Kropek spędził noc na łóżku
Chyba nadszedł dzień, aby klatka wróciła do piwnicy.
Wprawdzie wczoraj załatwił się w kuwecie w klatce i jadł z miseczek też w klatce ale skoro już nie sypia w niej to myślę, że mniej się boi więc może chodzić do łazienkowych kuwet.
Jedzonko mogę mu na razie podawać w pokoju ale stopniowo będę go uczyć, że na posiłki przychodzi się do kuchni.
Docuś już to wie i przychodzi do kuchni.
Z Docusiem właściwie to trochę inna sprawa. Ponieważ on nauczył się jadać mało ale często, to jada tam, gdzie go
dopadnę 
.
To taki Tadek-niejadek. Co chwila podsuwam mu pod nosek miseczkę, ja to nazywam: jedzenie z łapanki

.
Mięska ostatnio nie lubi ale gourmeciki i gerberki pasują krówkowi.
Pozostałe kotunie dopominają się o głaski i pieszczoty, taki jakiś żłobek mi się w domu zrobił.
Co chwilę biorę któregoś na ręce "na dzidziusia" i kołyszę.
Przeżywam jakieś deja wu, bo czasem czuję się, jak młoda mama z dziecięciem na ręku
