W-wa:NEKO nasz Nekuś zasnął... [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 16, 2010 11:55 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

w gore, Neko :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto mar 16, 2010 11:57 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

joshua_ada pisze:Mam wyniki. Nie ma glist tylko jaja glist. Czyli mimo dwukrotnego odrobaczania w klinice coś się nie wytłukło.

Za to kokcydia są "liczne". :( Poczytałam trochę o nich i wyszło, że jednym z objawów poza ostrą biegunką jest nienaturalne powiększenie brzucha (czyli to, co przy inych robalach także). I przypomniało mi się, że Neko miał wielki brzuchol, gdy był łapany. Lecznica odrobaczyła standardowo, ale ani ja ani oni wtedy na badanie kału pod kątem pierwotniaków - nie wpadli :oops:

Jadę z tym do weta. Proszę o :ok: za szybkie wytłuczenie sił wroga :twisted:



kokcydia to samo co lamblie (giardia?)?
z tego co wiem lamblie to troszke dluzsze leczenie i nie tak latwo je wytluc, ale ja sie nie znam, wiec wet na pewno powie dokladnie co i jak....

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto mar 16, 2010 12:08 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Insze, ale też pierwotniaki. Czekam na decyzję weta oczywiście, ale z tego co czytałam w sieci, kokcydia chyba jednak łatwiejsze do tłuczenia niż lamblie.
Muszę też dopytać o sposoby zarażania, także pod względem nas (bo np. lamblie łatwo załapać) :wink:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto mar 16, 2010 19:57 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

joshua_ada pisze:Insze, ale też pierwotniaki. Czekam na decyzję weta oczywiście, ale z tego co czytałam w sieci, kokcydia chyba jednak łatwiejsze do tłuczenia niż lamblie.
Muszę też dopytać o sposoby zarażania, także pod względem nas (bo np. lamblie łatwo załapać) :wink:


lamblie to hardcory - dobrze, ze Nekuś ich nie ma :D

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto mar 16, 2010 20:08 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Kokcydia lapie się od ptaków, np. golębi miejskich. Czlowiekowi raczej trudno to zlapać.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 17, 2010 8:34 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Na razie mamy Profender na toxocara.
A kokcydia będą tłuczone zdaje się sulfonamidami (jutro dostanę wytyczne co, jak, jakie dawkowanie). Dr uprzedził, że będzie ciężko o tyle, że lek wyjątkowo niesmaczny, obrzydliwy i koty go nie lubią.

Biedny Nekuś. On sam natomiast szaleje. Królik z reklamy baterii to przy nim gryzoniowy tetryk :twisted: :lol: Fajny ma charakter. I szybko się uczy od kotów. Kupa jest głównie w kuwetce, ładnie zakopuje itd. (poza wczorajszą jedną biegunkową, po której został "uprany", a pod koniec prania nawet mruczał do mnie 8O ). Jeszcze z siuśkami problem, bo popuszcza pod siebie. :(
I nauczył się jeszcze od innych, że przed nami nie musi uciekać, przychodzi, mizia się, szczególnie lubi opierać przednie łapki na mojej stopie, co jest wyjątkowo słodkie :1luvu:




felin pisze:Kokcydia lapie się od ptaków, np. golębi miejskich. Czlowiekowi raczej trudno to zlapać.

Dzięki. Tak konkretnie to wet nie powiedział, ale na razie kurację przejdzie tylko Nekuś, reszcie możemy za jakiś czas zbadać kał.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 17, 2010 11:10 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Przed chwilą odkryłam "króliczą norę" w której Nekuś robił kupcie poza kuwetką 8O Otóż upatrzył sobie szufladę z moimi torebkami. Połowa poszła do prania, szuflada umyta.
Cwaniuch jeden :evil:
Jednak jestem zakupkana, pralka 24h/dobę! :roll:

(teraz będzie miał utrudnione "upiększanie" moich torebek)
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 17, 2010 11:18 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Biedny niuniek... :(
Zawsze mi się załatwianie poza kuwetką kojarzy z tym, że kocistego musi boleć, na tyle, że kuwetkę wiąże sobie z tym bólem.
Wielkie kciuki i głaski po brzuniu dla Nekusia od ciotki poddasze :ok:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 17, 2010 14:37 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

joshua_ada pisze:
felin pisze:Kokcydia lapie się od ptaków, np. golębi miejskich. Czlowiekowi raczej trudno to zlapać.


Dzięki. Tak konkretnie to wet nie powiedział, ale na razie kurację przejdzie tylko Nekuś, reszcie możemy za jakiś czas zbadać kał.


