KIARA77 pisze:Najłatwiej jest doradzać.
Pojedźcie, kupcie, zróbcie.
Pojedź, zrób, kup....ot tyle...takie to przecież proste.
Tak, proste. A na pewno dużo prostsze, niż 2 miesiące uczenia kota, co to jest kuweta i żwirek. Bo tak było z Ptysiem, niewykastrowanym kocurem z biegunkami i megakolonem, którego wzięłam od p. Basi.
Dlatego powtarzam do znudzenia: kupcie żwirek, żeby ktoś, kto potem zaadoptuje Marsa, nie miał takiej jazdy, jak ja z Ptysiem.
Ania_NSP pisze:Takt i życzliwe usposobienie osób, które wpisały się wyżej znam niestety właśnie z wątków Eksmitek. Nie mam wiec wątpliwości jakie intencje nimi kierują.
Jeśli szanowna Filo zachce spojrzeć na 1 stronę wątku Marsa przekona się, że Jerzykowka zakupiła karmę w ilości hurtowej.
Ponadto wniosła ją na na to tak wysokie, wysokie piętro.
Jedyne intencje, to wołanie o rozsądek w pomaganiu. Czy mogłabyś mi wskazać, gdzie brak mi życzliwości, o którą mnie oskarżasz? Nigdy się nie spotkałyśmy, nigdy nie współpracowałyśmy - dlaczego oceniasz mnie tylko przez to, że mamy wspólnych znajomych? To tak samo, jakbyś napisała, że wszyscy Rosjanie to staliniści, bo Stalin zamordował kogoś z Twojej rodziny.
Nie znam Ciebie. Może dla Ciebie nie jest to wysoko, ale p. Basia chyba jest od Ciebie trochę starsza, a dźwiganie kilkudziesięciokilogramowych worów to nie taka prosta sprawa, jeśli by to robić codziennie.
Kupiłyście karmę, która przy oszczędnym dawaniu może starczy na 2 tygodnie. Przy założeniu, ze jest tam mniej kotów, niż myślę.
Gosiu, nie zamierzam się kłócić, ale naprawdę nie lubię, jak nagle muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem.
Chętnie bym p. Basi więcej pomogła, ale na razie muszę się zająć Ptysiem i Balbinką. I uważam, że to też jest pomoc dla niej, bo wzięłam od niej dwa trudne koty, dzięki czemu ona ma czas i miejsce dla innych zwierząt.