W pokoju mamy dwupiętrowe łóżko, jedna śpi u góry, jedna na dole. By wejść na górę, trzeba pokonać szczebelki. Dla człowieka nic trudnego, dla większości kotów również. Morisia kiedyś wskakiwała jednym niemalże susem, Benia się niezdarnie wczołgiwawała, Szeryf i Fufu skakali z jednego szczebelka na drugi (tak akrobatycznie hops hops), a Milenka z hukiem i trzaskiem się podciąga. Inne jeszcze inaczej. Jak ma to zrobić Joszko? Taki mały, taki chudy, taki słabiutki. Jak to można zgadywać, ale jakoś tam wlazł. To był późny wieczór, jak weszłyśmy do pokoju, to leżał na piętrze, zakopany w kąłdrę. Niestety na widok człowieka zarazgował dość nerwowo, jak oparzony zeskoczył z tego niskiego łóżka. I, jak to się czasem mówi - tyle go widzieli....Gdzieś się zaszył na resztę wieczoru.
Już mniej wystraszony Joś się prezentuje:






Serdecznie witamy wszystkich, dziękujemy za miłe słowa i kciuki

Vega, Arsnova- witamy po raz pierwszy
