Hospicjum"J&j"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 09, 2010 13:46 Re: Hospicjum"J&j". ZAPRASZAM. :))

No to zepsuję Wam ten nastrój, co go ledwo udało się Wam nieco podbić.
Wróciłam od tzw. weta `podręcznego`. :evil: I po raz kolejny umocniłam swoje przekonanie, co do tego, że jest `podręczny`, czyli właściwie tylko w razie nagłej potrzeby... eutanazji.
Doc jest wyjechany. Do Fundacyjnego mam `za Wisłę i jeszcze [i:2snhtohk]kawałek[/i:2snhtohk]`.
Podręczny wydawał się akurat na pobranie Hopi krwi. W taki upał, przy takich piątkowych korkach. Na szczęście Hopi we w miarę dobrej kondycji. Wróciłyśmy wykończone - zwłaszcza Hopi, posikana i posrana; na dodatek Hopi wygląda jakby próbowano jej amputować kolejne dwie łapki. A koniec końców - krwi tyle, co [i:2snhtohk]kot napłakał[/i:2snhtohk] i panie w labie oprotestowały wykonanie biochemii [bo na morfologię i tak nic nie miałam, bo `się nie dało`]. Czyli cały ten zamęt [i:2snhtohk]kotu na budę[/i:2snhtohk].
Jestem zła. Wnerwiona na maxa. I jak mi jeszcze raz ktoś mieszkający 300km ode mnie, nie znający specyfiki lokalizacji, nie znający wetów w tym mieście, będzie radził mi, że `pobrać krew to można w byle jakim gabinecie` to mnie po prostu trafi. Bo jak widać NIE MOŻNA.
I niech się odczepią wszyscy ci, którzy uważają, że nie znam każdego weta tu na miejscu. ZNAM. I nie będę jeździć z kotem `po próżnicy` tylko po to, by zadowolić jedną, czy drugą krytykującą - żebym mogła napisać `była u weta`. Byłam i tylko niepotrzebnie kota stresowałam.
W poniedziałek będzie Doc i przynajmniej wyprawa na drugi koniec miasta będzie miała jakiś sens.
I na stwierdzenie: `nie trzeba zaraz do Doc` odpowiem - `Trzeba. Jak widać trzeba.`
:evil:
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 1:36 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 09, 2010 13:54 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Oj potwierdzam, że krew to trzeba kotu umieć pobrać. Sama się dzisiaj przekonałam. Bisia u weta panikuje i ucieka. Ostatnio zwiała dwóm wetom, którzy próbowali ją trzymać (ja wymiękłam). Wtedy ledwo starczyło krwi. Dzisiaj pobierał kto inny. I spokojnie dała sobie pobrać. Wystarczyło, że ja trzymałam.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 09, 2010 13:59 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Biedna Hopi, biedna Agn :cry:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 14:02 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

[quote="filo":3ffnfeua]Oj potwierdzam, że krew to trzeba kotu umieć pobrać. Sama się dzisiaj przekonałam. Bisia u weta panikuje i ucieka. Ostatnio zwiała dwóm wetom, którzy próbowali ją trzymać (ja wymiękłam). Wtedy ledwo starczyło krwi. Dzisiaj pobierał kto inny. I spokojnie dała sobie pobrać. Wystarczyło, że ja trzymałam.[/quote:3ffnfeua]
Ale jak widać ta oczywistość nie do wszystkich dociera.
Podobnie jak ta, że w moim mieście nie ma weta na każdym rogu i za każdym drzewem, żeby można było `popróbować`.
Wszyscy już dawno `wypróbowani`. I wiem, do którego z czym mogę uderzyć.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 1:36 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 09, 2010 14:07 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Ja korzystam tylko z usług jednej kliniki, jeśli muszę jechać do innej - to patrzę vetom na ręce. Kiedyś się "przejechałam", i było mi żal tylko kota.

