Kacper[*]powrót,nasza największa klęska nie tak miało być :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 02, 2010 18:31 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

Kciuki na maksa!
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie maja 02, 2010 18:35 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

Kacperku nie poddawaj się :!:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź


Post » Pon maja 03, 2010 13:58 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

Kacperski lepiej, acz nadal nie jest dobrze. Słaby jest, ale już barankuje i marudzi, ze w klace jest nudno. Nie cieszy to wcale a wcale syna Wiedźmy, który udzielił mu gościny w swoim pokoju. Kot wypuszczony z klatki łazi po mieszkaniu, próbował dzis nawet wskoczyć na blat w kuchni, ale siły jeszcze nie te i się nie udało. Miałyśmy duże obawy, jak nam pójdzie z kropłówka dzisiaj, bo utrzymać wiercipiętę mimo, ze słabego wcale nie jest prosto. :evil: Ale , odziwo, po podanych drążcymi rękami zastrzykch i dozylnym antybiotyku, Kacperek umościł się na kanapie i caluśką kroplówkę przespał.

Obrazek Obrazek

Opiszę może co działo się w sobotę, bo świadoma jestem, że wiadomości, które do tej pory przekazywałam, są trochę hmmmm niepełne?

Wiedźma rano do mnie zadzowniła, ze z Kacperkiem gorzej, znowu nie chce jeść i się prawie nie rusza, a noc spędził w kuwecie, bo cały jest uklejony w żwirku.
Pojechałyśmy do Sowy, pierwsze obmacanie kota i płyn w brzuszku - wiemy przeciez co to zwykle znaczy... to tego temperatura 39,4 i cukier zbadany na glukometrze 384, kot bardzo odwodniony, krew pobrana do badań krzepnie w błyskawicznym tempie.
Brzuszek został nakłuty i okazało się, ze płyn zupełnie nie FIP-owy, wyglądał jak zawiesina, takie drobne paproszki pływające w brązowej "wodzie". Ze względu na odwodnienie dostał kroplówkę z płynem fiziologicznym, potem jakoś mocny antybiotyk dożylnie i 0,25 jednostki insuliny, bo po podaniu 0,5 l płynu cukier spadł jedynie o 20 jednostek.
Z lecznicy wyszłyśmy z diagnozą różnicową: zapalenie otrzewnej w wyniku posocznicy (sepsy) guz trzustki (możliwy jego rozpad), cukrzyca i z zaleceniem: jeśli do wieczora stan kota się nie poprawi należy go uśpić, bo się męczy...

Wiadomo, uśpić najłatwiej.... jednak po diagnozie jednego i to tak na prawdę przypadkowego lekarza nie zrobiłybyśmy tego. Prawie o 17 udało nam się ściągnąć Anię CC do lecznicy (Aniu, ogromne dzięki). Anka stwierdziła, ze stan kota nie jest aż tak zły na jaki wygląda, wyniki krwi, te które udało się oznaczyć na szybko w Sowie też nie są bardzo złe. Kuła ten biedny kacperkowy brzuszek ze 4 czy 5 razy i płynu ani śladu nie było 8O . Dała mu baterię leków, w tym bardzo silne przeciwbólowe, bo faktycznie brzuch był bardzo obolały i kroplówkę na wieczór. Uzgodniłyśmy, ze w niedzielę zostawimy go w lecznicy na dzień u drugiej Ani.
Diagnoza: być może zapalenie otrzewnej bakteryjne, czyli takie, które da sie leczyć.
Wieczorem, była minimalna poprawa, zaczął reagować na otoczenie - podnosił głowę gdy ktos podchodził do klatki.
W niedzielę to już pisałam, Kacperek trochę zjadł w lecznicy i druga Ania po wymacaniu kota wysnuła teorię, ze to może być zatkanie kałem, tylko w takim mniej typowym miejscu.
Myślę, że dopiero USG nam wyjaśni co jest, ale to jutro. Dodam, że P. doktor w Sowie stwierdziła, ze nie ma sensu robić RTG czy USG, bo przez płyn i tak nic nie będzie widać.
I tak to nam Kacperek zapewnił atrakcje na długi weekend. :roll:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13672
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon maja 03, 2010 14:15 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

