Ale oczywiście musi być jakieś ale...

Witkacy jakiś czas temu zaczął się drapać po uszach, aż zdarł sobie z nich sierść. Byliśmy u weterynarza, który stwierdził grzybicę i przepisał nam Vagothyl do przemywania i Pimafucort maść do smarowania tych miejsc. Niestety kuracja chyba nie jest skuteczna, bo mimo, że na uszach sierść mu odrasta to schodzi z innych miejsc na głowie. Dodatkowo robią mu sie takie strupki, które odpadają razem z sierścią. Oprócz tego jeszcze wychodzi mu strasznie sierść, wydaje mi się, ze o wiele mocniej niż normalnie. Weterynarz podejrzewał robaki, ale w kupce nic nie wyszło. Wizytę u innego weta mamy dopiero we wtorek, ale może któraś z Was się z czymś takim spotkała i mogłaby mi coś podpowiedzieć, bo ja nigdy nie miałam kotka z grzybicą.
Mam jeszcze pytanie odnośnie dezynfekcji kontenera po kocie, który miała katar koci no i grzybicę. Czy wystarczy wyszorować go domestosem, żeby inny kot się nie zaraził?
Dołączam zdjęcia zrobione w przerwie uśmiercania przez Witkacego czerwonej myszki, stąd ta złość na twarzy


