Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
marinella pisze:Ach, w sumie skoro już pytam to pytam dalej..... ( o ile ktoś zechce odpowiedzieć )
Interesują mnie następujące sprawy:
- gdzie oszkalowano radną, bo nie widzę (chyba że chodzi żarcik o photoshopie )
- nie widzę wielkiej szkody dla powstania kociarni - jeszcze nie powstała, a już sa winni niepowodzenia? podyskutowano o kwestiach administacyjnych, wyrażono kilka wątpliwości...W żaden sposób nie komentowaliśmy ani nie wyrażaliśmy opinii na temat osób oraz ich aktywności ( z jakiegokolwiek zakresu- ani krytycznych, ani pochwalnych, tym bardziej, że nie znamy Pań występujących anonimowo na forum i nie mieliśmy z nimi jakiegokolwiek kontaktu; zawsze popieraliśmy wszelkie inicjatywy dążące do poprawy dobrostanu zwierząt- bezdomnych i dziko żyjących), w tym pani Honoraty. Nie my pomawialiśmy, tworzyliśmy zarzuty. Żądanie sprostowania i przeprosin od osób, które zszargały nasze dobre imię, jest naszym jedynym wystąpieniem na tym forum i pozostaje aktualnym. Nie zamierzamy włączać się w jakiekolwiek dyskusje czy zajmować dłużej sprawą- od tego są sądy. Ubolewać możemy jedynie, że wypowiedzi forumowiczów zaszkodziły już inicjatywie powstania kociarni i uniemożliwiły współpracę przy jej tworzeniu. Kociarni powinno powstać jak najwięcej- zachęcamy do podjęcia działań podobnych jak nasze. Na pomoc zwierzętom nikt nie ma monopolu. Ubolewać należy nad faktem, że osoby o tak wspaniałych dokonaniach jak praca twórców Fundacji „Zwierzęta i my”, zostały skrzywdzone i podano informacje nieprawdziwe na temat nich samych oraz działań Fundacji. Nie znamy Pań z forum, ale mamy możliwość śledzić inicjatywy (a w niektórych- nawet uczestniczyć) pani Prezes, która sama, absolutnie bezinteresownie, za swe pieniądze PRYWATNE rozpoczęła kastracje kotów miejskich i pomagała im na długi czas przed tym, nim zaczęło to robić miasto czy ukonstytuowała się którakolwiek z organizacji przytaczanych w opiniach. Pani prezes nigdy nie chwaliła się swoimi dokonaniami, a tylko w ubiegłym roku wykastrowała około 1000 zwierząt. W tej chwili realizuje wyjątkowy program kastracji suk wiejskich, koncentrując wszystkie swe działania na tym problemie. Bardzo nam przykro również, że jedyna Radna, która poświęciła mnóstwo czasu i sił na wsparcie inicjatywy, została za to oszkalowana. W ten sposób osoba całkowicie przychylna kociarni, umożliwiająca nam dostęp do Urzędu Miasta i oddająca swoje wystąpienia na Radzie Miasta, zawsze dysponująca czasem i inicjująca spotkania opiekunów zwierząt, zamiast słów wdzięczności usłyszała pomówienia. Prosimy o uświadomienie sobie, że kociarnia poznańska to nie inicjatywa polityczna, ani walka o urojone wpływy i zaszczyty, nie okazja do rozdawania „stołków” (trudno nawet wyobrazić sobie „intratne” posady pielęgniarzy kotów, jest to groteskowe wykrzywienie idei społecznej i społecznikowskiej), a „władza nad kotami bezdomnymi” wprowadza klimat Mrożkowski. Ataki na nasze osoby są irracjonalne i przerażające- tym bardziej, że dokonywane przez osoby anonimowe, a godzą w ideę pomocy zwierzętom. To ostatni komentarz z naszej strony na tym forum, nie mamy czasu na jałowe i absurdalne pseudodyskusje, nie zamierzamy tez nikogo obrażać czy oceniać czyichś działań. Do Pań-autorek pomówień, zwróci się nasz pełnomocnik prawny.
Szkoda jesli nikt tej dyskusji nie podejmie , bo nasuwa się kilka pytań:
Co z "Kocim projektem", zainicjowanym przez p.Zgrabczyńską i ZiM? Jakie były efekty tej akcji? (rok 2004)
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,1939514.html
Co z Fundacją Irbis? (rok 2005)
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,53201,2690417.html
Bo poza tym, że przyznała Zgrabczyńskiej grant na badania http://www.wkn.h2.pl/ZZS/e_Innadzialaln ... BCZY%D1SKA
nie wiem nic o jej działalności.
Czy ta fundacja jeszcze istnieje?
mircea pisze:Jako osoba niezrzeszona w żadnej poznańskiej fundacji i nie zajmująca się pomocą kotom na większą skalę (czyli w tym wątku zupełnie bezstronna) mam pytanie do wszystkich zainteresowanych:
KTO powinien zarządzać poznańską kociarnią, jeśli takowa powstanie?
