» Sob wrz 27, 2008 22:53
BYlam dzisiaj na terenie opuszczonych działek żeby ratować dwa maleństwa. Tak uzgodniłam z Agiss. Kiedy zabieralam Snieżynkę, sprawdzałam przy okazji wnętrze dwóch budek, bo chcialam zabrać też pewne szare maleństwo, które było bez szans a miało kk.Nie bylo szarego kotka w środku. Za to był czarny martwy. Na nim siedział maluszek czarno biały i niestety wtedy mi uciekł. Zrobiło mi się słabo jak to odkryłam, nie mówiąc już o tym jakie niecenzuralne słowa kierować zaczęlam pod adresem., tej karmicielki co to karmi ale nic pozatym ją nie obchodzi. Z tym jej karmieniem to też nie jest tak jak powinno, a widać to dobrze po śnieżynce. Jest wzdęta jak balon, a została odrobaczona. Dziś przęciągnelo się przez Łapkę i Iskierkę ale wczoraj wyszedł do mnie maluszek z kk a ja nie miałam jak go wziąść. Miałam za to tabletke,której podalam mu kawałeczek tak jak to robiłam tym kotkom w domu przy kk. Nic więcej w tej chwili nie mogłam dla niego zrobić bo byłam rowerem i bez żadnej torby czy transporterka. Kazalam małemu czekać i obiecalam że go jutro czyli dziś zabiorę. Jak przyjechalam maluszek podszedl, wcale się nie bał. Zapakowałam go i poszłam nałożyć jedzenie i przejrzeć budki. I znowu szok!!!! W jednej budce piękny szaro biały ponad dwumiesięczny kocurek, którego nie widziałam od paru dni. Wkladam ręke do drugiej i to samo. Martwy maluszek. siegam do końca w nadzieji że wyhaczę tego maluszka, co mi ostatnio uciekł tego od martwego kotka. Więc klękam grzebie w budce no i jest . W samym rogu biedak siedzial i znow obok trupa. Tylko nie myślcie że ten kotek jest chory na nekrofilię, czy coś takiego. To są dwie ciepłe styropianowe budki, które przekazalam opiekunce w ubieglym roku jesienią, żeby kociaki coś mialy cieplego. Bo to co miały, nie nadawało się do niczego. Więc maluszki siedzialy w tych budkach, niezależnie od okoliczności i wolały siedzieć obok martwego kotka niż marznąć na dworze zwłaszcza przy kk.Zabralam dwa są już bezpieczne. Siedzą cichutko jak myszki i chyba im dobrze i ciepło bo się wtuliły i tylko patrza. Cieszę sie że sa już bezpieczne i będziemy je ratować aby mogły dostać szansę ktorej zabrakło dla tych bardzo dzikich, ktore niestety już odeszly bo przegrały z chorobą. Muszę kończyć na dziś bo mam trochę roboty i chcę zajrzec do maluszków. Pozdrawiam Bardzo Serdecznie!!!