Biedna Hopi. A Ty Aga odpocznij, pojedź do doc, bo szkoda kota, i nerwów...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pt lip 09, 2010 14:09 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Do mnie dociera,a dotarło na dobre po pobieraniu krwi Foresta u pewnej wetki.Kocurek szalał z igłą w łapie po całym gabinecie,a po wszystkim wracałam przez pół miasta w białej kurtce która miała cały przód zakrwawiony.Zrezygnowałam z jazdy autobusem,bo na przystanku,ludziska odsuwali się ode mnie jak od Kuby Rozpruwacza i jeszcze dziwnie patrzyli na tego biednego kotka w transporterze.
Legnica
 

Post » Pt lip 09, 2010 14:10 Re: Hospicjum"J&j". ZAPRASZAM. :))

Agn pisze:No to zepsuję Wam ten nastrój, co go ledwo udało się Wam nieco podbić.
Wróciłam od tzw. weta 'podręcznego'. :evil: I po raz kolejny umocniłam swoje przekonanie, co do tego, że jest 'podręczny', czyli właściwie tylko w razie nagłej potrzeby... eutanazji.
Doc jest wyjechany. Do Fundacyjnego mam 'za Wisłę i jeszcze kawałek'.
Podręczny wydawał się akurat na pobranie Hopi krwi. W taki upał, przy takich piątkowych korkach. Na szczęście Hopi we w miarę dobrej kondycji. Wróciłyśmy wykończone - zwłaszcza Hopi, posikana i posrana; na dodatek Hopi wygląda jakby próbowano jej amputować kolejne dwie łapki. A koniec końców - krwi tyle, co kot napłakał i panie w labie oprotestowały wykonanie biochemii [bo na morfologię i tak nic nie miałam, bo 'się nie dało']. Czyli cały ten zamęt kotu na budę.
Jestem zła. Wnerwiona na maxa. I jak mi jeszcze raz ktoś mieszkający 300km ode mnie, nie znający specyfiki lokalizacji, nie znający wetów w tym mieście, będzie radził mi, że 'pobrać krew to można w byle jakim gabinecie' to mnie po prostu trafi. Bo jak widać NIE MOŻNA.
I niech się odczepią wszyscy ci, którzy uważają, że nie znam każdego weta tu na miejscu. ZNAM. I nie będę jeździć z kotem 'po próżnicy' tylko po to, by zadowolić jedną, czy drugą krytykującą - żebym mogła napisać 'była u weta'. Byłam i tylko niepotrzebnie kota stresowałam.
W poniedziałek będzie Doc i przynajmniej wyprawa na drugi koniec miasta będzie miała jakiś sens.
I na stwierdzenie: 'nie trzeba zaraz do Doc' odpowiem - 'Trzeba. Jak widać trzeba.'
:evil:


Agnieszko, to raczej Ty nie przejmuj się w ogóle tym, co Ci piszą różni "eksperci". Masz weta, któremu ufasz, który jest rzeczywiście dobry, więc chodź do niego. Sama wiesz, co jest najlepsze dla Twoich kotów; sama wiesz, kto i gdzie najlepiej się nimi zajmie. Po co więc bierzesz pod uwagę opinie osób nie znających Ciebie, Twoich kotów, okolicznych wetów? No sama powiedz, po co? W rezultacie tylko Ty się męczysz, a o kocie to już nie napiszę, bo aż łzy mi się zakręciły w oczach... Biedna, kochana Hopi :love:

Wiem, jak wygląda takie pobieranie krwi, bo Lili musi mieć kontrolowany poziom potasu. Z łapki nie da się pobrać, więc pobiera się z żyły na szyi. Dla kotuni to trauma totalna. Udaje się pobrać odrobinę krwi - tyle co kot napłakał. A problemów przy tym mnóstwo, mimo że Lili jest maciupeńka.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt lip 09, 2010 14:14 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

W moim mieście jest chyba 6 gabinetów wet. Dwóch uchodzących za najlepszych, w tym 1 z USG, przez 2 tygodnie nie było w stanie rozpoznać u suki ropomacicza, dopiero wet w mieście wojewódzkim, w sutuacji "zaraz na stół"
Badanie kota przed szczepieniem polega na zapytaniu właściciela, czy kot jest zdrowy :mrgreen: W trakcie moich 16 lat z kotami pobranie krwi zaproponowano i wykonano 1 raz, gdy kot praktycznie już umierał
Albo ktoś wyjątkowo czepliwy, albo z niezwyklym osobistym szczęściem do wetów może Ci stawiać zarzuty
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lip 09, 2010 14:22 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Agn jesteś wielka ! ! !

chylę czoła za takie poświęcenie ..... ja bym nie dała rady , kiedy mojemu jednemu sierściuchowi coś dolega to ryczę , i mam przed sobą wizję, ze zaraz umrze mi ( tak, umrze ... :!: ) a co dopiero mówić o chorych kociakach .... zamiast "sprzątać itd" to bym siedziała i ryczała patrząc na te biedne istoty ....

