Kociarnia w Pajęcznie i Sisi, Pusia, Effi, Lola i Citka :)

Aha
Dzięki za informację.

A u nas nawet nieźle. Dziś do 7 spałam, wstałam, dałam jeść kociambrom i do 9 skandaliczne spanie. Dawno nie miałam tyle czasu na spanie :1luvu:

Bardzo kocham moje i znów będzie płacz przy rozstaniu

Gdy pojadę do mamy 7 czerwca zabieram ze sobą Citkę i ją tam na dwa miesiące zastawiam - gdy wrócę będę miała chyba depresję

olafen pisze:A u nas nawet nieźle. Dziś do 7 spałam, wstałam, dałam jeść kociambrom i do 9 skandaliczne spanie. Dawno nie miałam tyle czasu na spanie

Bardzo kocham moje i znów będzie płacz przy rozstaniu

Gdy pojadę do mamy 7 czerwca zabieram ze sobą Citkę i ją tam na dwa miesiące zastawiam - gdy wrócę będę miała chyba depresję

Ooo, może to być trudne. :1luvu:

Będzie trudne. Zrobi się bardzo pusto, ale muszę się grzybem na ścianach zająć a wakacje, lato, to jedyna okazja. Przy tym musi być okno otwarte aby ten chlor wietrzył się. Może w któryś weekend skuszę się i pomaluje ściany, tam gdzie się da :?:

olafen pisze:Będzie trudne. Zrobi się bardzo pusto, ale muszę się grzybem na ścianach zająć a wakacje, lato, to jedyna okazja. Przy tym musi być okno otwarte aby ten chlor wietrzył się. Może w któryś weekend skuszę się i pomaluje ściany, tam gdzie się da

Ja też mam zamiar sama pomalować ten pokój przy kuchni. Kiedyś malowałam, ale jak teraz będzie to nie wiem. Tylko, że ja chyba na koniec wakacjach.

Ja nigdy tu w Szczecinie sama nie malowałam, więc pierwszy raz muszę. Dowiem się od brata o te wszystkie specyfiki pod farbę, co by grzyb nie wychodził, i odświeżę trochę moje mieszkanko.

Grzybek w kuchni

grzybek w sypialni już po pufasie

grzybek w drugim pokoju już po pufasie

A kto się zajmuje kotami u Twojej mamy? Nie pojechała do synowej?

Strasznie wygląda ten grzyb. U nas kiedyś był właśnie w tym pokoju przy kuchni, to od gotowania większego w garach. Wcześniej nas było pięcioro w tym mieszkanku i wiadomo jak rodzinka częściej się gotowało. Jak młodszy syn się ożenił /4 lata mieszkali u mnie/ to odgrzybił z pomocą fachowca ten pokój, i już grzyb więcej nie wyszedł. :lol:

U nas z zagrzybionego miejsca zbijaliśmy tynk i smarowaliśmy takim specjalnym preparatem. Potem na nowy tynk malowaliśmy preparatem a na to farbą. Grzyb nie wrócił.
W innych miejscach gdzie grzyb był jedynie powierzchniowy wystarczyło przed malowaniem przetrzeć ścianę, spryskać preparatem p/grzybicznym w sprayu i pomalować.

Broszka pisze:A kto się zajmuje kotami u Twojej mamy? Nie pojechała do synowej?

W tej chwili jest w domu. A gdy jest u synowej przychodzi jej znajoma, która tez kocha kotki. Ona dobrze o nie dba

No to super że spawa jakoś się rozwiązała.
Ale u Twojej mamy koty są wychodzące? Nie boisz się o Citkę że pójdzie i zaginie?

Ona wyżej siebie nie podskoczy. Najdalsza jej wycieczka u mamy to na balkon. Ona uwielbia na nim przebywać. U mnie mniej, bo mój balkon jest od południa. Citka nawet gdyby mogła, to by nie poszła. Gdy miała około 2 lat, i u mamy ocieplali blok, weszła przez balkon na rusztowanie i spadła. Narobiła takiego rumoru. Wycie było niesamowite. Biedna kręciła się wokół balkonu i wyła przciagle. Moja mama poleciała, nie pozwoliła się dotknąć. Musiałam ja.
A jak się wtuliła we mnie, jak mnie objęła łapkami - to było jedno wielkie wyznanie mi miłości. Była przeszczęsliwa, ze znów jest ze mną . Od tamtej pory wychodzi na balkon i na nim sobie leży i jest tak szczęśliwa, ze może na nim poleżeć, ale to wszystko, na co ją stać.

Zawsze, gdy chce na ten balkon wyjść patrzy się na mnie, i muszę kiwnąć głową, ze jej pozwalam, bo jeśli nie kiwnę, to nie wyjdzie

Biedna Citka - spadła. :ryk:

niefajny ten grzybek, niefajny i na zdrowie szkodzi

Kociarnia w Pajęcznie i Sisi, Pusia, Effi, Lola i Citka :)

Kto przegląda forum