Poproszę o przemyślane kandydatury (najlepiej pokrótce umotywowane).
Dobrze by było, gdyby każda fundacja wystawiła 1 kandydaturę albo 1 pomysł na zarząd.
Aktywistki niezrzeszone (że tak Was określę) też poproszę o swój głos
Postaram się przekazać te sugestie dalej
Ile to kosztuje Koteria?
Utrzymanie Ośrodka kosztowało w 2009 r. około 25.000 zł. miesięcznie, co daje ok. 180 zł na jednego przyjętego kota.
Skąd Koteria ma pieniądze?
Fundacja pozyskuje pieniądze na Koterię z różnych źródeł i ciągle poszukujemy nowych.
1) Od Zofii Nowak dostaliśmy 270.000 zł (X 2008) z czego sfinansowaliśmy uruchomienie Ośrodka (remont, wyposażenie) a resztę dokładamy do bieżącej działalności.
2) dotacja z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich - 100.000 zł (V-XII 2009)
3) dotacja z Urzędu Miasta Warszawy - 66.555 zł (VI-XII 2009)
4) jeden procent podatku za 2008 r.- ok. 61.700 zł
5) darowizny od prywatnych osób (głównie od grona stałych darczyńców) – średnio kilka tysięcy miesięcznie. Mają dla nas istotne znaczenie, bo z dotacji budżetowych nie można pokryć pełnych kosztów ani zapewnić ciągłości działania Koterii. Zaś bez ciągle i łatwo dostępnej sterylizacji nie da się zapanować nad żywiołem.
Czy Fundacja nie można uzyskać pieniędzy z Unii Europejskiej?
Wedle naszej wiedzy – nie. Humanitarna ochrona zwierząt nie leży w zakresie działania Unii. Unia zajmuje się zwierzętami tylko w zakresie handlu, jakości mięsa i innych produktów, bezpieczeństwa ich produkcji i konsumpcji, ochrony środowiska itp. Chyba, żebyśmy zaliczyli nasze usługi do dziedziny usuwania odpadów
Pytania medyczne
Czy Koteria leczy bezdomne koty?
Chcielibyśmy, ale Koteria przyjmuje najczęściej koty nieoswojone. To bardzo ogranicza zakres leczenia. Rutynowo robimy to, co daje się zrobić przy okazji narkozy (przegląd uzębienia, czyszczenie uszu, odpchlenie, odrobaczenie). Dłuższe leczenie (tabletki, zastrzyki, zabiegi) jest wprawdzie technicznie wykonalne, ale na tyle brutalne i stresujące dla nieoswojonego zwierzęcia, że często mija się z celem. Ponadto miejsce przez które przewija się dużo bezdomnych kotów z różnych kolonii nie jest właściwym miejscem dla chorych i osłabionych zwierząt.
W konkretnych przypadkach, zwłaszcza oswojonych kotów, możemy pomóc finansowo opiekunowi w leczeniu poza Koterią lub w domu tymczasowym. Każdy przypadek dostarczonego nam kota traktujemy indywidualnie i mamy czas na obserwowanie naszych pacjentów. Także po to właśnie przetrzymujemy koty, a nie oddajemy ich od razu po wybudzeniu z narkozy.
Duża von Focha pisze:Jutro, czyli 19.01. o godz. 11:00, sala nr 9 UM jest spotkanie w sprawach kocich.
Kto może się stawić?
fuerstathos pisze:to jest interesujące http://www.koteria.org.pl/dotacje_2009.htm
U.M. Warszawa w roku 2009 przeznaczył 850 tys. zł na dotacje dla różnych fundacji
w tym część środków przeznaczona jest na dokarmianie i poprawę warunków bytowania...
warto może o tym wspomnieć w naszym UM
marinella pisze:fuerstathos pisze:to jest interesujące http://www.koteria.org.pl/dotacje_2009.htm
U.M. Warszawa w roku 2009 przeznaczył 850 tys. zł na dotacje dla różnych fundacji
w tym część środków przeznaczona jest na dokarmianie i poprawę warunków bytowania...
warto może o tym wspomnieć w naszym UM
i drugie pytanie dlaczego Poznań nie mógł ?
Małgorzata Pękała pisze:Koteria rozpoczęła swoją działalność teraz zróbmy wszystko my czyli Poznań aby i u nas powstała kociarnia z prawdziwego zdarzenia.Wtedy i chętni do wsparcia się znajdą.Mam przynajmniej taką nadzieję
fuerstathos pisze:Duża von Focha pisze:Jutro, czyli 19.01. o godz. 11:00, sala nr 9 UM jest spotkanie w sprawach kocich.
Kto może się stawić?
ja będę w pracy i nie mogę się stawić
popytam dziewczyn, ale też wszystkie pracują i nie wiem, czy uda się komuś wolne zdobyć
ktoś od Was będzie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 654 gości