sisay pisze:Na pewno nie była kastrowana, bo nie miałaby wtedy kociąt
no chyba że to nie jej dzieci

Faktycznie głupoty już piszę. Wymęczyły mnie dzisiaj.
Kilka osób oferowało pomoc - książkę o kotach, zamieszczenie ogłoszeń o adopcji. Za wszelką pomoc bardzo dziękuję. Możecie do mnie pisać na adres
pabianice2@gmail.comAdopcji raczej nie będzie. Nie wyobrażam już sobie życia bez nich. Musiałbym naprawdę nie dawać rady.
Filipek ma taką manierę, że jak widzi, że idziemy sprzątać kuwetę, to on nam towarzyszy i zaraz po posprzątaniu chętnie korzysta. Więc dziś, żeby nie sprzątać dwa razy zrobiliśmy go tak, że tylko pogrzebaliśmy kilka razy łopatką, żeby myślał, że posprzątaliśmy i dał się nabrać

A my potem mieliśmy jedno sprzątanie wszystkiego naraz.
Filip i Myszka uwielbiają piórko, a Białasek ciągle lata za piłką.
Kota też bawi się piórkiem, ale mam wrażenie, że jest osłabiona i mocno spowolniona. W sensie znacznie mniej żwawa niż maluchy. Mam nadzieję, że to tylko dlatego, że jeszcze się w pełni nie zregenerowała po karmieniu. A może takie 1,5 roczne kotki już tak mają, że nie są tak skoczne jak kociaki? I boki dostała przy brzuchu

. Też tłumaczę to sobie, że nie ciąża, tylko efekt nielimitowania karmy. Wreszcie się mogła bidulka najeść.
No i zaczynam dostrzegać preferencje żywieniowe. Royal Kitten 36 pałaszują, że aż miło, natomiast Animonda Bcośtam, taka w puszkach 400 gram po 2,50 z Allegro to już tak sobie. Niby zjemy, ale euforii nie ma

A w ogóle to fajnie, że jesteście. Tylu ludzi o dobrych sercach. Dla tych kociaków i na pewno nie tylko. I dajecie mi bezinteresownie tyle wsparcia.