a góry ...hehe nawet jakby ktoś się znalazł do pilnowania ich to byś nie wyjechała ..... tyle dni bez swoich sierściuchów .... nie da się .... po prostu się nie da :wink:

ja mam weterynarza, którego mi odradzają wszystkie "psiary" :wink: .....ale ja umiem poznać "złe" osoby i on raczej taki nie jest .... mam nadzieję, że sie na nim nie zawiodę :)
Obrazek

#MAGDA#

 
Posty: 443
Od: Śro cze 30, 2010 22:32

Post » Pt lip 09, 2010 14:24 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

U mnie mój Georguś zawsze po pierwszym zaprezentowaniu się na stole jeszcze w transporterze, eliminował 'wetów'.
Nie raz usłyszałam, że dzikich kotów nie leczą :twisted: [Wrażliwy kiciuś był wykarmiony butlą :mrgreen: ]
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pt lip 09, 2010 14:35 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

iwcia pisze:U mnie mój Georguś zawsze po pierwszym zaprezentowaniu się na stole jeszcze w transporterze, eliminował 'wetów'.
Nie raz usłyszałam, że dzikich kotów nie leczą :twisted: [Wrażliwy kiciuś był wykarmiony butlą :mrgreen: ]


Ja z Bibi też musiałam "polować" na konkretną wet. Nienadzwyczajna tak ogólnie, ale z fantastyczną ręką do kotów... U innej 5 osób trzymało kotecka do kroplówki :cry:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 14:36 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

bIEDNA hOPINKA
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt lip 09, 2010 14:41 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Biedulka Hopi :( To szczególnie przykre, bo przecież ona ma tylko te dwie łapki, a teraz obolałe...

A co do wetów... No, ja z Wawy, hehe. Ale, mam nadzieję, nie uogólniasz za bardzo? Bo nie sądzę, żeby miejsce zamieszkania miało największe znaczenie. W moim przypadku: mam koty, a więc i leczę je, od 35 lat. (Wiem, nie w takim zakresie, jak Ty.) I w ciągu tych lat nie poznałam, nadal nie znam ani jednego weta, któremu ufałabym tak, jak Ty ufasz (zasłużenie) swojemu Doc. A tu niby lecznic i wetów jak mrówków...

Ale dzisiejszemu wnerwowi nie dziwię się... no bo i czemu tu się dziwić.
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 14:43 Re: Hospicjum"J&j". ZAPRASZAM. :))

Agn pisze:No to zepsuję Wam ten nastrój, co go ledwo udało się Wam nieco podbić.
Wróciłam od tzw. weta 'podręcznego'. :evil: I po raz kolejny umocniłam swoje przekonanie, co do tego, że jest 'podręczny', czyli właściwie tylko w razie nagłej potrzeby... eutanazji.


Nie tylko do pobrania krwi potrzebny jest fachowiec. Do eutanazji również. Swego czasu poszłam z kumpelą, żeby podtrzymać Ją na duchu podczas eutanazji psa. Do końca życia nie zapomnę tego, co zobaczyłam. Zamiast spokojnie odejść, pies rzucał się w drgawkach po całym stole. Płakałyśmy obie...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt lip 09, 2010 14:46 Re: Hospicjum"J&j". Wnerw.

Poker71 pisze:potwierdzam że się działo

spotkaliśmy się pod bramą weta

jarekm jakiś taki wymięty i w podartej koszuli :ryk:


Tak skomentowała nasz ą wizytę u weta

Mruczek, najstarszy ze stada, pozwala się dotknąć tylko jednemu wetowi w całym powiecie.
Ale od rana w dniu szczepienia miał Dzień Złego Humoru.
No i wizyta w gabinecie - przeżycie bezcenne
Mruczek się uparł -nie wbijesz mi tej igły
A wet jeszcze bardziej - a własnie że to zrobię
Szczepienie zrobione
ale na podanie tabletki to już wetowi zabrakło woli walki
Pobyt Mruczka w gabinecie słyszeli chyba wszyscy mieszkańcy Rumi
Czyli czasami nawet u ulubionego weta to różnie bywa

Agn nie przejmuj się tym co inni gadają
to Ty najlepiej wiesz z którym kotem możesz iść do którego Weta
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6648
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 309 gości