W ogóle nie mam czasu na porzadne prowadzenie własnego wątku. Ale dla porządku dopisuję - wyadoptował się Saba, Baltuś i Bettinka, za to do domu na dt wrócił Gucio (po 3 latach). Początkowo siedzaiła tylko za kanapą, ale jak wpusciłam do jegopokoju moje młodetymczasy to chyba Guciowi dobrze zrobiło, bo wczoraj juz zwiedzał mieszkanie. Ciekawe, czy coś sobie przypomni, ale chyba nie...
Tak więc aktualnie na stanie jest 9 kotów - 2 rezydentki (Pusiai Sabcia), Gucio i 6 "starych" tymczasów (trikolorka Małgosia, czarna Niteczka, pingwinkowata Calineczka, krówek Kacperek, bury Meluś i buro-biały Krzyś).
Klopot mam z kotami podwórzowymi. Po śmierci Malutkiego władzę na podwórku przejął Szaruś, wielki kastrowany kocur, którego boją się panicznie wszystkie kotki. Moja podwórzowa Dixi ze strachu nie wchodziła na podwórko, koczowała pod samochodami na podwórzu poczty (obok mojego). Zanim zaczął się mróz, zwabiłam Dixi do mojej piwnicy i tamją zamknęłam. Jest nieszczęśliwa, ale przynajmniej bezpieczna, ma cieplo i jedzenie.
Nie mogę jej tam swobodnie zostawiać światła, bo połaczenie jest szeregowe i pali się wtedy w całej piwnicy. Okienko zabezpieczone kratą jest malutkie, oświetlam piwnicę latarką z akumulatorem (nabijam 12 godzin i tyle samo świecę), bo gniazdka zadnego nie ma.
Jedynym wyjsciem jest szybkie wyadoptowanie Szarusia, który jest oswojony i o którym zaraz napiszę na Kociarni (wrzucę później link). Szarus mógłby być kotem wychodzącym, ale musi to być dom bez innych kotów.
Pozdrawiam świątecznie wszystkich

Edit: link do wątku Szarusia na kociarni:
viewtopic.php?f=13&t=149330A to jest Szaruś:
