi najbardziej odpowiada