Zapewne warto, bo inne koty korzystając z tej samej kuwety też mogą się zarazić. Ale nie muszą - jeden z moich rezydentów kiedyś mial, a drugi nie.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw mar 18, 2010 15:00 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Nekuś b. ładnie zakopuje rzeźby kuwetkowe. Pod tym względem naprawdę ładnie się nauczył.
Te kupy na torebkach myślę, że wzięły się stąd, że to jego królicza norka - bo wiedzieliśmy, że tam wchodzi, żeby sobie pospać. (potem się okazało, że nie tylko :twisted: )

No i od jakiegoś czasu żartujemy, że my na święta jesteśmy już przygotowani od 2 tygodni. Mamy w domu królika wielkanocnego :lol:
Wiem, brak ogonka wcale nie jest śmieszny (gdybym mogła to zawrócić... :( ), ale jak się widzi jego harce po domu, to naprawdę jakby króliczek biegał!
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Sob mar 20, 2010 1:17 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Biedny Nekus - :ok: :ok: :ok: :ok: zaznaczam watek :1luvu: Zdrowiej malutki :1luvu:

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto mar 23, 2010 14:18 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

joshua_ada pisze:Przed chwilą odkryłam "króliczą norę" w której Nekuś robił kupcie poza kuwetką 8O Otóż upatrzył sobie szufladę z moimi torebkami. Połowa poszła do prania, szuflada umyta.
Cwaniuch jeden :evil:
Jednak jestem zakupkana, pralka 24h/dobę! :roll:

(teraz będzie miał utrudnione "upiększanie" moich torebek)


a to elegant z Nekusia :ryk:
torebeczki sobie upatrzyl - och te koty :lol:
nie wiem co je tak ciagnie do torebek - ja tez jak tylko moja postawie w miejscu ogolnie dostepnym, to zaraz jest lezenie w torebce, gryzienie jej, polowanie na nią.... :roll:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto mar 23, 2010 14:19 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

joshua_ada pisze:Nekuś b. ładnie zakopuje rzeźby kuwetkowe. Pod tym względem naprawdę ładnie się nauczył.
Te kupy na torebkach myślę, że wzięły się stąd, że to jego królicza norka - bo wiedzieliśmy, że tam wchodzi, żeby sobie pospać. (potem się okazało, że nie tylko :twisted: )

No i od jakiegoś czasu żartujemy, że my na święta jesteśmy już przygotowani od 2 tygodni. Mamy w domu królika wielkanocnego :lol:
Wiem, brak ogonka wcale nie jest śmieszny (gdybym mogła to zawrócić... :( ), ale jak się widzi jego harce po domu, to naprawdę jakby króliczek biegał!


no cud miod kroliczek szaraczek w bialych skarpeteczkach :mrgreen: :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto mar 23, 2010 15:52 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

:mrgreen: To jednak moj Emil nie jest jedyny kocur, ktory sie kocha w torebkach. Byscie widzieli, jak on sie do moich albo od kolezanek przytula i zaznacza, wchodzi w srodek, wacha i do spania sie w nich uklada. Bosko to wyglada. Ale co chce od kocura oczekiwac, ktory ma rozowa kuwetke... Moja mala Lilly za to torebkami sie nie obchodzi, dla niej sa pilki wazne - typowy "chlopiec". :mrgreen: Swiat jest dziwny i kolorowy.

Jak Ci jajeczka przyniesie, to naprawde masz zajaczka.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto mar 23, 2010 16:48 Re: W-wa:NEKO bez ogonka, neurologiczne konsekwencje... :( u nas

Nekuś jest bardzo dzielnym maluszkiem. Ale już zmęczonym troszkę lekami i zastrzykami. Z zabiegów to jeszcze pielęgnacje pupki jakoś znosi.
On chciałby sobie już normalnie pożyć. Tzn. żyje w miarę normalnie - przeważnie bryka albo śpi, jest rozkoszny szczęśliwy. :1luvu:
Ale pomiędzy tym jest albo podawanie tabletki albo zatrzyk, albo pilnowanie żeby nie podjadał z cudzej michy (bo on na diecie jelitowej). I on tego nie kocha, oj nie kocha.

Za to cały domek go kocha. Krówki raczej dobrze tolerują (czasem Tasia obsyczy, ale ona już tak ma, jest niewidoma, to chociaż posyczec sobie może czasami :wink: ). Nawet Misia się już zakolegowała i biegają razem we trójkę z Kropkiem. Najchętniej w porze tzw. ciszy nocnej :twisted:

Jeśli chodzi o zdrówko to nadal większej poprawy nie ma. Ale też nie oczekujemy większych cudów, raczej malutkich systematycznych skromnych powodów do radości. Chociażby dziś. Przyłapałam Neko na świadomym zrobieniu siu do kuwetki :D :D :D (czyli nie pod siebie przypadkiem w kuwetce, tylko rozkopanie, zrobienie siu i zakopanie!). Naprawdę cieszy. Mimo to nadal co jakiś czas jest biegunka i siu pod siebie. Podaliśmy już Profender i z ok. 10 obłych utrapieńców Profender już utłukł. A też nie wszystko widać jak na dłoni, więc musiał mieć tego sporo. I od wczoraj wreszcie zwalczamy kokcydie (co łatwe nie jest, bo lek wyjątkowo niesmaczny. Nekuś pluje rzyga, ucieka przed lekiem :( ). W piątek ostatni zastrzyk z Nivalinu. Czekamy na to wszyscy, bo te zastrzyki są najgorsze. Z każdym dniem coraz bardziej stresują kotucha i cały dom. Bo nivalin jako zastrzyk szczypie i wyobraźcie sobie takiego małego słodkiego króliczka, któremu trzeba - dla jego dobra i zdrowia - jednak kłuć tą dupkę w coraz to innym miejscu.

Wydaje się nam, że do tego jeszcze trochę się podziębił, ale cały czas wszystkie kotuchy dostają f-lizynę, betaglukan i cerutin, więc gorzej mam nadzieję nie będzie.

Postaram się wstawić szybciutko zdjęcia słodziaka. śliczny króliczek. Królikokot. :wink: :love:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 59 gości