Djuna to naprawdę wyjątkowa kotka, którą trzeba po prostu zrozumieć, pokochać, a otworzy całe swoje serce
Chyba, gdyby Dju dogadywała się z naszym psem - zaczęlibyśmy się zastanawiać, czy aby napewno ma wciąż być tymczasem
- takie koty nie zdażają się często, tak mądre, odmienne, kochane...

Drabina- wysoka, drewniania
do nieba?
do szczęścia
więc idź
krok po kroku?
ale szczeble połamane
i jak tu iść
żadnych znaków,
drogowskazów
żadnych oznak,
że dom już tuż tuż
nic
ale wierzę, wciąż wierzę
bo każda drabina ma ostatni szczebel

Dju jest naprawdę kimś i jeśli wierzyć w reinkarnację to musiała być dobrym, może trochę zagubionym w tym poplątanym i zagmatwanym świecie człowiekiem, patrzącym na świat trochę z innego punktu. Może była flizofem- skrytym, skromnym, nieznanym, ale równie wybitnym jak Monteskjusz, człowiek wielki i mądry - Dju postrzega nas inaczej, nie tylko jako przysłowiowych otwieraczy puszek i prywatną służbą, ale i kogoś ważnego, kogoś swojego. No i to mądre, przenikliwe, dogłębne spojrzenie- jak nic uczony, geniusz lub inny z tej branży. Może była typem samotnika, kimś w rodzaju pustelnika, lecz wcieliła się w nowy byt fizyczny tylko częściowo- to kot niezależny, ale jednocześnie silnie uzależniony od człowieka, będący niezaprzeczalnie jego przyjacielem- czasem jakby na pozór wbrew swojej woli, tylko na pozór. Lubi samotność, ale wprost przepada za towarzystwem ludzi. A może była jakąś księżną, doskonale znającą swoją wartość, idealnie pazującą do swojej roli, okupującą kanapy... kto tam wie... Dju to po prostu Ktoś... Super Ktoś...

Spójrz w jej oczy i powiedz co widzisz- taaaaak...

Zdjęcia archiwalne, narazie nasz aparat wciąż nieczynny