bardzo mi żal tego koteńka. Tyle już przeszedł a tu jeszcze takie problemy zdrowotne. Biedaczek, dobrze, że widać już poprawę. Kciuki mocne za Kacperka :ok:.
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 03, 2010 14:18 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

no to mógł się od tych diagnoz włos jeżyć na głowie :strach:
oby szybko kotek z tego wyszedł :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 03, 2010 14:27 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

Magda, pamiętam, że "Twoja" Masza też wyszła stamtąd z wyrokiem śmierci...
Obrazek

andorka

 
Posty: 13672
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon maja 03, 2010 14:28 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

andorka pisze:Magda, pamiętam, że "Twoja" Masza też wyszła stamtąd z wyrokiem śmierci...


tak, ponadto nie zadbano tam o mojego prośka Tofika i przez te 2 przypadki po prostu całkowicie straciłam zaufanie do Sowy i więcej tam nie pojadę.........po stokroć wolę Asa na Składowej i dr Charmasa
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 03, 2010 14:39 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

To byśmy w Asie dotrzymywały towarzystwa Gośce - ona tam z Drakulem przesiaduje, ja z kolei do Asa mam wiele ale... Kurde, gdyby nie to cholerne święto, to wszystko byłoby prostrze. :(
Obrazek

andorka

 
Posty: 13672
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie


Post » Pon maja 03, 2010 21:13 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto maja 04, 2010 16:23 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

A czemu to Tinko wykasowałaś swój post ????


Ciotki, małe uffff, Kacper na USG oglądnięty jak sie tylko dało, Płynu w brzuszku brak !!! :ok:
Brzuchol bardzo zgazowany, ale zadnych nieprawidłowości pan doktor nie znalazł. Za to kot pochwalony jako super grzeczny i cierpliwy.
Pozostajemy przy najbardziej prawdopodobnej diagnozie - zapchanie jelit. Dostaje poważną dawkę "udrażniacza", jesli sie nie ruszy, jutro lewatywa :(.
Po powrocie troszke podziamał jedzenia, ale nie dużo, smarcze za to na potęgę.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13672
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Wto maja 04, 2010 17:41 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

zatkane jelitka są po stokroć lepsze od tego cholerstwa, którego nazwy nawet nie chcę wymawiać :evil:

jak się odetka to apetyt wróci :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 04, 2010 20:20 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

O, cieszę się bardzo :D.
Trzymaj się Kacperku, łapki za Ciebie wszystkie pisiokoty trzymają z moim Kacprem na czele.

A diagnoza z "Sowy" ... :roll:
Gdyby ktoś inny był na Waszym miejscu, zaufał dobrej opinii tej lecznicy i jej wetom to kota mogłoby już nie być.
Który tamtejszy wet. był taki szybki do usypiania ? :evil:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 04, 2010 20:34 Re: Kacper, powrót z adopcji, nasza największa klęska adopcyjna

pisiokot pisze:A diagnoza z "Sowy" ... :roll:
Gdyby ktoś inny był na Waszym miejscu, zaufał dobrej opinii tej lecznicy i jej wetom to kota mogłoby już nie być.
Który tamtejszy wet. był taki szybki do usypiania ? :evil:


tak, dokładnie, kota by już nie było...
ale my uparte jesteśmy baaardzo.

Była to moja ostatnia wyzyta w Sowie, no przed ostatnia, bo jeszcze jak Kacper wyjdzie na prostą, to pójdę p. wet powiedzieć, co kotu było :evil:
Nazwisko wyśle Ci na PW
Obrazek

andorka

 
Posty: 13672
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anya126Kl, Google [Bot] i 381 gości